Antoni K. został skazany
Mławski sąd uznał, że to znany przedsiębiorca z Zawidza spowodował wypadek koło Chamska (gm. Żuromin) w lutym 2020 roku. Mężczyzna w sądzie próbował przeforsować wersję, iż to nie on siedział wówczas za kierownicą mercedesa...
Wokół tej sprawy namnażały się pytania i spekulacje. Przypomnijmy, że 58-letni wtedy Antoni K., kierujący mercedesem, na drodze relacji Żuromin-Bieżuń, na wysokości m. Chamsk nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu jadącemu wraz z rodziną VW LT 45-letniemu mieszkańcowi Lidzbarka, następnie próbował zbiec z miejsca zdarzenia, jednak po kilkuset metrach zjechał na przeciwległy pas i zderzył się z kierującym VW golfem 51-letnim mieszkańcem powiatu sierpeckiego. Z braku możliwości kontynuowania jazdy 58-latek rozpoczął pieszą ucieczkę. W rowie w miejscowości Chamsk odnaleźli go strażacy z tutejszej jednostki OSP. Mężczyźnie wówczas została pobrana krew do badań na zawartość alkoholu i został przewieziony do Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych w Mławie. Po trzech tygodniach było wiadomo, że Antoni K. miał 2,2 promila alkoholu w organizmie w momencie pobrania krwi do badań.
Po ponad dwóch latach od tych wydarzeń (2 września br.) zapadł w tej sprawie wyrok w Sądzie Rejonowym w Mławie. Prokuratura Rejonowa w Mławie zgromadziła w tej sprawie dosyć obszerny materiał dowodowy. Specjalnej wzmianki wymaga także wersja, jaką próbował w sądzie przeforsować sam oskarżony.
Mieszkańcy Żuromina w rozmowie z reporterką "TC" wyrażali swoje niedowierzanie, jakoby osoba o takim statusie społecznym i finansowym została skazana. Okazało się jednak inaczej, choć wyrok nie jest prawomocny.
Badania DNA jako dowód "koronny"
Antoni K. został oskarżony przez mławską prokuraturę o to, że "znajdując się w stanie nietrzeźwości (niemniej, niż 2,13 promila alkoholu we krwi), kierując samochodem osobowym marki Mercedes, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, w ten sposób, że znajdując się w stanie nietrzeźwości, nie zachował szczególnej ostrożności podczas zbliżania się do skrzyżowania z drogą z pierwszeństwem przejazdu i podczas manewru przecięcia się kierunków jazdy, wymusił pierwszeństwo przejazdu, doprowadzając do zderzenia się z prawidłowo poruszającym się pojazdem VW kierowanym przez R. Z., w wyniku czego kierujący tym pojazdem zjechał do rowu, a w następstwie czego, pasażerka tego pojazdu - D.S., doznała obrażeń ciała w postaci stłuczenia tułowia oraz skręcenia lewego stawu skokowego, które to obrażenia skutkowały rozstrojem jej zdrowia oraz naruszeniem funkcji narządów ciała na okres powyżej siedmiu dni, po czym zbiegł z miejsca zdarzenia".
Oskarżony przedstawił natomiast inną wersję zdarzenia. Według niego samochodem tego feralnego dnia kierował mężczyzna o inicjałach D.B.. Wersję tę przed sądem potwierdzał także wskazany przez Antoniego K. mężczyzna, który stwierdził również, że zbiegł z miejsca zdarzenia, jednak sąd nie dał wiary tym wyjaśnieniom, gdyż prokurator przedstawił wyniki badań próbki DNA pobranej z poduszki powietrznej, która wystrzeliła w Mercedesie w momencie wypadku.
W uzasadnieniu do wyroku sądu czytamy: "Oczywistym jest, że ślad biologiczny pochodzący od oskarżonego musiał tam znaleźć się w wyniku zderzenia poduszki powietrznej z twarzą oskarżonego, kiedy ten siedział za kierownicą. Wersja przedstawiona przez D.B., że ślady biologiczne znalazły się na poduszce powietrznej w wyniku wysiadania przez oskarżonego od strony kierowcy jawią się jako całkowicie pozbawione logiki, albowiem nie ma żadnego racjonalnego wyjaśnienia, czemu oskarżony mógłby zdecydować się na taki sposób wydostania się z pojazdu. Z fotografii poglądowych wynika, że drzwi od strony pasażera nie były ani uszkodzone, ani nie były czymkolwiek zablokowane. Tym bardziej absurdalna jawi się taka wersja, biorąc pod uwagę znaczny stan upojenia alkoholowego oraz wiek, co jak się wydaje znacznie utrudnia, o ile nawet uniemożliwia opuszczenie samochodu w ten jakże nader akrobatyczny sposób".
Świadkowie zmieniają zeznania
Sąd zauważył rozbieżność w zeznaniach części świadków, jakie składali tuż po wypadku oraz 2 lata później, na sali sądowej.
"Trzeba zauważyć, że świadkowie z początku przedstawiali wersję, iż byli pewni, że kierującym mercedesem był Antonii K., a wręcz zapewniali, że rozpoznali kierującego samochodem, a dopiero na etapie postępowania sądowego, czyli dwa lata później od złożonych depozycji, zaczęli wskazywać, że oskarżony siedział jako pasażer, zaś samochodem kierował D.B.. W ocenie Sądu jako wiarygodna jawi się bardziej pierwsza wersja, ponieważ zeznania były złożone w krótkim odstępie czasu od zdarzenia. Co więcej, świadkowie potwierdzali tę samą wersję niemal pół roku po zaistniałym zdarzeniu, na przesłuchaniu w Biurze Spraw Wewnętrznych Policji. R.Z. (kierujący VW, przyp. red.), w przedmiotowym przesłuchaniu zeznaje wprost, że po przyjeździe Policji na miejsce zdarzenia opisał funkcjonariuszom pojazd, ale i również podał opis kierującego" - zwraca uwagę w uzasadnieniu mławski sąd.
Istotnym wątkiem w tej sprawie było także pojawienie się na miejscu wypadku partnera w interesach Antoniego K., znanego w Żurominie przedsiębiorcy. Świadek początkowo miał tak relacjonować ten moment: "Drugim, i jak się zdaje relewantnym w sprawie wątkiem była relacja R.Z. co do zjawienia się na miejscu zdarzenia, przed przyjazdem policji przez wspólnika oskarżonego - Z.P, który miał na głos mówić cyt. <Ty pijaku>, ,<Wiedziałem, że to się kiedyś skończy>".
Nie pomogła zmiana zeznań świadków, ani forsowana wersja z innym kierującym. Sąd uznał dowód w postaci badań genetycznych za niepodważalny.
Antonii K. odwołał się od wyroku
Przedsiębiorca z Zawidza za spowodowanie wypadku i jazdę w stanie nietrzeźwości został skazany na 1 rok pozbawienia wolności z warunkowym okresem zawieszenia na okres 2 lat tytułem próby. Ponadto sąd wydał także zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na 4 lata, licząc od 23 marca 2021 roku.
Sąd nakazał również Antoniemu K. wypłatę 5 tys. zł tytułem nawiązki na rzecz pokrzywdzonej w wypadku, 9 tys. zł grzywny, 7 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarne, na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1.080 złotych tytułem opłaty od orzeczonych kar oraz kwotę 7.569,89 złotych tytułem pozostałych kosztów sądowych.
- Od wyroku w sprawie dotyczącej Antoniego K. złożono apelację. Nie wszyscy odebrali jeszcze zawiadomienie o jej wniesieniu - informuje nas sędzia Iwona Wiśniewska-Bartoszewska, rzecznik prasowy SO w Płocku.
Apelację w imieniu Antoniego K. złożył jego adwokat. Prokuratura Rejonowa w Mławie nie apelowała od wyroku, gdyż karę uznano za adekwatną w stosunku do zarzucanych przedsiębiorcy czynów.
Czy apelacja okaże się skuteczna i sąd wyższej instancji uzna wyjaśnienia Antoniego K. za wiarygodne? Zobaczymy z czasem.
Na koniec warto wspomnieć, że w procesie zeznawało siedmiu policjantów KPP w Żurominie. Mławski sąd dał wiarę ich zeznaniom i stwierdził: "Zeznania funkcjonariuszy nie były znaczące dla ustalenia stanu faktycznego w sprawie, gdyż nie posiadali oni żadnych informacji, które mogły potwierdzić fakt, że to Antonii K. kierował samochodem w chwili popełnienia czynu".
Komentarze obsługiwane przez CComment