Uroczystość przy pomniku. Uczcili pamięć żołnierzy Armii Krajowej
Przedstawiciele organizacji kombatanckich i innych organizacji pozarządowych, samorządów powiatu i miasta, służb mundurowych, instytucji, szkół pamiętali o czterech żołnierzach Armii Krajowej, straconych publicznie przez gestapo 17 grudnia 1942 r. na Nowym Rynku w Pułtusku. Złożyli im hołd 16 grudnia ubiegłego roku przy pomniku Walki i Męczeństwa, pomniku w kształcie mazowieckiej wierzby "rozłupanej przez różne losy", pękniętej na pół, na której widać zarys czterech sylwetek, po każdej stronie dwóch.
Pułtuszczanie, pamiętając o straconych żołnierzach Armii Krajowej, złożyli kwiaty i zapalili znicze przy pomniku upamiętniającym mieszkańców Ziemi Pułtuskiej pomordowanych i poległych w okresie II wojny światowej.
Ppor. Bronisław Dębiński ps. "Dąb", zastępca komendanta Obwodu Pułtusk AK, ppor. Juliusz Kubis ps. "Skuba", szef Oddziału I Obwodu Pułtusk AK, Henryk Smoleński ps. "Zaręba", urzędnik z Przasnysza i Stefan Krzykowski ps. "Chmura", nauczyciel z Jednorożca zostali powieszeni przez gestapo 17 grudnia 1942 r. na Nowym Rynku w Pułtusku. Krzyczeli, jak wynika z relacji świadków, "Jeszcze Polska nie zginęła!". Egzekucja odbyła się w obecności spędzonych na plac pułtuszczan. Tego samego dnia publiczne egzekucje, podczas których niemiecki okupant stracił żołnierzy Armii Krajowej, miały miejsce również w Ciechanowie, Mławie i Przasnyszu.
Cztery sylwetki na pomniku
Uroczystość, tak jak w poprzednich latach, odbyła się przy pomniku Walki i Męczeństwa, znajdującym się na Nowym Rynku, miejscu egzekucji. Pomnik zaprojektował ciechanowski artysta-rzeźbiarz Marek Zalewski, odlew wykonała firma Zbigniewa Fudalskiego z Karoliny k. Góry Kalwarii. Na bokach mazowieckiej wierzby "rozłupanej przez różne losy", pękniętej na pół, widać zarys czterech sylwetek, po każdej stronie dwóch.
Z pamięcią o egzekucji
Pamięć o tragicznym wydarzeniu na Nowym Rynku towarzyszyła jej świadkom do końca życia. Dziennikarce "TC" opowiedział o nim już nieżyjący Edward Jarząbek (ur. w 1929 r.), dla którego, jak i wielu innych pułtuszczan, Boże Narodzenie 1942 r. należało do najsmutniejszych w ich życiu.
Świadkowie egzekucji 17 grudnia byli przygnębieni i przestraszeni. Na plac na Nowym Rynku Niemcy spędzili tłum. Przygotowali szubienice dla czterech "polskich bandytów", zachęcali, by wyrwać im taborety spod nóg. Ludzie zaczęli uciekać. Przed śmiercią ppor. Bronisław Dębiński, ppor. Juliusz Kubis, Henryk Smoleński i Stefan Krzykowski krzyknęli: "Jeszcze Polska nie zginęła", a po placu rozległ się szloch.
"Gdy sobie przypominam, płakać mi się chce. A wtedy, w Wigilię 1942 pamiętaliśmy na gorąco", wyznał dziennikarce "TC" po latach Edward Jarząbek.
Jego wspomnienia, Edwarda Malinowskiego (ur. 1927) i odsłaniającej pomnik Janiny Turek (z domu Kownackiej, ur. 1924 r.) złożyły się na reportaż "Międzywojenne i okupacyjne Wigilie. Przechowane w zakątkach pamięci" (ukazał się w "TC" nr 51 w 2009 r.). Nikt z trójki bohaterów reportażu nie dożył 80. rocznicy stracenia żołnierzy Armii Krajowej.
Cały artykuł w TC nr 5 z 31.01.
Komentarze obsługiwane przez CComment