ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Mały wojownik walczy z neuroblastomą. Życie chłopca może uratować szczepionka

Antoś ma niecałe dwa lata, od ponad dwóch miesięcy toczy nierówną walkę z nauroblastomą 4 stopnia - nowotworem przestrzeni zaotrzewnowej i kanału kręgowego. Jest po operacji usunięcia guza, który uciskał rdzeń kręgowy, lekarze podają mu chemię. Jego życie podzielone jest teraz pomiędzy wielogodzinne wlewy i krótkie chwile, gdy może wrócić do domu. Dzieciństwo chłopca zamieniło się w walkę, której rezultat uzależniony jest od podania specjalistycznej szczepionki. Tę można przyjąć jedynie w Stanach Zjednoczonych i kosztuje 2 mln złotych. 

Ten dzień rodzice Antosia, Maria i Krzysztof, pamiętają dokładnie, chociaż dzisiaj wszystko wydaje się mgliste. Był 14 sierpnia, rano Antoś wstał z łóżka i jak zwykle chciał pobiec do salonu. Nagle, nie wiedzieć dlaczego, chłopiec upadł i nie mógł wstać. Powtórzyło się to jeszcze kilkakrotnie, więc zaniepokojona mama zabrała najpotrzebniejsze rzeczy i pojechała z dzieckiem do szpitala w Ciechanowie. Badania niewiele pokazały, dlatego karetką przewieziono ich do warszawskiego szpitala przy ulicy Niekłańskiej. Lekarze zlecili rezonans magnetyczny, który jednoznacznie potwierdził najgorsze - na kręgosłupie znajduje się ogromny guz, który należy natychmiast operować i usunąć. 
- Gdy lekarz zaprosił mnie do gabinetu i wymawiał słowa: nowotwór, operacja, śmierć, czułam jak załamują się pode mną nogi. Lekarz pokazał mi zdjęcie rentgenowskie kręgosłupa. Zobaczyłam, jak mój synek świeci się cały – jak choinka. Miałam pół godziny, aby ściągnąć męża z pracy, żebyśmy mogli ucałować nasze dziecko z pytaniem w głowie czy to nie jest nasz ostatni całus - mówi mama Antosia. Rodziców poinformowano, żeby nie robili sobie zbyt wielkich nadziei…

Mały Wojownik

Operacja trwała ponad sześć godzin, usunięto guz, który w każdej chwili mógł spowodować przerwanie rdzenia kręgowego; uratowano życie Antka, ale rak rozprzestrzenił się już na kości i nerwy. Chłopca przewieziono do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie po serii kolejnych badań potwierdziło się, że chłopiec ma najcięższą odmianę neuroblastomy - 4 stopnia. Rozpoczęła się seria uporczywej chemioterapii, która trwa do dziś. Antoś jest po siedmiu z dziesięciu cykli chemii, po której czeka go jeszcze magachemioterapia, immunoterapia, a następnie radioterapia, przeszczep komórek macierzystych i jeszcze jedna operacja usunięcia guzów z nadnercza. Przerwa między podaniem chłopcu chemii to 10 dni. W tym czasie, jeśli lekarze pozwolą, chłopiec może wrócić na kilka dni do domu. - Człowiek zapomina co to dom, bo moim domem jest szpital i po jakiś czasie na prawdę człowiek to tak odczuwa będąc taki czas w szpitalu, ale nigdy się nie przyzwyczaję do końca. Co kilka dni ktoś nowy w pokoju, inny nowotwór, inna historia. Człowiek w nocy nie śpi, jest w jakimś letargu, gdy tylko Antoś stęknie ja już jestem na nogach, co tym razem się dzieje  - mówi mama Antosia.    

Neuroblastoma jest o tyle specyficznym nowotworem, że, gdy tylko zakończy się leczenie, następuje nawrót choroby. W Stanach Zjednoczonych opracowano lek w formie szczepionki, który hamuje te nawroty. Oczywiście, nie jest on w żaden sposób refundowany, dlatego trzeba zapłacić za szczepienia ogromne pieniądze. W tym momencie życie Antosia wyceniane jest na 2 miliony złotych, tyle kosztuje leczenie w USA. Rodzice i rodzina chłopca zgłosili się do Fundacji „Kawałek Nieba”, której Antoś został podopiecznym, a ta udostępniła konto do wpłat. Internauci mogą również wpłacać pieniądze na platformie „Się pomaga”. Na Facebooku powstała strona „Król Antoś-kontra neuroblastoma”, gdzie zamieszczane są relacje (w pierwszej osobie) z leczenia Małego Wojownika, jak nazywają go bliscy i personel szpitala. Na oddziale onkologii Centrum Zdrowia Dziecka Antosia wszyscy już znają, a to dzięki dużym okularom przeciwsłonecznym, które lubi zakładać. 
Czytając o codziennym walce chłopca ze śmiertelną chorobą nie sposób przejść obojętnie. To chwile szczęścia, gdy widzimy na zdjęciach, że chemia przyniosła chwilowe ukojenie i ścisk gardła, kiedy chłopiec jest tak zmęczony, że nie ma siły niczego jeść. Po chemii Antoś często wymiotuje, ma drgawki, nie może jeść, jest cały obolały. Wtedy przez wejście centralne pielęgniarki podają chłopcu leki przeciwbólowe. 

Wyczekane dziecko rodziców

Maria i Krzysztof są młodym małżeństwem. Długo starali się o dziecko. Wreszcie, niecałe dwa lata temu na świat przyszedł ich synek. Chłopiec urodził się w 31. tygodniu ciąży, był wcześniakiem. Do momenty wykrycia choroby rozwijał się prawidłowo - był wesoły i uśmiechnięty, bawił się resorakami, lubił oglądać bajki. Jego blond włosy i przenikliwe niebieskie oczy dodawały mu charakteru.
- Dzisiaj w tych oczach widać zmęczenie, ale i walkę. Tak dzielnej osoby nie widziałam nigdy – tłumaczy Paulina Orlińska, ciocia i matka chrzestna Antosia. To właśnie pani Paulina wzięła na siebie nagłośnienie przypadku Antosia, ale też organizację zbiórek, licytacji, kiermaszów, słowem dotarcie do jak najszerszej liczby ludzi, którzy mogą pomóc zebrać potrzebną na leczenie kwotę. 
- Pomagają nam szkoły podstawowe, szczególnie te z małych miejscowości. Chcielibyśmy teraz dotrzeć do tych w większych miejscowościach. W ubiegłym tygodniu podczas zbiórki w ciechanowskim Medyku uzbierano ponad 4 tys. zł. Liczy się każda złotówka, każda wpłata – mówi pani Paulina.

Potrzebne są 2 miliony złotych

Zbiórka na „Się pomaga” stanęła w ostatnich dniach na 65 tys. zł. To zaledwie 3 proc. potrzebnej sumy. Zbiórka kończy się 30 grudnia, to naprawdę niewiele czasu. Pani Paulina porusza niebo i ziemię, żeby dotrzeć do kolejnych ludzi, instytucji, osób dobrego serca. 
- Liczę, że zbiórka w końcu przyspieszy, a ludzie poznają historię mojego chrześniaka, i że rodzice Antosia będą spokojniejsi, że mają możliwość podania szczepionki na tą potworną chorobę – mówi Paulina Orlińska. Pani Paulina ma nadzieję, że w Ciechanowie też uda się jej zorganizować wydarzenia kulturalne w połączeniu ze zbiórką charytatywną na leczenie Antosia. Rozmawiała już z artystami, którzy deklarują pomoc, potrzebne jest tylko znalezienie odpowiedniego miejsca i zgody miasta na przeprowadzenie takich wydarzeń. 
Nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie przez co musi przechodzić chłopiec, podobnie jak jego rodzice, dla których ratowanie życia dziecka jest teraz jedynym celem w życiu. Antoś ma problemy z chodzeniem, żeby stać na nóżkach musi się czegoś przytrzymać. Stara się mówić, ale słowa często zastępuje tylko westchnieniem. Walczy.

RADOSŁAW MARUT

Jeśli chcesz pomóc Antosiowi wystarczy:

Wysłać SMS o treści 0662874 na numer telefonu 75365 Zbiórka publiczna nr 2024/4308/KS
DAROWIZNY MOŻNA WPŁACAĆ NA KONTO:
Santander Bank
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawałek Nieba
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem:4171 pomoc dla Antosia Malinowskiego
hhtps://www.siepomaga.pl/antoni-malinowski

Komentarze obsługiwane przez CComment