ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Kim był Michał Synoradzki?

Jerzy Piotrowski prezentuje 35. "Bieżuńskie Zeszyty Historyczne". Fot. K.Kujawa

Tegoroczne wydanie "Bieżuńskich Zeszytów Historycznych" traktuje o ciekawej postaci Michała Ludwika Synoradzkiego, który przez 6 lat mieszkał w Bieżuniu. O publikacji rozmawiamy z Jerzym Piotrowskim, kierownikiem Muzeum Małego Miasta w Bieżuniu.

Najnowsze wydanie zeszytów oparte jest na pracy doktorskiej dr Elżbiety Dałek, która na jej podstawie obroniła tytuł w 2018 roku na Uniwersytecie ’Łódzkim. Praca została zatytułowana "Michał Synoradzki 1857-1922, epigon, kustosz, neosarmata". Doktorat, podobnie jak nr 35. "Bieżuńskich Zeszytów Historycznych", liczy sobie ponad trzysta stron. To nie pierwsza wzmianka na temat Synoradzkiego w tej serii publikacji, jednak pierwsza tak obszerna.

- Zamieszkiwał tu w latach 80. XIX w. Młode małżeństwo Synoradzkich osiedliło się w Bieżuniu. Rodzice panny młodej, płocczanki Walentyny, kupili córce i zięciowi aptekę. Wynikało to z faktu, że Michał Synoradzki chciał rozwijać swoją pasję związaną z literaturą, natomiast młodzi musieli z czegoś żyć - zaczyna opowieść o Michale Synoradzkim kierownik Muzeum Małego Miasta w Bieżuniu Jerzy Piotrowski.

Bohater "Zeszytów" również pochodził z Płocka. Wraz z żoną osiedlili się w budynku, w którym aktualnie znajduje się Muzeum Małego Miasta. W latach 80. XX w., podczas remontu w muzeum, został zerwany tynk. Pod nim, na ścianie znajdował się napis "apteka" w dwóch językach - polskim i rosyjskim.

- Była to właśnie apteka Michała Synoradzkiego, który sam z zawodu nie był farmaceutą. Małżeństwo wynajmowało prowizora, dzięki czemu Michał mógł się poświęcać swojej pasji, czyli literaturze. Napisał 70 powieści historycznych, zapatrzony w swojego idola Kraszewskiego, z którym zresztą korespondował. Jego powieści były utrzymane w konwencji "ku pokrzepieniu serc". Na kanwie prawdziwej historii Polski, którą badał w różnych archiwach, stwarzał fikcyjną opowieść fabularną. Zazwyczaj był to jakiś romans, albo opis przygód jakiegoś szlachcica. W jego powieściach tło historyczne było bardzo ważne. Oprócz bohaterów literackich w powieściach występują również postaci autentyczne, historyczne. A momenty historii wybierał różne, od czasów przedhistorycznych, czyli przed powstaniem państwa Polskiego w powieści "Wyzimirz Żeglarz", wznowionej nawet po wojnie, po najbardziej chwalebne lata i wieki w historii Polski - przybliża twórczość literata Jerzy Piotrowski.

Choć typ powieści, jakie tworzył Michał Synoradzki wydaje się interesujący i zgoła przypomina styl znanych polskich pisarzy, jego dzieła nie doczekały się szerszego zainteresowania.

- Był jednym z ostatnich pisarzy, starających się opisywać historię Polski. Natomiast jest mało znany, a właściwie w ogóle nie jest znany. Staramy się go szerzej przedstawić, pokazać jego twórczość - wyjaśnia Piotrowski.

O tym, jak Żydzi zatruwają wodę

Oprócz tworzenia powieści Michał Synoradzki pisywał również do gazet. Był dobrym obserwatorem. Co tydzień opisywał to, co zaobserwował m.in. w Bieżuniu.

- Władał piękną polszczyzną, był uzdolniony muzycznie. Razem z żoną starał się podtrzymywać wartości patriotyczne, zależało mu na propagowaniu najbardziej ważnych momentów w historii Polski. Oprócz tworzenia powieści zajmował się również redagowaniem własnego pisma "Biesiada Literacka", pisywał do ilustrowanego "Kuriera Płockiego", ale także do innych czasopism. Swój pobyt w Bieżuniu dokumentował cyklem takich felietonów tygodniowych, które były publikowane w "Tygodniku Illustrowanym". Wydaliśmy je w naszych zeszytach. Autorem opracowania był dr Stanisław Ilski. To świetne źródło historyczne. Można dowiedzieć się, jak wówczas wyglądało życie codzienne w Bieżuniu. Są to bardzo szczegółowe opisy np.: jak Żydzi zatruwają wodę, bo garbują skóry (bardzo nad tym ubolewał), jak nie można sobie poradzić z błotem na Rynku, które nie pozwala na normalne funkcjonowanie, a to jak dziewczyny idą na zabawę i malują burakiem policzki - wymienia Jerzy Piotrowski.

Autorka doktoratu zawartego w najnowszym wydaniu bieżuńskich zeszytów analizuje teksty Michała Ludwika Synoradzkiego pod kątem ich wartości literackiej, ale również porównuje jego dzieła z twórczością innych, ówczesnych mu pisarzy. W tytule 35. "Bieżuńskich Zeszytów Historycznych" pojawiają się trzy sformułowania dotyczące Synoradzkiego: epigon, kustosz i neosarmata. Doktor Dałek traktuje to jako tezę, którą stopniowo udowadnia. Należy również czytelnikom wyjaśnić, iż epigon to określenie osoby, która kontynuuje przemijające kierunki sztuki lub nauki (naśladowca).

- Epigon dlatego, że jest już pisarzem historyzującym, schyłkowym. Kustosz, ponieważ kultywuje pamięć o historii Polski. Określenie neosarmata dotyczy zaś nie tylko jego szlacheckiego pochodzenia, ale również jego uznania dla szlachty, która w jego opinii, choć miała wiele wad, niejednokrotnie przyczyniła się do rozwoju Polski - wyjaśnia zawarte w tytule pojęcia w odniesieniu do bohatera Jerzy Piotrowski.

Czas podległości

Michał Synoradzki urodził się i żył w czasach, kiedy Polska na mapie nie istniała. Miejsca, gdzie przebywał (Płock, Bieżuń, Warszawa) były pod zaborem rosyjskim, stąd też dwujęzyczny napis na ścianie jego apteki.

- Jego powieści w zamierzeniu miały kultywować naszą historię, ale również niejako zachęcać do odzyskania niepodległości. Udało mu się tego doczekać, zmarł w 1922 roku, już w wolnym kraju - opisuje motywy pisarza Jerzy Piotrowski.

Jak wspomniał na wstępie kierownik muzeum, powieści Michała Synoradzkiego miały pokrzepić serca rodaków skutych okowami zaborów.

- Nawiązaliśmy kontakt z jego prawnukiem, profesorem Ludwikiem Synoradzkim, przebywającym już teraz na emeryturze. Mamy takie pomysły, żeby wznowić kilka powieści jako reprinty. Pierwszą powieścią, którą się zajęliśmy to "Muszkieterowie króla Jegomości", która liczy sobie cztery tomy. Tłem historycznym są czasy Augusta II Mocnego. Prawnuk Michała Synoradzkiego chciałby sfinansować wznowienie powieści swojego pradziadka. Powieść opatrzona będzie obszernymi przypisami dotyczącymi danej postaci i zdarzeń historycznych, będą również objaśniane staropolskie słowa oraz łacina - zapowiada Jerzy Piotrowski.

Przypisy mają ułatwić współczesnemu czytelnikowi odbiór książki, gdyż słownictwo, jakiego używał Michał Synoradzki już dawno wyszło z użycia i może się po prostu okazać niezrozumiałe. Praca dr Elżbiety Dałek zaczyna się od cytatu, w którym czytamy, że książki co prawda, w kontekście wartości, nie były świetne, lecz odznaczały się piękną polszczyzną i poprawnością językową. Cytat pochodzi z nekrologu Michała Synoradzkiego.

Muzeum Małego Miasta w Bieżuniu sukcesywnie skupuje na rynku antykwarycznym książki pochodzącego z Płocka autora. Jerzy Piotrowski żartuje, że Bieżuń miał szczęście do pisarzy. I rzeczywiście, biorąc pod uwagę znane postacie, jakie osiadły w Bieżuniu, bez wątpienia były to umysły humanistyczne.

- Kiedyś obawiałem się, że pewnego dnia skończą nam się tematy do "Bieżuńskich Zeszytów Historycznych". Okazuje się jednak, że jest ich tak wiele, iż część musimy odkładać w czasie, ponieważ nie nadążamy z realizacją. Za nami 35 numerów, a przed nami kolejne - mówi z entuzjazmem Jerzy Piotrowski.

Z niecierpliwością czekamy na następne wydanie, jednak najpierw na naszych łamach (w grudniu) pojawi się relacja z uroczystego otwarcia Muzeum Małego Miasta po długotrwałym remoncie.

Komentarze obsługiwane przez CComment