Warszawiacy przyjechali na groby. Zderzyli się w Dzierżanowie
Policja monitorowała sytuację bezpieczeństwa na drogach powiatu 1 listopada. W jeden dzień doszło do czterech poważnych kolizji. Mercedes wylądował na polu.
Do najpoważniejszego zderzenia doszło w Dzierżanowie (gm. Szelków).
- O godz. 13:40 w Dzierżanowie na drodze krajowej nr 57, gdzie kierujący mercedesem, mieszkaniec Warszawy, na prawidłowo oznakowanym skrzyżowaniu nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu toyocie, którą kierowała mieszkanka Warszawy - informuje Monika Winnik, rzeczniczka KPP w Makowie Mazowieckim.
W efekcie toyota ze zmiażdżoną maską wylądowała w rowie, a mercedes wypadł z jezdni lądując na pobliskim polu (zdjęcie). Chociaż na pierwszy rzut oka kolizja wyglądała na poważną okazało się, że wszyscy wyszli z tego zdarzenia bez szwanku.
Niedługo później (uściślając - godzinę i dwadzieścia pięć minut) policjanci jechali do kolejnego zderzenia, oddalonego od Dzierżanowa o niemal 30 km. W Dyszobabie (gm. Różan) kierująca fordem nie zachowała bezpiecznej odległości między pojazdami i doprowadziła do zderzenia z toyotą, którą kierował mieszkaniec pow. makowskiego.
Piętnaście minut później w Płoniawach-Bramurze, pod cmentarzem, ford zderzył się z toyotą. Kierująca fordem kobieta nie zachowała bezpiecznej odległości między pojazdami.
Ostatnia kolizja miała miejsce o godz. 19, w miejscowości Malechy (gm. Karniewo). Tam z kolei 78-letni kierujący suzuki, wykonując manewr wymijania, doprowadził do zderzenia z oplem, którym kierowała 34-letnia mieszkanka pow. przasnyskiego.
Wszyscy uczestnicy ww. zdarzeń byli trzeźwi. Nikt nie odniósł obrażeń.
Komentarze obsługiwane przez CComment