Ukradł rower, ale nie było powietrza w kołach, więc wrócił i ukradł samochód
Z posesji w Cieplewie (gm. Szelków) zginął rower i samochód land rover. Policjanci szybko namierzyli sprawcę. Okazało się, że 34-letni mieszkaniec tej samej gminy najpierw zabrał rower, jednak porzucił go, gdyż nie było powietrza w kołach, dlatego wrócił po samochód, w którym znajdowały się dokumenty i... klucze.
Do tego nietypowego zdarzenia doszło w sobotę (8 kwietnia br.), tuż przed Wielkanocą. Z prywatnej posesji zniknęły dwa wyżej wspomniane pojazdy. Niestety, właściciel samochodu pozostawił w pojeździe dokumenty i klucze. Właśnie ten fakt skusił mężczyznę, który chciał się dostać do swojego kolegi, ale najwidoczniej nie chciało mu się pokonać drogi pieszo (klika kilometrów). Najpierw wsiadł na rower, jednak już po chwili dostrzegł, że w kołach nie ma wystarczająco powietrza, dlatego porzucił jednoślad u sąsiadów pokrzywdzonego. Już w momencie, kiedy zabierał rower zauważył, że w zaparkowanym na posesji aucie znajdują się klucze. Wobec tego, że nie udało mu się pojechać rowerem 34-latek zabrał land rovera.
Po zgłoszeniu policja szybko wytypowała potencjalnych sprawców. Najpierw, jeszcze tego samego dnia, mundurowi zatrzymali 43-letniego mieszkańca gminy Szelków, do którego wybierał się kolega. Następnego dnia, w Wielkanoc, policjanci zatrzymali natomiast 34-latka, który ukradł samochód. Okazało się, że dojechał on do kolegi, a następnie obydwaj jeździli autem, choć posiadają dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.
Policja odnalazła samochód w okolicach Warszawy Jak 34-latek wrócił stamtąd do domu? Tego policjantom nie wyjawił.
Zatrzymani mieszkańcy gm. Szelków usłyszeli zarzuty kradzieży pojazdu i prowadzenia go, pomimo dożywotniego zakazu. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.
Komentarze obsługiwane przez CComment