Człowiek z bocianami
Pan Janusz Kozłowski w swojej zagrodzie w Kosinach Kapicznych od kilkunastu lat społecznie prowadzi przytulisko dla niepełnosprawnych bocianów białych. Uważa te ptaki za swoich przyjaciół, ba, nie wyobraża sobie życia bez ich obecności pod ręką. Obecnie jego stadko liczy 16 sztuk, za kilka miesięcy z pewnością się powiększy.
- Pewnego razu, około 2010 roku, do mławskiego lekarza weterynarii Jana Chmielińskiego, z którym uczyłem się w szkole podstawowej i liceum, ktoś przywiózł bociana z uszkodzonym skrzydłem. "Janusz, co ja tu z nim zrobię⌠Może byś go przyjął do swego gospodarstwa? U ciebie będzie się dobrze czuł" - zaproponował mi kolega doktor. Przyjąłem. Tak to się zaczęło⌠- wspomina gospodarz tego miejsca.
Wieść o tym, że w Kosinach Kapicznych powstała nieformalna przystań dla niepełnosprawnych bocianów, szybko rozniosła się po okolicy. Od kilkunastu lat trafiają tu przeważnie młode osobniki, jeszcze niedoświadczone w sztuce latania. Są to na ogół ofiary nieszczęśliwych wypadków. Te, które uderzyły w przewody linii energetycznych, lub zostały potrącone przez samochody czy inne pojazdy. W Szreńsku, Strzegowie, Radzanowie. Spontanicznie dostarczają je tu osoby prywatne, dla których nieobojętna jest dola tych pięknych ptaków, albo funkcjonariusze straży gminnej w Wiśniewie. One by nie przeżyły, gdyby nie dostały pomocy od człowieka.
Cały artykuł w papierowym wydaniu "TC" z 21 czerwca.
Komentarze obsługiwane przez CComment