"Pieniądze publiczne utopione w błocie"
W taki sposób były zastępca burmistrz skomentował na swoim blogu inwestycję w parku przy obwodnicy Żuromina. I rzeczywiście, gmina częściowo zniszczyła efekt poprzednich prac, które zostały przecież pokryte z pieniędzy podatników...
Jak dojść do parku koło obwodnicy w Żurominie (na ul. Jana Pawła II)? Oto jest pytanie, gdyż nie prowadzi tam żadna ścieżka dla pieszych czy rowerów. Jak zapewnia Wojciech Gowin, kierownik Wydziału Budownictwa w Urzędzie Gminy i Miasta w Żurominie, samorząd stara się takowe dojścia zrobić. Pojawia się zatem pytanie - kiedy? Sama obwodnica i przylegający do niej pas drogowy (wchodzący częściowo w park) są administrowane przez Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich i to do nich należy decyzja o stworzeniu połączenia innych terenów miejskich z parkiem. Lokalny urząd prowadzi rozmowy z MZDW, prośby Żuromina zostały uwzględnione w projektowanej właśnie nitce ścieżki pieszo-rowerowej przy drodze serwisowej obwodnicy. Miasto zabiegało o połączenie ścieżki z nowo powstałym parkiem, do czego MZDW miało się przychylić.
Nie wiadomo jednak jeszcze konkretnie kiedy ta inwestycja ruszy. Nawet jeśli uda się ją rozpocząć w tym roku, to na jej zakończenie trzeba będzie trochę poczekać. Tymczasem do parku, w który miasto zainwestowało już łącznie ponad 400 tys. zł nie ma bezpiecznego dojścia dla mieszkańców. Mieszkańcy pobliskiego osiedla przy ulicy Zielonej, aby dojść do parku muszą przeciąć obwodnicę Żuromina (czynią to w miejscu dozwolonym lub nie) i dojść do parku drogą serwisową, przy której nie ma chodnika. Jest to dosyć niebezpieczne dla osób dorosłych, a co powiedzieć o dzieciach, które chciałby skorzystać z inwestycji?
Kolejnym problemem jest fakt, że park znajduje się na dosyć podmokłym terenie. Podczas prowadzonych ponad rok temu prac porządkowych uwagę mieszkańców zwróciło wszechobecne błoto. W tym roku sytuacja się powtarza, a dodatkowym czynnikiem "uwydatniającym" grząski grunt są prowadzone tam prace budowy alejek z użyciem maszyn.
"Ponad rok temu, w lasku przy rondzie na Poniatowo, burmistrz zerwała runo leśne i zasiała trawę oraz łąki kwietne. Dziś, przez utworzony tam park przeszedł ciężki sprzęt i zrobił z niego wielkie bagno. Gdzie logika? Inwestycja przekształcenia lasku w park kosztowała prawie 170 tysięcy złotych. Teraz burmistrz wpadła na pomysł, aby w parku za kolejne dziesiątki tysięcy złotych wybudować ścieżki. W efekcie grunt został przerzucony do góry nogami. Zasianą rok temu trawę doszczętnie zniszczono" - komentuje na swoim blogu były współpracownik Anety Goliat - Michał Bodenszac, ilustrując swoje obserwacje zdjęciami.
Szerzej na ten temat w aktualnym wydaniu "TC".
Komentarze obsługiwane przez CComment