Nie lubię kartkówek
29 sierpnia br, podczas mszy świętej dożynkowej, Beata Stanisława Gregorczyk otrzymała nagrodę za wyróżniającą się pracę w dziele wychowania i katechizacji dzieci, młodzieży i dorosłych. Pamiątkowy medal w imieniu biskupa płockiego Piotra Libery przekazał jej ksiądz proboszcz Michał Gaszczyński. O wyróżnieniu oraz emocjach jakie towarzyszą na co dzień w pracy katechety, szerzej rozmawiamy z samą nagrodzoną.
Została pani wyróżniona medalem Zasłużony dla katechizacji, proszę powiedzieć czy było to zaskoczenie? Jakie towarzyszyły pani emocje?
- To co czułam, kiedy otrzymałam nagrodę, nie umiem wyrazić tego słowami. Oczywiście radość i ogromną satysfakcję.
Ile lat pracuje pani w zawodzie katechety? Czy ten zawód sprawia satysfakcję?
- Mój dorobek zawodowy to 30 lat pracy, zaś w zawodzie katechety pracuję przeszło 20 lat w Szkole Podstawowej w Czernicach Borowych. Praca ta sprawia mi ogromną satysfakcję. Miło patrzeć zarówno na dzieci, które niedawno pilnie przygotowywały się do przyjęcia sakramentu Komunii Świętej i Bierzmowania, pod moim czujnym okiem, jak również na dorosłych już absolwentów, którzy sami są rodzicami i wychowują swoje dzieci w wierze katolickiej. Kontakt z katechizowanymi nie urywa się z chwilą skończenia szkoły, często zwracają się do mnie ze swoimi problemami. Rozmawiając i dzieląc się z innymi swoimi trudnościami łatwiej jest znaleźć właściwe rozwiązanie. Zawsze powtarzam, że najgorszym stanem jest samotność i brak zrozumienia, które powodują w młodym człowieku poczucie opuszczenia przez bliskich oraz kryzys wiary. Nie zapominajmy, że jednocząc się we wspólnocie Kościoła jest nam łatwiej przetrwać owe kryzysy, często doświadczamy wspólnego angażowania się ludzi w pomoc bliźniemu. I właśnie takie sytuacje są dla nas egzaminem z katechezy. Nie ma większej satysfakcji dla mnie od pomagania i okazywania miłości do bliźniego.
Komentarze obsługiwane przez CComment