Włamywacze przekonali się, że nie warto zadzierać z mieszkańcami powiatu makowskiego...
Do niebezpiecznej sytuacji doszło na terenie gminy Karniewo. Dwóch mężczyzn postanowiło samodzielnie zatrzymać włamywaczy, którzy zamierzali okraść domek letniskowy ich sąsiada.
Złodzieje wykorzystają każdy moment nieuwagi. Tym razem wybrali się na "łowy" we Wszystkich Świętych, wykorzystując fakt, iż ludzie tego dnia odwiedzali do późna cmentarze. Właściciel domku ok. godz. 21 jednak dojrzał włamywaczy na monitoringu. O kręcących się wokół jego posesji mężczyznach zaalarmował sąsiadów, którzy ruszyli to sprawdzić. Następnie poinformował o sytuacji policję.
Zanim na miejsce dotarli funkcjonariusze w domku rozegrały się sceny jak z filmu sensacyjnego. Sąsiedzi (w tym jeden emeryt) obezwładnili jednego z włamywaczy, a jego kolega, kiedy spostrzegł, że sytuacja stała się niekorzystna, wziął nogi za pas.
- Kiedy (policjanci, przyp. red.) dotarli na miejsce jeden z włamywaczy został ujęty przez sąsiadów, natomiast drugi uciekł. Mężczyźni do domu weszli wywarzając okno. Ich łupem były narzędzia i meble ogrodowe oraz elektronarzędzia. Właściciel wycenił straty na ponad 7 tys. zł - informuje Monika Winnik, oficer prasowa KPP w Makowie Maz.
Mieszkańcy powiatu makowskiego sporo ryzykowali samodzielnie podejmując się interwencji. Zatrzymany przez nich włamywacz okazał się 39-letnim mieszkańcem powiatu sochaczewskiego. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Kryminalni szybko ustalili kim był jego wspólnik. Namierzyli i zatrzymali 37-letniego mieszkańca pow. pułtuskiego. Zatrzymani usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem, za co grozi im do 10 lat pozbawienia wolności. Zarówno 39-latek, jak i jego 37-letni wspólnik przyznali się do winy. Objęci zostali dozorem policyjnym . Za swoje czyny odpowiedzą przed sądem.
Komentarze obsługiwane przez CComment