Na równi pochyłej
Demokracja liberalna opiera się w dużej mierze na partiach i nic nie wskazuje żeby ten system miał się zmienić w najbliższej, dającej się przewidzieć przyszłości. System partyjny w Polsce jest jednak tak specyficzny, że się do końca przewidzieć nie da. Występują w nim wszelkie możliwe aberracje, niektóre nieznane nigdzie indziej w świecie.
Demokracja w Polsce zaczęła się od sojuszu liberałów z komunistami, orędownikami władzy totalitarnej. To naznaczyło nasz system grzechem pierworodnym, ponieważ nie umożliwiło prawdziwej lustracji. Do dzisiaj, trzydzieści pięć lat później, mamy w organach władzy ludzi uwikłanych kiedyś w komunizm, jak choćby były prokurator stanu wojennego Stanisław Piotrowicz, przez lata poseł PiS, dziś sędzia Trybunału Konstytucyjnego, co nie przeszkadza liderom PiS oskarżać swoich przeciwników politycznych o jawny marksizm i komunizm. A to PiS przecież ma w swoich szeregach bodaj najwięcej osób z komunistyczną przeszłością. Niektórzy mieli nawet stanowiska ministerialne (Wojciech Jasiński, Andrzej Kryże, etc). Bracia Kaczyńscy sprawowali przez czas jakiś najwyższe funkcje w państwie (premiera i prezydenta), co też stanowiło fenomen nieznany w świecie. A jeszcze wcześniej mieliśmy rząd zainstalowany przez prawicowy związek zawodowy „Solidarność", którego przewodniczący Marian Krzaklewski, zrezygnował z funkcji premiera, a na prezydenta nie został wybrany. Tyle, że wszędzie w świecie związki zawodowe mają lewicową raczej orientację i nigdzie nie narzucają państwu chrześcijańskiej aksjologii. U nas zaś konstytucja jest zdecydowanie liberalna, co nie przeszkadza że w praktyce została ona „ubezwłasnowolniona" przez partię u władzy (PiS), prezydenta oraz Trybunał Konstytucyjny, promujących autokrację narodowo-chrześcijańską. Konstytucja jest, a jakby jej nie było. Zresztą, ta konstytucja nadała nam „dwugłową egzekutywę" (rząd i prezydenta), co w polskich warunkach w ogóle się nie sprawdza, ponieważ kohabitacja wymaga kultury politycznej oraz dbania o interes publiczny, wartości obce polskim politykom. Liczy się partia a nie patria (ojczyzna). A ojkofobia (nienawiść do ojczyzny) cechuje tych którzy głośno innych o nią posądzają.
Te myśli nawiedziły mnie ostatnio gdy widzę degrengoladę systemu partyjnego, kryzys głównych partii. Relatywnie najlepszą sytuację ma Koalicja Obywatelska, ale to może być chwilowe. Jest u władzy, wygrywa w sondażach, ale PiS nie ustępuje jej wiele.
I atakuje bez pardonu, wykorzystując wszystkie instytucje - wydmuszki, pozostawione po poprzednich rządach. Pole jest zaminowane i można łatwo wylecieć w powietrze. Tym bardziej że rząd jest koalicyjny, a pozostałe partie walczą o przetrwanie. System jest tak silny, jak jego najsłabsze ogniwo. Jeśli jedno odpadnie, koalicja się wali. Najsłabszym ogniwem jest PSL, bo to jest partia najbardziej konserwatywna i najmniej pasuje do koalicji. Ostatnio nie godzi się na związki partnerskie, pomimo tego, że już nawet niektórzy hierarchowie Kościoła kat.wypowiadają się o nich tolerancyjnie (Kazimierz Nycz, ordynariusz warszawski). PiS, a także sam prezydent Duda próbują już od dłuższego czasu uśmiechać się do ludowców, a szczególnie do ich lidera, w przekonaniu że jeśli ludowcy wyjdą z rządu, to on się zawali.
A PiS ma się czego obawiać. Ośmioletnie rządy tej formacji pozostawiły po sobie zgliszcza. Zarówno w prawie, jak i w gospodarce. Skala afer, przekrętów, niechlujstwa legislacyjnego jest ogromna i ciągle wychodzą na jaw nowe sprawy. Nawet były doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ekonomista Ryszard Bugaj, powiedział „Rzeczpospolitej": „Muszę przyznać, że poziom nepotyzmu i skoku na kasę za rządów PiS jest przerażający". Ostatnie rewelacje raportu MON w sprawie podkomisji Macierewicza w pełni to potwierdzają. Podkomisja działała na zlecenie Jarosława Kaczyńskiego, pod skrzydłami ministra obrony Mariusza Błaszczaka, wydała ponad 80 milionów złotych, tylko po to aby udowodnić założoną z góry hipotezę, której się udowodnić nie da - że katastrofa smoleńska samolotu TU-154, z 2010 r. była wynikiem zamachu. Macierewicz był mistrzem kłamstwa i manipulacji. Prawdziwi eksperci od wypadków lotniczych nie chcieli z nim współpracować. Wielu odeszło albo złożyło oświadczenia przeciwne jego konkluzjom. Macierewicz jednak stosował wszelkie techniki aby wpływać na opinie „ekspertów", nawet szantaż. Nie opublikował całości analizy amerykańskiego instytutu NIAR. Wszystko po to, aby uprawomocnić teorię zamachu, a ta z kolei była potrzebna aby ukuć nową mitologię i pozyskać większy elektorat. Chodziło o całkowitą władzę nad Polską i Polakami. Teraz mamy 41 zawiadomień do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Jeśli PiS nie wywróci tego rządu jego cała „religia" i marzenia o wieczności obrócą się w niwecz. Dlatego tak doskonalą się w destrukcji.
Stąd szybkie zjednoczenie z Suwerenną Polską, które jest tak naprawdę wchłonięciem małej przystawki. Ale to wchłonięcie może się odbić czkawką, jeśli przystawka okaże się niestrawna. Zresztą, niektórzy politycy PiS przed tym ostrzegali. Michał Dworczyk uznał że liderzy SP są cyniczni, nastawieni na własne profity; a Konrad Szymański (także były minister w rządzie premiera Morawieckiego), napisał w „Plusie Minusie", że zjednoczenie stwarza „perspektywę zwiększenia problemów, które doprowadziły do porażki".
Moim zdaniem, Kaczyński nigdy nie rozważał na poważnie jakichkolwiek prawyborów, aby wyłoniły kandydata na urząd prezydenta. To jest partia wodzowska, a nie demokratyczna. On sam wyznaczy kandydata. Na ten moment wszystko wskazuje że będzie to Przemysław Czarnek, niewydarzony reformator edukacji oraz twórca przekrętów nazwanych willa plus.
PiS ma bardzo obciążoną hipotekę. Ale po drugiej stronie politycznej barykady też nie dzieje się dobrze. Mamy rozłam na lewicy, partia Razem znowu chce być osobno. Jej politycy przechodzą do opozycji. Rząd będzie miał zatem opozycję z lewa i z prawa. A już w tej chwili ma problemy z wizerunkiem. Według ostatniego sondażu CBOS ma więcej przeciwników niż zwolenników. Nawet Polska 2050 ma kłopoty, głównie w terenie, gdzie najważniejsi działacze odchodzą z partii, bo nie ma struktur, a centrala w ogóle o to nie dba. Partia Szymona Hołowni jest w koalicji z PSL, tworzy z nią Trzecią Drogę, która jest prawdopodobnie kolejną efemerydą na politycznej scenie. W sondażach Trzecia Droga ląduje nisko.
Wszystko to razem nie budzi nadziei że osiągniemy wkrótce standardy dojrzałej demokracji. Najprawdopodobniej ostaną się dwie główne partie (KO i PiS), które toczyć będą bratobójczą wojnę. Polska będzie się staczać po równi pochyłej. A może być jeszcze gorzej jeżeli nadchodzące wybory w USA wygra Donald Trump. Wtedy świat stoczy się w jeszcze większy chaos.
Komentarze obsługiwane przez CComment