Ukraińskie potrawy znikały na pniu
Naleśniki młynci, gołąbki, prawdziwy barszcz i warenyki, czyli tradycyjne ukraińskie pierogi - wszystkie te potrawy można było zakupić w trakcie "Dnia Kuchni Ukraińskiej", który z inicjatywy urzędu miasta zorganizowano w sobotni poranek (19 marca) w hali targowej Bloki. Cały przychód ze sprzedaży wesprze ukraińskich uchodźców, którzy uciekając przed wojną znaleźli się w naszym mieście.
Lokalne specjały przygotowywały obywatelki Ukrainy - Olena, Alona, Swieta, Anna, Natalia, Ludmiła, Jarosława - które obecnie przebywają i mieszkają w Ciechanowie.
Już przed godz. 8, w hali ustawiła się długa kolejka mieszkańców Ciechanowa. Swoje trzeba było jednak odstać. - W kolejce czekam już 20 minut. Mam nadzieję, że będzie warto - mówiła jedna z ciechanowianek, które deklarowała, że część pierogów zamrozi.
Największym powodzeniem wśród klientów cieszyły się pierogi, których po dwóch godzinach zabrakło. - Nie spodziewałyśmy się tak ogromnego zainteresowania. Te kolejki robią na nas duże wrażenie. Szkoda, że nie wszyscy zdołali zakupić nasze dania, ludzie dopytywali czy będzie jeszcze taka możliwość - mówi pani Ludmiła.
Odpowiedź nadeszła ze strony szefa urzędu miasta Krzysztofa Kosińskiego. - Już teraz mogę poinformować, że inicjatywę wkrótce powtórzymy - poinformował prezydent Ciechanowa, które przyznał jednocześnie, że pomysł na "Dzień Ukraiński" podsunęła mu żona.
Początkowo zakładano, że dania miały być sprzedawane do godz. 13, ale dwie godziny przed końcem, okazało się, że wszystkie garnki oraz półmiski są puste. Potrawy się skończyły. Ciechanowianie mieli ogromny apetyt na kuchnię zza wschodniej granicy.
Fot. RM
Komentarze obsługiwane przez CComment