Temu matizowi chyba pisana była zagłada...
Seria niefortunnych zdarzeń przydarzyła się mieszkańcowi powiatu działdowskiego, właścicielowi wymienionego samochodu marki daewoo. Z rozczarowania mężczyzna aż poszedł się napić, a kiedy wrócił do auta zobaczył... migające światła.
Zacznijmy jednak od początku. Jest wtorek, 4 lipca br. 56-letni mężczyzna jedzie do pracy swoim matizem, jednak w trakcie podróży łapie tzw. "kapcia". Uszkodzone koło wymienia na koło zapasowe. Wracając z pracy do domu, na drodze relacji Zielona-Gościszka (gm. Kuczbork) przedziurawia się opona w innym kole. Tym razem niestety nie ma już koła zapasowego. Rozgoryczony 56-latek zaparkował swój samochód na poboczu i udał się pieszo do najbliższej miejscowości (Zielonej) po pomoc. Przy okazji, mijając lokalny sklep, postanowił spożyć alkohol.
W międzyczasie, kierujący fiatem 23-letni mieszkaniec powiatu żuromińskiego, jadąc drogą relacji Zielona-Gościszka... nie zauważył zielonego, zaparkowanego na poboczu matiza. Zderzenie było tak silne, że matiz został zepchnięty do rowu, a fiat przewrócił się na bok.
Kiedy właściciel matiza wracał do auta raczej nie spodziewał się widoku, jaki tam zastanie. Na miejscu były wszystkie służby ratunkowe. 23-latek, z ranami niezagrażającymi życiu, został przetransportowany do szpitala w Żurominie. Auto 56-latka było tym razem rozbite.
Policjanci skontrolowali trzeźwość pechowego mieszkańca powiatu działdowskiego, a ten miał ponad promil alkoholu w organizmie. Tłumaczył funkcjonariuszom, że musiał się napić, aby uspokoić skołatane nerwy, co potwierdziła także ekspedientka w sklepie w Zielonej. Teraz sprawą zajmą się żuromińscy kryminalni. Natomiast 23-latek, za spowodowanie kolizji, zostanie ukarany mandatem. A tytułowy matiz? No cóż, jego "żywot" najprawdopodobniej dobiegł końca.
fot. KPP Żuromin
Komentarze obsługiwane przez CComment