"Zielona granica" w kinie Łydynia
W piątek, 22 września br. wszedł na ekrany kin głośny film Agnieszki Holland „Zielona granica”, nagrodzony specjalną nagrodą jury na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. W ciechanowskim kinie Łydynia seans premierowy rozpoczął się, tak jak we wszystkich kinach studyjnych w Polsce, o 20.45. Grany będzie do końca miesiąca.
Jednocześnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wydało komunikat, w którym poinformowało, że zaleciło wyświetlanie przed filmem specjalnego spotu na temat prawdziwej, wg, MSWiA, interpretacji wydarzeń na granicy z Białorusią. Właściciele kin prywatnych odmówili wyświetlania tego spotu. Czy poniosą za to jakieś konsekwencje?
Jaką decyzję podejmie właściciel ciechanowskiego kina starosta Jan Andrzej Kaluszkiewicz? Jeszcze jej nie podjął, a sam spot do chwili premierowego seansu nie dotarł do kina Łydynia. Do innych kin w kraju także nie.
Premiera "Zielonej granicy" w polskich kinach została zapowiedziana na piątkowy wieczór, ale od kilku tygodni nie ustają ataki na Agnieszkę Holland, reżyserkę. Film i ona sama doczekali się już reakcji chyba wszystkich najważniejszych urzędników państwowych, z prezydentem Andrzejem Dudą na czele. "Tylko świnie siedzą w kinie" - ro hasło z czasów okupacji hitlerowskiej cytował sam prezydent.
A sam film? To opowieść o tym, że każdy z nas może nieoczekiwanie znaleźć się w sytuacji granicznej i zostać zmuszony dokonywać wyborów pomiędzy dobrem a złem. Najnowsze dzieło reżyserki głośnych obrazów: „W ciemności”, „Europa, Europa”, „Pokot” i nagrodzonego Złotymi Lwami filmu „Obywatel Jones” uświadamia nam, że dyskusja o wyborach moralnych nie jest domeną akademickich sal, lecz dzieje się tu i teraz, we współczesnej Polsce.
„Zielona Granica” jest opowieścią fikcją, ale scenariusz filmu powstał na podstawie prawdziwych wydarzeń, które dzieją się tuż obok nas. Przygotowania do filmu objęły setki godzin analiz dokumentów, wywiadów z uchodźcami, strażnikami granicznymi, mieszkańcami pogranicza, aktywistami i ekspertami. Przejmująco aktualna „Zielona granica” to kino zaangażowane w istotny temat. Kino, które otwiera oczy, trafia prosto w serce i nikogo nie pozostawia obojętnym. W filmie przeplatają się trzy perspektywy – uchodźców, polskich aktywistów i strażników granicznych.
„Zielona granica” jest opowieścią o ludziach. O ludziach postawionych w sytuacjach na co dzień niewyobrażalnych. Po przeprowadzce na Podlasie psycholożka Julia (Maja Ostaszewska) staje się mimowolnym świadkiem i uczestnikiem dramatycznych wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej. Świadoma ryzyka i konsekwencji prawnych, przyłącza się do grupy aktywistów pomagających uchodźcom, którzy koczują w lasach w strefie objętej stanem wyjątkowym. W tym samym czasie uciekająca przed wojną domową syryjska rodzina i towarzysząca jej nauczycielka z Afganistanu, nie wiedząc, że są narzędziem politycznego oszustwa białoruskich władz, próbują przedostać się do granic Unii Europejskiej. W Polsce los zetknie ich z Julią oraz młodym pogranicznikiem Janem (Tomasz Włosok). Rozgrywające się wokół wydarzenia zmuszą ich wszystkich do postawienia sobie na nowo pytania – czym jest człowieczeństwo?
W ciechanowskim kinie film grany jest w tym miesiącu jeszcze 23-24 i 26-28 o godzinie 20.45 (w dużej sali) oraz 29 i 30 w sali studyjnej o godz. 17.00.
Komentarze obsługiwane przez CComment