Jest drogo, a będzie jeszcze drożej
Spółka "JUMA" poinformowała mieszkańców Makowa o zatwierdzeniu nowej taryfy grzewczej. Cena ciepła za 1 GJ wyniesie 68,62 zł, zaś cena nośnika ciepła 15,92 zł za metr sześcienny. Jednak, jak wyjaśniał prezes Lech Gadomski, cena ta na pewno ulegnie dalszym zmianom.
Przed Polakami naprawdę trudny sezon jesienno-zimowy. Już w chwili obecnej wiele osób skarży się nam w rozmowach, że nie stać ich na zakup opału. Najtańsze jest drewno, które w ekspresowym tempie znika z lasów, jednak jego ilość jest ograniczona. Osoby, które wymieniły piece na ekologiczne, bez rusztu, mówią nam, że żałują tej decyzji. Cena ekogroszku sięga "zenitu", a to jeszcze nie koniec podwyżek. Biorąc pod uwagę wzrosty cen żywności, paliwa, czy nawet rat kredytów, możliwe, że części naszego społeczeństwa w ogóle nie będzie stać na to, żeby ogrzać swój dom, albo mieszkanie.
Z wielkimi obawami na ceny opału patrzą także mieszkańcy Makowa Mazowieckiego. Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa "Jubilatka" poinformowała mieszkańców o 60-cio procentowych podwyżkach cen centralnego ogrzewania, w reakcji na komunikat spółki "JUMA".
- Na zatwierdzenie taryfy obowiązującej od czerwca tego roku czekaliśmy ponad miesiąc, a w tym czasie ceny węgla znowu wzrosły, więc ta taryfa jest nieoszacowana. Ogłosimy przetarg na dostarczenie opału, ale już teraz obawiam się, że może być problem z oferentami. Obserwuję sytuację na północnym Mazowszu, widzę, iż do przetargów nikt się nie zgłasza. Mierzymy się z czymś, z czym od lat nie było problemów - z brakiem węgla. Nie ma go w magazynach, a cena wciąż rośnie. Dlatego trzeba liczyć się z kolejnymi podwyżkami - mówi nam wyraźnie zaniepokojony całą sytuacją prezes Lech Gadomski.
Ceny opału to jeden problem, drugim, bardzo realnym, jest przerwanie ciągłości jego dostaw, co przewiduje prezes spółki "JUMA". Między styczniem a majem cena węgla wzrosła z 960 zł za tonę do 2.488 zł za tonę! To wzrost o 160 procent!
Jak poinformowała SM "Jubilatka", od czerwca przewidywana jest kolejna podwyżka - 200 zł na tonie. Zgromadzono zapasy na zimę w postaci 350 ton węgla, jednak, żeby utrzymać ciągłość dostaw ciepła potrzebnych jest łącznie 450 ton. Co jeśli nie uda się ich zdobyć? Odpowiedź jest przerażająca.
- Większą stabilność cen dostarczanego do mieszkańców Makowa ogrzewania na pewno zagwarantowałoby zwiększenie liczby odbiorców. Im więcej odbiorców ciepła, tym cena jest niższa i stabilniejsza - wyjaśnia prezes Gadomski.
Urząd Miejski w Makowie Mazowieckim wnioskował o pieniądze na modernizację sieci ciepłowniczej z Polskiego Ładu, jednak w pierwszym naborze samorząd dofinansowania nie otrzymał. Miasto złożyło więc wniosek po raz kolejny, już w drugim naborze. Z punktu widzenia mieszkańców, inwestycja ta wydaje się priorytetowa.
Nawet jeśli miasto będzie "zmuszone" znowu dołożyć do spółki, żeby odciążyć "kieszenie" mieszkańców, i tak mieszkańcy na tym stracą, bo oczywistym jest, że samorząd nie ma żadnych własnych pieniędzy.
Komentarze obsługiwane przez CComment