Luksor, Karnak, Dolina Królów… Wakacje w cieniu egipskich zabytków
Zabytki starożytnego Egiptu fascynują ludzi już od kilkuset lat. W zasadzie to wyprawy Napoleona do tego zakątka świata na nowo wywołały ciekawość dziejami i kulturą ludu znad Nilu. Towarzyszących mu żołnierzy i historyków (dzięki jednemu z nich ostatecznie rozszyfrowano hieroglify) moglibyśmy nazwać pierwszymi turystami ery nowożytnej. Od tamtego czasu kompleksy świątynne Luksoru i Karnaku, a nieco później także Dolina Królów, przyciągają gości z całego świata.
Poniższy artykuł to taki gotowy plan - wakacje w Egipcie rozpisane na kilka dni, podczas których można zobaczyć prawdziwe cuda XVIII dynastii w dolinie Nilu.
Jak dotrzeć do Luksoru i gdzie przenocować?
Trasa lotnicza z Polski do Egiptu była już tak często opisywana, że chyba nie trzeba przypominać o tanich liniach lotniczych oferujących bilety po okazjonalnych cenach na kontynet jakim jest Afryka. Z Warszawy leci się przez Mediolan, a wydać na to trzeba około 900 złotych. Wspomnijmy tylko, że nic się nie zmieniło w kwestii paszportu – musi być ważny przez kolejne 6 miesięcy od momentu wyjazdu z Egiptu.
Do Luksoru na szczęście jest też wiele połączeń kolejowych z większych miast kraju nad Nilem. Chyba najlepiej startować z Kairu – kursują stamtąd dzisiaj naprawdę szybkie pociągi. Gdy już wylądujesz w miejscu docelowym to strzeż się tabunów samozwańczych przewodników i pomocnych taksówkarzy, którzy oferują pomoc w dotarciu do hotelu. Miejsc noclegowych jest trochę do wyboru – strzałem w dziesiątkę będzie romantyczny Al Moudira Hotel położony na zachodnim brzegu Luksoru. Łoża z baldachimem robią wrażenie, jest też spa i oraz restauracja z wieczornymi koncertami muzyki. Koszt to 195 funtów egipskich za noc - niecałe 20 złotych! Świetna baza wypadowa do zwiedzania Luksoru i okolic.
A jak się dostać do samego kompleksu świątynnego z miasta? Najszybciej i najprzyjemniej promem publicznym. To wydatek zaledwie kilku funtów egipskich, a taksówkarze liczą sobie nawet 50!
Zwiedzanie Luksoru – ku czci boga słońca i… faraona
Kompleks świątynny otwierany jest skoro świt, o szóstej rano. Jeżeli wstaniesz i dotrzesz na miejsce o tej porze możesz liczyć, że poza ochroną nie zastaniesz prawie nikogo. Idealny czas na robienie zdjęć wyniosłym kolumnom!
Świątynia w Luksorze powstała w czasach XVIII dynastii faraonów egipskich, a jego inicjatorem był Amenhotep III. Przebudowano na jego rozkaz skromne konstrukcje poprzedników, dodano rozległy dziedziniec otoczony podwójnym rzędem kolumn w kształcie wiązek papirusu. Powstał w ten sposób swoisty „dziedziniec solarny”, dowód wzrastającej roli boga słońca Ra. Dodatkowo, są tutaj posągi królewskie i reliefy utrwalające mit o boskim pochodzeniu samego faraona.
Generalnie jest tutaj co zobaczyć, a zwieńczeniem powinien być spacer 3-kilometrową aleją sfinksów, prowadzącą do kolejnego celu Twojej podróży – świątyni w Karnaku.
Zwiedzanie Karnaku – rodzinna świątynia bogów
Można to założenie świątynne nazwać sakralnym domem rodzinnym bogów egipskich. Całość założenia poświęcono bogowi słońca Amonowi Ra, jego boskiej małżonce Mut i synowi Chonsu (personifikacja księżyca).
Znowu w roli głównej występuje Amenhotep III, który wzbogacił pierwotne założenie o nową monumentalną bramę, a także dodał pylon naprzeciwko tutejszej świątyni bogini Mut. Pierwotnie stało tutaj 700 (!) posągów bogini Sechmet – jak łatwo obliczyć, po dwa na każdy dzień roku. Podobna do lwicy patronka wojny, utożsamiana z groźnym „okiem Re”, miała strzec terenu Karnaku. Dzisiaj robią to za nią przyjaźnie (zazwyczaj) usposobieni ochraniarze, którzy za mały „bakszysz” (forma egipskiej łapówki, choć oni wolą zwać to napiwkiem) mogą nawet pomóc w zrobieniu fotograficznej pamiątki na Instagrama.
Zwiedzanie świątyni w Karnaku powinno zostać zaplanowane na drugi dzień po Luksorze, gdyż około południa zaczyna się tutaj robić naprawdę tłumnie od turystów. Jest to poza tym olbrzymi teren do garnięcia – w czasach świetności Karnak mógłby z łatwością pomieścić katedrę Notre Dame lub połowę Manhattanu… Do dzisiaj ogromne wrażenie robi niesamowity las kolumn oraz subtelna gra światła i cieni.
Dolina Królów – tam, gdzie grzebano faraonów
Wizyta w dolinie starożytnych Teb nie byłaby kompletna bez odwiedzenia pradawnego cmentarzyska faraonów i innych dostojników. Aby tam dojechać można skorzystać z taksówki z Luksoru, ale to wydatek znowu blisko 50 funtów, więc lepiej skorzystać z przewozów publicznym minibusem. Co ciekawe, takie autko rusza wtedy gdy jest pełne, więc nie ma dokładnych rozkładów jazdy. To może być plus, dla tych którzy są szczęśliwi i czasu za bardzo nie mierzą.
Sprytni Egipcjanie przed bramą biletową do Doliny Królów rozkładają się z rozmaitymi towarami. I znowu trzeba się odpędzać od natrętnych sprzedawców usług wszelakich… Gdy w końcu przejdziesz przez bramkę Twoim oczom ukaże się ogromny kamienisty teren, wznoszący się stopniowo ku górze, co jakiś czas podziurawiony wejściami do starożytnych grobów. Oczywiście największa popularnością cieszy się od ponad 100 lat grobowiec Tutanchamona, choć mumia jak i klejnoty od dawna już spoczywają bezpiecznie w pomieszczeniach muzeum w Kairze. O kilku innych grobach też warto wspomnieć. Pochówku Ramzesa IX z malowidłami ilustrującymi „Księgę Zmarłych”, Ramzesa VI o suficie z artystycznym przedstawieniem nieba - gwiezdni bogowie idący za „barką słońca”, czy wreszcie Setiego I o wielopoziomowych galeriach.
Jeden dzień na zobaczenie wszystkiego? Można spróbować! Szkoda tylko, że wiele miejsc pochówków zostało zniszczonych przez czas czy rabusiów, wiele służyło swego czasu za… stajnie nomadom. Jak starczy dnia, to warto zahaczyć jeszcze o starożytną wioskę robotników Deir el Medina, którzy Dolinę Królów budowali. Niedaleko jest także Ramessenum ku czci Ramzesa II.
Dodatkowe atrakcje – Świątynia Hatszepsut, muzeum mumifikacji i Kolosy Memnona
Skoro Kopernik była kobietą, to i kiedyś faraonem była przedstawicielka płci pięknej. Hatszepsut przedstawiana jest na reliefach często z brodą, ale nic w tym dziwnego – takie przedstawienie było typowe dla portretów rządzących starożytnym Egiptem. To co turystę powinno najbardziej zainteresować to jej skalna świątynia w Deir el-Bahari. Spotkać tutaj można co jakiś czas polskich archeologów, którzy zgłębiają zagadki przeszłości. Już na samym portyku widać wyobrażenia Hatszepsut depczącej wrogów i polującej samotnie na hipopotamy. Na jednym z reliefów ssie mleko z piersi samej bogini Hator (tak, tej od Rademenesa z „Siedmiu Życzeń”). Trzeba przyznać, że niezły pijar…
W Luksorze znajduje się także muzeum mumifikacji, gdzie można zaznajomić się z tą zdumiewająca praktyką.
A ukoronowaniem wizyty w dolinie Teb powinno być selfie przed legendarnymi Kolosami Memnona. Legendarnymi, bo podanie głosi, że przy pomyślnych wiatrach ogromne kamienie śpiewają. Podobno tak wyje uwięzione „ka” (część duszy) faraona Amenhotepa III.
Kiedy najlepiej odwiedzić dolinę Teb?
Trzeba w końcu wyjaśnić, ze tytuł artykułu jest nieco przewrotny. Przy żarze lejącym się z nieba i dużym nasłonecznieniu opowiadanie o „cieniu zabytków” mija się z prawdą.
Jeżeli ktoś ma ochotę przemieszczać się pomiędzy kamiennymi kolumnami i reliefami w temperaturze dochodzącej do 50 stopni Celsjusza, to zapraszamy na wycieczki do Afryki latem. Najlepiej jednak Luksor, Karnak i Dolinę Królów odwiedzić zimą. Wtedy można liczyć na komfortowe 20 stopni na termometrze, choć i tak przydadzą się okulary przeciwsłoneczne…
Komentarze obsługiwane przez CComment