Samotnie po Wiśle
Jak najlepiej poznać najdłuższą rzekę Polski, jeśli nie przepłynąć ją samotnie kajakiem od źródła aż do morza? Wojciechowi Smolukowi, 68-letniemu ciechanowianinowi, pokonanie Wisły zajęło 33 dni i jak sam przyznaje, była to nie tylko podróż w głąb kraju, ale także w głąb siebie.
Na ten pomysł wpadł krótko przed przejściem na emeryturę, a że duszę samotnego podróżnika miał w sobie od wczesnych lat młodzieńczych, to ten kierunek wydawał się idealny. Ostatecznie przekonała go do tego książka-przewodnik znanego polarnika i podróżnika Marka Kamińskiego "Wisła. 1047 tajemnic".
Zanim jednak wsiadł do kajaka, rok wcześniej ruszył w samotną pielgrzymkę na Jasną Górę. Z plecakiem, namiotem i śpiworem. Spał nieopodal drogi, albo na podwórku gościnnego gospodarza. Wrócił, mając w głowie konkretny plan na przyszły rok.
Więcej w aktualnym wydaniu "Tygodnika Ciechanowskiego"
Komentarze obsługiwane przez CComment