Zginęli w drodze do wolności
Po klęsce polskiej wojny obronnej we wrześniu 1939 r. ochotnicy z całego kraju zdążali w kierunku Podkarpacia, żeby przekroczyć zieloną granicę z Węgrami i następnie zmierzać na Zachód do formowanej polskiej armii we Francji. Wśród nich byli żołnierze Wojska Polskiego, przedstawiciele różnych zawodów i warstw społecznych.
(Na Zachód tą drogą próbowali przedostać się również mieszkańcy Mazowsza, w tym pochodzący z Płońska, ok. Mławy i innych miejscowości - znamy ich nazwiska, poszukujemy ich rodzin - o tym na zakończeniu tego artykułu).
Przybywali na południowe pogranicze zazwyczaj bez rozeznania w terenie, napotykając na trudne warunki pogodowe zimą 1939/1940, a ponadto byli narażeni na zatrzymanie przez służby okupacyjne.
Z drugiej strony tzw. "turyści Sikorskiego" mogli liczyć na pomoc udzielaną przez Polaków zamieszkujących zarówno w Sanoku, jak i w rejonie granicznym. Przybyłym zewsząd Polski zapewniano zakwaterowanie, udzielano wskazówek, ostrzegano przed zagrożeniem oraz organizowano trasy dalszego przerzutu zapewniając przewodników. O tym jak masowe było to zjawisko świadczy zaistnienie określenia "węgiernicy" dla ludzi mających zamiar przejścia na terytorium kraju sąsiadującego od strony południowej.
Nie wszystkim z nich udało się przedostać do Węgier, jako że w rezultacie wpadek, nieznajomości terenu lub zwykłego niepowodzenia spora liczba usiłujących przebyć trasę dostała się w ręce Niemców. Po zatrzymaniu najczęściej trafiali do więzienia w Sanoku, w którym stan ilościowy aresztowanych od jesieni do pierwszej połowy 1940 r. przyrastał w zastraszającym tempie. Okupanci postanowili wtedy zredukować liczbę osadzonych. Dla wielu z zatrzymanych oznaczało to kres ich wędrówki, i to nie tylko tej wojennej, ale i życiowej. Na początku czerwca 1940 r. Niemcy sprawnie przeprowadzili czynności, tylko z nazwy określane procesem sądowym, w toku których uwięzionym zarzucano usiłowanie nielegalnego przekroczenia granicy w celu dołączenia do legionów polskich. Następnie Sąd Specjalny wydawał oskarżonym wyroki w postaci kary śmierci, zaś skazanych informowano, iż nie skorzystano wobec nich z prawa łaski.
Po ogłoszeniu wyroków skazańcy spędzili ostatnie godziny w zbiorczej celi, po czym nocą 5/6 lipca 1940 r. byli wyprowadzani na dziedziniec, gdzie skutych umieszczano na pokładach ciężarówek. Przyjmuje się, że w kilku turach wywieziono wówczas z Sanoka 113 osób, z których jeden człowiek (Jan Schaller) zdołał zbiec podczas transportu. Pozostałych, po przejechaniu niespełna 15 km na południe, doprowadzono w zalesiony teren na stoku szczytu Gruszka powyżej wsi Tarnawa Górna. Tam dokonywano rozstrzelania przywiezionych ludzi, których pogrzebano w uprzednio wykopanych dołach.
W księdze więźniów każdorazowo przy zabitym skazańcu jako przyczynę opuszczenia więzienia wpisano samobójstwo. Mimo prób zatajenia aktu egzekucji i zamaskowania miejsca zbrodni, fakt jej popełnienia oraz lokalizacja były znane tamtejszej ludności. Po zakończeniu wojny ekshumowano ciała ofiar, które pochowano w zbiorowej mogile na cmentarzu w Sanoku, gdzie postawiono pomnik, uwieczniając na nim tożsamość rozstrzelanych. Monument ich upamiętniający ustawiono też w miejscu kaźni w ostępach leśnych. W obu lokalizacjach od lat co roku odbywają się uroczystości rocznicowe.
Przytoczona opowieść tej historii to tylko skrótowy zapis jej przebiegu. Szczegółów można dowiedzieć się m.in. z kart dedykowanej literatury oraz z opracowania w zasobach Wikipedii (hasło pt. "Egzekucja na górze Gruszka" - adres: https://pl.wikipedia.org/wiki/Egzekucja_na_g%C3%B3rze_Gruszka).
Czytający niniejszy artykuł zapewne mogą zastanawiać się dlaczego jest adresowany akurat do odbiorców w Państwa okolicach. Otóż wciąż nie w pełni znane są życiorysy ludzi będących ofiarami tej zbrodni. Zależy nam bardzo, aby zebrać informacje o ich losach zarówno w latach przed 1939 rokiem, jak i w trakcie wojennej tułaczki. Wdzięczni bylibyśmy za udostępnienie ich fotografii i wszelkich świadectw. Pragniemy też wiedzieć czy zostali uhonorowani w miejscach swojego pochodzenia (np. na grobach rodzinnych czy tablicach pamiątkowych). Jako organizatorzy uroczystości upamiętniających to zdarzenie chcemy o każdej ze 112 ofiar opowiedzieć uczestnikom obchodów. Bylibyśmy też zaszczyceni, gdyby w rocznicach egzekucji w dniu 5 lipca uczestniczyli krewni i bliscy zamordowanych lub przedstawiciele ich rodzinnych stron.
W pierwszej wymienionej tu grupie ofiarami egzekucji na Gruszce związanymi z Państwa okolicami byli:
- Jerzy Ferski, ur. 1 stycznia 1921, syn Mieczysława i Tatiany, zam. Płońsk ul. Płocka 1, piekarz,
- Jan Jerzy Ferski, ur. 24 czerwca 1918, syn Celestyna i Marii, zam. Warszawa ul. Klasyczna 18 m. 5 (być może chodzi o ul. Klasyków), ślusarz,
- Zygmunt Kibis, ur. 19 sierpnia 1921, syn Bolesława i Felicji, zam. Płońsk, szofer.
Wszyscy trzej zostali osadzeni w więzieniu w Sanoku 18 grudnia 1939 r. (Ferscy doprowadzeni z Komańczy, a Kibis z Sanoka).
Natomiast innym płońszczaninem zgładzonym w tej zbrodni był:
- Tadeusz Pągowski, ur. 28 października 1917, syn Michała i Heleny, zam. Płońsk, malarz zdobnik. Trafił on do sanockiego więzienia 1 marca 1940 o godz. 21:30.
Prócz nich ten sam los spotkał dwóch ludzi pochodzących z okolic Mławy i Nidzicy, których wtrącono do więzienia w Sanoku 18 kwietnia 1940 r.:
- Stanisław Pogoński, ur. 25 sierpnia 1916, syn Józefa i Józefy, zam. Wieczfnia, urzędnik kolejowy PKP,
- Adam Frydrych, ur. 22 stycznia 1916, syn Floriana i Marianny, zam. Jabłonowo powiat Mława, rolnik.
Jeżeli ktokolwiek z Państwa chciałby podzielić się informacjami o ludziach, których pozbawiono życia na Gruszce w 1940 r. lub o osobach powiązanych z ich losem, zachęcamy do kontaktu korespondencyjnego: Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej - Koło w Sanoku, ul. Rynek 17, 38-500 Sanok; poprzez pocztę Email:
W imieniu Koła ŚŻZAK w Sanoku:
Piotr Paszkiewicz
Krystyna Chowaniec
Jolanta Smyczyńska
Komentarze obsługiwane przez CComment