Magdalena Witkiewicz w Ciechanowie. O prezentach od losu i happy endach
Chwilami wzruszająco, chwilami zabawnie przebiegało spotkanie z Magdaleną Witkiewicz, bestsellerową pisarką, która zawitała do Miejskiej Biblioteki Publicznej w Ciechanowie. Ze swadą opowiedziała o pisarskiej drodze, książkach, „swoim” filmie i wydawnictwie. Wieczór z popularną autorką powieści obyczajowych zgromadził w Krzywej Hali nie tylko mieszkanki Ciechanowa i powiatu ciechanowskiego, ale i sąsiednich powiatów, przybyło też kilku panów.
– Bestsellerowa polska autorka, mistrzyni happy endów, pisarka, która o poważnych sprawach potrafi pisać w lekkim stylu – przedstawiła gościa dyrektor Alicja Wodzyńska.
– To była trudna droga i mówię do córki: „Dobrze, że jesteś ze mną, bo jak bym była sama, to gdzieś na stacji benzynowej zatrzymałabym się i płakała”. Córka na to: „Ale przynajmniej byś miała pełny brzuszek”. Koniec końców nie zdążyłyśmy, ale zajechałyśmy szczęśliwie – wyznała na początku spotkania Magdalena Witkiewicz, której towarzyszyła córka Liliana, uczennica Szkoły w Chmurze, i przeprosiła za spóźnienie.
Odpowiedział jej komentarz ze strony publiczności, że wszyscy na nią czekali.
– Zapowiada się piękny grudniowy wieczór. O mikołajkach na pewno nikt nie zapomniał, za to nie wszyscy wiedzą, że dzisiaj przypada Dzień Anioła i Dzień Lombardów. Niech ten pierwszy strzeże nas od wizyt w tych drugich – przywitała się, nawiązując, ku zadowoleniu pisarki, do radiowych fragmentów powieści „Uwierz w Mikołaja”, prowadząca spotkanie Izabela Koba-Mierzejewska, dziennikarka „TC”. Po czym od książki i jej ekranizacji pod tym samym tytułem rozpoczęła się rozmowa, podczas której padały również pytania do zebranych i od nich.
– Nie spodziewałam się, że zostanie zekranizowana powieść świąteczna. Ale na pewno to spełnienie moich marzeń, prezent od losu – powiedziała autorka „Uwierz w Mikołaja”. Już przed wydaniem powieści wiedziała, że zostaną sprzedane prawa do ekranizacji, co nie znaczy, że powstanie film, gdyż, jak zaznaczyła, to „dwie różne sprawy”. Film miał rok temu ukazać się na platformach streamingowych, w końcu w listopadzie br. wszedł do kin. Do 6 grudnia obejrzało go ponad pół miliona osób. Pisarka zapytała się zebranych o wrażenia, bo ona jest „bezkrytycznie zachwycona” filmem, który na uroczystej projekcji nazwała „swoim”.
Dalsza część rozmowy dotyczyła „klasycznej Witkiewicz”, „płodozmianu literackiego”, połączenia scen wzruszających z zabawnymi, do czego zachęciła pisarkę jej przyjaciółka i redaktorka Anna Seweryn, oraz uniwersum Małej Przytulnej („<<Zielarnia>> jest taka najbardziej moja”), ulubionych własnych książkach („Jeszcze się kiedyś spotkamy”), książkowym „otulaniu”, wyzwaniach typu: powieści historyczne jak „Czereśnie zawsze muszą być dwie”, thriller „Wizjer” („jestem technologicznym gadżeciarzem”) oraz scena, w której matka opisuje śmierć syna, pracy w duetach („lubię, ale ze mną chyba się źle pracuje, bo ja robię wszystko na ostatnią chwilę”) i uczeniu się od siebie nawzajem, pisaniu w pierwszej i trzeciej osobie, piosenkach („każda to materiał na książkę”), fascynacjach muzycznych, jeździe samochodem i wymyślaniu historii, książce dla Anity Lipnickiej, tegorocznych premierach, happy endach i prezentach od losu. Pojawiły się też wątki: Męża Bohatera („Mówi, że jest nieustającym źródłem inspiracji”), przodków i psychogenealogii.
Magdalena Witkiewicz cofnęła się do pisarskich początków i forum dyskusyjnego dla kobiet w ciąży; jedna z pań, którą wówczas zapoznała, przyjechała na spotkanie. Recenzje znajomych i mamy zachęciły panią Magdę do wysłania książki wydawcom. Ukazał się „Milaczek”, mimo że wróżka nie przepowiedziała początkującej autorce ukończenia książki ani kariery pisarskiej („pomyślałam, że jeszcze jej pokażę”). Od tego czasu minęło piętnaście lat, a gdańszczanka, z zawodu analityk marketingowy, specjalistka od modeli ekonometrycznych stała się specjalistką od szczęśliwych zakończeń, ma w swoim dorobku kilkadziesiąt książek, w tym powieści dla dzieci, oraz ich tłumaczenia, a pasję zamieniła w zawód. W 2021 r. założyła z Anną Seweryn Wydawnictwo Flow, w którym ukazują się nie tylko jej książki, a nad którymi pracuje „sztab ludzi”. W planach ma nowe powieści, jak i wznowienia.
– Żebym była czytana, to dla mnie największa nagroda – stwierdziła. – Pisarz to nie aktor. Choć jestem czasami nawet rozpoznawalna – powiedziała ze śmiechem. Podzieliła się refleksją: – My pisarze musimy wiedzieć dużo więcej niż napiszemy. (…) Możemy być tym, kim chcemy, choćby chirurgiem przeprowadzającym operację, zbrodniarzem, romantykiem i to jest niesamowite. Dlatego ta robota mi się nie nudzi, bo każda inna, by mi się już znudziła.
– Zorganizujmy zlot fanów Magdaleny Witkiewicz – zaproponowała pani Kasia z Mławy. Pomysł podchwyciły pani Renata z powiatu przasnyskiego (członkini ww. forum) i pani Ewa z ciechanowskiego, fanka robótek ręcznych, które już wcześniej poznały autorkę, oraz pozostałe osoby. Przyznały, że spotkanie było dla nich niezapomnianym prezentem.
Miejska Biblioteka Publiczna w Ciechanowie jako jedyna w regionie znalazła się na grudniowej trasie autorki „Uwierz w Mikołaja” czy „Zimy w Małej Przytulnej”.
Całość w TC nr 2/ 2024 (dostępne wydanie elektroniczne)
Fot. Zdzisław Smardzewski
Komentarze obsługiwane przez CComment