"Czy nietrzeźwy rowerzysta jest poważnym zagrożeniem na drodze?" Takie pytanie zadał pijany cyklista policjantom...
Mieszkaniec pow. żuromińskiego nie widział w swoim zachowaniu żadnego problemu i dziwił się, że policja taki problem dostrzega. Ta lekcja była droga. Kosztowała cyklistę 2,5 tys. zł.
Tytułowe pytanie zadał policjantom jeden z cyklistów, który został przyłapany na przejażdżce rowerem na terenie Bieżunia w stanie nietrzeźwości.45-latek wydmuchał 1,7 promila.
- Zanim mężczyzna poniósł konsekwencje swojego zachowania został uświadomiony przez mundurowych, że nie od dziś obowiązują przepisy zakazujące jazdy pojazdem mechanicznym, czy też rowerem, pod wpływem alkoholu. Ponadto policjanci wyjaśnili, iż tego typu zachowanie rowerzysty sprawia, że stwarza dla siebie poważne zagrożenie. Każde zdarzenie drogowe – nawet takie bez udziału innego pojazdu – może przypłacić poważnymi obrażeniami. Mężczyzna został uświadomiony, że nie ma taryfy ulgowej wobec tak lekkomyślnych uczestników ruchu drogowego -informuje Tomasz Łopiński, oficer prasowy KPP w Żurominie.
Nie dość, że pijany rowerzysta może wpaść pod samochód, co skończyłoby się poważnymi obrażeniami w najlepszym wypadku, a w najgorszym śmiercią, to jeszcze "strudzeni" rowerzyści mają tendencję do pauzy i zasypiania w miejscu postoju, np.: w przydrożnym rowie, co także, przy ujemnych temperaturach, grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi.
Za jazdę na rowerze w stanie nietrzeźwości grozi mandat w wysokości 2,5 tys. zł. Taką właśnie karę policjanci wymierzyli 45-letniemu cykliście z powiatu żuromińskiego.
Komentarze obsługiwane przez CComment