Pejzaże Beaty Dymkowskiej. Zachwyt nad przyrodą
Wybitny polski botanik Władysław Szafer powiadał, że przyroda jest fantastyczna w każdym miejscu i o każdej porze roku, jednak trzeba umieć zauważyć te cuda natury. Beata Dymkowska to potrafi.
Ponad 30 jej zdjęć – pejzaży możemy oglądać na wystawie zatytułowanej „Impresje pobliskie” w Galerii „13” w Mławie. Parząc na nie przekonujemy się, że profesor Szafer miał rację: wszystkie urzekają swoją urodą. Plantacja kwitnących słoneczników, drzewa odbite w wodzie, niczym w lustrze, wierzby mazowieckie na wiejskiej posesji, rzeka w zimowej szacie czy rozlewisko na pastwisku pokrytym szronem - czuje się w tych fotografiach magiczną aurę, choć chyba nie jest to właściwe określenie, bo mamy do czynienia z prawdziwymi obrazami. Autorka najwyraźniej prowadzi grę ze światłem. Na niejednym zdjęciu widzimy słońce o wschodzie lub zachodzie, jego promienie nierzadko przedzierają się między obłokami. To, co na niebie, i to, co na ziemi tworzy wielobarwne widoki. Chciałoby się powiedzieć: przyjazne ludziom. Ba, nawet krajobraz w czasie burzy, przyciemniony, sprawia wrażenie niegroźnego.
Żeby wykonać takie zdjęcia, trzeba się wykazać nie tylko wyobraźnią i wyczuciem, ale i cierpliwością, umiejętnością znalezienia dla obiektywu odpowiedniego miejsca.
Beata Dymkowska od urodzenia mieszka w Mławie. Zawodowo pracuje w Żurominie jako dyrektor tamtejszego oddziału PKO Banku Polskiego.
Więcej w bieżącym papierowym wydaniu „TC”.
Komentarze obsługiwane przez CComment