Mecz Quebo vs. Prezydent dla Oliwiera
Charytatywny mecz dla Oliwiera Pszczółkowskiego przyciągnął na ciechanowski stadion wielu kibiców piłki nożnej, fanów dobrej zabawy, a przede wszystkim osób, które chciały wesprzeć swoją "cegiełką" chorego chłopca. Była to niewątpliwie zasługa kapitanów drużyn: prezydenta Ciechanowa Krzysztofa Kosińskiego oraz rapera Kuby Grabowskiego - Quebonafide (pochodzącego z Ciechanowa).
Punktualnie o 18, na murawę wyszły dwie drużyny. W zielonych koszulkach ekipa Quebo, a w niebieskich zespół prezydenta. Mecz powoli nabierał rozmachu, a piłkarze coraz śmielej zagrywali podania i tworzyli kolejne akcje. Już od pierwszej połowy czuć było presję ze strony drużyny Quebo, która zadomowiła się na połowie przeciwników. Na boisku pojawił się też dobry przyjaciel Quebo i rozpoznawalny przez wszystkich Filip Szcześniak czyli Taco Hemingway. Pomimo to, do gwizdka oznajmiającego koniec pierwszej połowy, nie zobaczyliśmy żadnego gola.
W przerwie odbyła się licytacja fantów zebranych by wesprzeć zbiórkę dla Oliwiera siepomaga.pl/oliwier. Chłopiec choruje na bardzo ciężkie schorzenie - zwężenie żył płucnych i tylko operacja w Bostonie może mu pomóc. Do wylicytowania przygotowano: piłkę z autografami, Taco, Quebo i Krzysztofa Kosińskiego, strój Szymona Kołeckiego z jego pierwszej walki MMA, grę Monopoly Ciechanów również opatrzoną autografami, płytę "Romantic Psycho", plakat z trasy koncertowej Quebo oraz konsolę DJ. Na aukcję internetową został też przeznaczony bus z trasy Quebo.
W drugiej połowie meczu zawodnicy jeszcze bardziej starali się zapewnić widzom iście sportowe widowisko. Nie trzeba było czekać by padły pierwsze gole. Z zagrania z rogu pierwszego gola strzelił Quebo, następnie piłkę w siatce bramki umieścił Adrian "Kicek" Kociecki. Swoją bramkę ustrzelił również Taco i ponownie "Kicek". Niestety drużyna prezydenta Kosińskiego nie zdołała odwdzięczyć się za te cztery strzały. Graczem meczu został, mimo wszystko, okrzyknięty bramkarz urzędu miasta Karol Makijonko, który świetnie wybronił wiele podbramkowych akcji i nie raz rzucał się po piłkę pod nogi kolegów i przeciwników.
Więcej zdjęć już niedługo w sekcji Fotoreportaże oraz w najbliższym numerze "TC".
Komentarze obsługiwane przez CComment