Duchy hrabiego Krasińskiego
Zimą 1857 roku Paryż obiegła wieść o niezwykłych wyczynach szkockiego medium Daniela Dunglasa Homeâa (1833-1886), który w Pałacu Tuileries urządzał seanse spirytystyczne dla cesarza Napoleona III i cesarzowej Eugenii. Dzięki "sile" mediumicznej Homeâa ciężkie, biedermeierowskie stoły przewracały się, a w ścianach rozlegały się pukania. Opowiadano, że medium potrafi lewitować i materializować widziadła zmarłych. Nawet samemu monarsze "duchy" wyrywały z rąk chustkę do nosa, dotykając go po twarzy i rękach.
Tymczasem w stolicy Francji przebywał również II ordynat na Opinogórze, hrabia Zygmunt Krasiński (1812-1859). Ostatnie lata życia poety naznaczone były postępującą chorobą - gruźlicą. Miał świadomość zbliżającego się końca, stopniowo wycofywał się z życia towarzyskiego i często wyjeżdżał na kuracje, ale zachował zarazem niezachwianą wiarę w Boga. Autor Irydiona, podobnie jak inni wielcy twórcy epoki romantyzmu, interesował się wszystkim, co tajemnicze i niezbadane. Skupienie na metafizycznych aspektach rzeczywistości nie pozwalało mu też przejść obojętnie obok barwnej postaci D.D. Homeâa.
Bezprzejrzyste dłonie na fortepianach grają
Nie minęło wiele czasu, a Krasiński poznał Homeâa osobiście. Było to o tyle łatwe, że patronat nad medium objął hrabia Aleksander Branicki, brat żony poety. Home wyglądał niepozornie i na pierwszy rzut oka nie było w tym człowieku niczego mistycznego: niski, niebieskooki blondyn z wąsami, poza seansami sprawiał wrażenie lękliwego i nieśmiałego. Bywał w domu Branickiego, ale gościł i u Krasińskiego w jego mieszkaniu przy rue Dauphot 8, które zaraz stało się miejscem seansów urządzanych w gronie najbliższych przyjaciół.
O niezwykłych fenomenach Krasiński opowiadał potem wielokrotnie w listach, m.in. do Adama Sołtana, księdza Kajsiewicza czy filozofa Bronisława Trentowskiego. I tak w liście do Kajsiewicza z 11 marca 1857 r. pisał: "Cesarz i Cesarzowa oglądali na oczy podnoszące się i wiszące w powietrzu stoły i ręce dotkliwe, widzialne, to świecące, to bezprzejrzyste (âŚ) ściskają dłonie przytomnych, czasem na fortepianach grają i gdy wyniesiesz świece z pokoju, oglądasz jak najwyraźniej ramię i rękę ze światła bladego po klawiszach się przemykającą". Relacjonował również osobiste doświadczenia: "Jam dotąd tylko stoły zrywające się z ziemi, ale wnet też i opadające, i krzesła same kilka kroków po pokoju ubiegające widział". W epistole do Sołtana Krasiński dodawał, że także Delfina Potocka na seansie "taką rękę [ducha] czuła we własnej i ledwo nie zemdlała". Tymczasem ktoś poinformował prasę o seansach odbywających się w mieszkaniu literata. Gazety francuskie donosiły, że "le comte K. a fait de son salon lâauberge de Satan" ("Hrabia K. zrobił ze swego salonu oberżę dla Szatana").
Dalszy ciąg w "Tygodniku" z 20 kwietnia 2021 r. Kup teraz.
Komentarze obsługiwane przez CComment