Joanna Wtulich: Lubię utrudniać sobie pracę
Rozmowa z Joanną Wtulich, autorką powieści i opowiadań, nauczycielką, bibliotekarką, mieszkanką Stupska w powiecie mławskim.
Zadebiutowała Pani powieścią "Äma", której akcja dzieje się współcześnie, ale już kolejnych Pani powieści - w przeszłości. Skąd pomysł na książki z historią w tle?
Historia to moja fascynacja z czasów studiów polonistycznych. Jeden z wykładowców zmuszał nas do dyskusji na tematy historyczne, a nie da się dyskutować, gdy nie posiada się wiedzy. Poza tym lubię opowieści fabularne z historią w tle. Fascynujemy się książkami obcojęzycznymi tego typu, a przecież nasza polska historia przyniosła nam wiele pasjonujących wydarzeń. Pomyślałam więc, dlaczego do nich nie sięgnąć. Ponieważ znalazłam się dwukrotnie we Lwowie, bardzo ważnym dla Polski mieście, leżącym obecnie w granicach Ukrainy, które mnie urzekło, to ono stało się tłem wydarzeń mojej powieści "Ogień i lód", a potem trylogii.
W inne miejsca i czas przenosi nas Pani w mającej premierę 30 marca br. "Uciekinierce i ułanie". Co Panią zainspirowało do jej napisania?
Moja rodzinna miejscowość. Gdyby nie ciocia, która wiele przeżyła i wiele słyszała, też była bibliotekarką jak ja, i opowiadała ciekawie wiele historii z przeszłości, nie wiedziałabym, że niedaleko mojego domu stał dwór. I to jeszcze po wojnie. Gdy zaczęłam szukać informacji na ten temat w internecie, znalazłam nawet zdjęcia. Na terenie sadu dworskiego dzisiaj stoi osiedle. Pozostał staw, a teren wokół jest pięknie zagospodarowany. W powieści "Uciekinierka i ułan" nad stawem zdarzyło się coś ważnego, lecz tego nie zdradzę. Książkę zaczęłam od małej miejscowości, ale jak mnie fantazja ułańska poniosła, nikt nie był w stanie okiełznać mnie w przygodach i perypetiach moich bohaterów (śmiech). Akcja w pierwszym tomie została osadzona na Mazowszu, w Podolanach, czyli Stupsku, oraz Pułtusku i Warszawie, m.in. w pałacu Pod Blachą, a zaczyna się w 1806 r. od bitwy pod Pułtuskiem. W kolejnym tomie "Sagi napoleońskiej", bo wiadomo, że na jednym tomie się nie skończy, powędrujemy do Ostródy i dalej szlakiem napoleońskim po ówczesnych Prusach Wschodnich.
Zauważyłam, że unika Pani spotkań autorskich. Tym bardziej cieszę się, że przyjęła pani w lutym br. zaproszenie Miejskiej Biblioteki Publicznej w Ciechanowie. Czy i gdzie odbędą się kolejne spotkania?
Spotkanie w Ciechanowie w tzw. Krzywej Hali było pierwszym, poza Stupskiem, moim spotkaniem autorskim w regionie. Dziękuję p. Alicji Wodzyńskiej, dyrektor MBP za zaproszenie oraz wszystkim jego uczestniczkom i uczestnikom. Kolejne spotkanie ze mną odbędzie się w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Mławie 21 kwietnia o godzinie 13. Zapraszam również do Gminnej Biblioteki Publicznej w Krasnem w Tygodniu Bibliotek 13 maja o godzinie 17. Krasne to miejscowość związana z rodem Krasińskich, a Wincenty Krasiński, ojciec poety Zygmunta, był generałem wojsk napoleońskich.
Cała rozmowa w TC nr 15 z 12.04.2022 (numer świąteczny) - s. 4TR Tygodnik Reklamowy
Fot. Archiwum Autorki/
Komentarze obsługiwane przez CComment