ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Inspiracja znajdzie cię przy pracy

Z czytelnikami "Tygodnika" swoją pasją dzieli się Adam Kołakowski. Malarz, rzeźbiarz, ilustrator. Jego twórczość jest charakterystyczna i rozpoznawalna. Obrazy które tworzy wprowadzają odbiorców w inny bajkowo-dziecięcy świat marzeń i snów. Choć swoją opinogórską przystań opuścił na czas studiów, to zdecydował się na powrót i wrósł już na stałe w ten wiejski krajobraz. To tu tworzy, to tu spełnia się w roli artysty, a także głowy rodziny.

Twoje prace są bardzo charakterystyczne, bajkowe, jak ze snu. Jak do tego doszedłeś? Jak krystalizował się twój styl?

- Na pewno dochodziłem do tego etapami. Czas zrobił swoje. To tak jak Picasso powiedział, że "inspiracja istnieje ale musi zastać cię przy pracy". A to trochę tak jak z drzewem: kiedy je posadzisz, jest jedna pojedyncza gałązka, a potem pojawiają się kolejne. W następnych latach rosną nowe rozgałęzienia, na nich liście, i one też mają w sobie malutkie rozwidlenia. To jest ciągły rozwój, który zdaje się nie mieć końca
Moje obrazy, styl - to cały czas ewoluuje. Kiedy porównuję swoje prace sprzed 10 lat, to mam ochotę o nich zapomnieć... Niestety tak czasem jest, że człowiek wstydzi się tego "dnia wczorajszego" i chce iść dalej. Myślę też, że pewnie 99% artystów - w tym ja - odczuwa chroniczne niezadowolenie ze swoich dokonań. Zawsze można coś poprawić. Z drugiej strony trzeba też mieć w sobie odwagę i umieć powiedzieć: "koniec, skończone".
Kiedyś, jako dziecko usłyszałem, że dobry malarz nie musi się podpisywać i to zdanie na zawsze zapadło mi w pamięć. To bardzo ważne, żeby malować tak, by odbiorca nie musiał szukać podpisu autora. Docierają do mnie takie informacje, że już tak się dzieje... (śmiech)

Oglądając twoje obrazy mam wrażenie, że łączy je jeden wspólny element - niebo i gwiazdy. Czy to przypadek, czy ten motyw ma jednak jakieś znaczenie?

- Jest to taka moja scena teatralna, na której wystawiam i odgrywam swoje baśnie. Czasem ludzie mi trochę zarzucają, że to jest już nudne, że ten motyw jest na każdym moim obrazie. Jednak tu nakłada się wiele różnych znaczeń. Dla mnie nieboskłon to taka boska źrenica, w której odbijają się wszystkie nasze emocje, uczucia, problemy, które są jak ziarenka piasku na tle tej nieskończonej ciemności i chłodnego błękitu. To odzwierciedlenie nas wszystkich, naszych małych światów, które są ziarenkiem na tym właśnie tle. Jak zakochana para ze swoim uczuciem czy samotne życie staruszki.


Cały wywiad z Adamem Kołakowskim jest dostępny w aktualnym wydaniu "TC" (nr 20) z 18 maja br.

Komentarze obsługiwane przez CComment