Najpierw rozmawiała z pracownikiem banku, potem z policjantem od cyberprzestępczości. Oszuści okradli 38-latkę
Mieszkanka powiatu żuromińskiego straciła 50 tys. zł, ponieważ uwierzyła swoim telefonicznym rozmówcom "na słowo". Złodzieje wmówili jej, że padła ofiarą... oszustwa.
Na prywatny numer 38-latki zadzwonił mężczyzna, który podał się za pracownika banku. Ostrzegł ją, iż najprawdopodobniej inny pracownik banku próbuje posłużyć się jej danymi, aby zaciągnąć na nią pożyczkę. Mężczyzna zaproponował jej pomoc w zablokowaniu tej operacji, każąc kobiecie zalogować się na jej konto osobiste.
- Poproszono ją, aby zalogowała się na swoje konto i postępowała zgodnie z poleceniami. Po chwili okazało się, że jednak „wniosku o pożyczkę” nie uda się anulować, a właściwym będzie jej zatwierdzenie. Wniosek o pożyczkę został zaakceptowany, a na konto 38-latki wpłynęła wnioskowana kwota 50 tys. zł - relacjonuje Tomasz Łopiński, oficer prasowy KPP w Żurominie.
Kiedy kobieta zakończyła procedurę zaciągnięcia pożyczki niemal natychmiast otrzymała kolejny telefon. Tym razem dzwonił "policjant z wydziału ds. cyberprzestępczości". Później mieszkanka powiatu żuromińskiego wskazała, że miał wyraźny, wschodni akcent.
- Mężczyzna instruował przez telefon, co kobieta ma robić, aby nie stracić pożyczonych pieniędzy. Nie przerywając połączenia 38-latka przyjechała do banku, skąd wypłaciła zaciągniętą chwilę wcześniej pożyczkę, a następnie wpłatomatem wpłaciła pieniądze na konto oszustów - wyjaśnia rzecznik żuromińskiej policji.
Po zakończeniu procedury wymyślonej przez oszustów 38-latkę coś tknęło. Postanowiła iść do banku i rozwiać swoje wątpliwości. Niestety, na miejscu pracownicy szybko uświadomili ją, że padła ofiarą oszustwa i sprawę powinna zgłosić policji. Jeszcze tego samego dnia (piątek, 27 października br.) kobieta złożyła zawiadomienie w tej sprawie. Cała procedura (od pierwszego telefonu, wypłaty pożyczonych pieniędzy i wpłaty ich na konto złodziei) trwała zaledwie 2,5 godziny.
- Nie ulegajmy presji, naciskom osób nieznajomym, w szczególności kiedy tematem rozmowy są pieniądze. Jeżeli nie wiesz z kim rozmawiasz, najlepiej rozłącz się! Daj sobie czas na zastanowienie się, a tym samym weryfikację tego, co przed chwilą usłyszałeś. Najlepiej sami weryfikujmy wszystkie informacje po wcześniejszym rozłączeniu rozmowy telefonicznej. Sami skontaktujmy się z swoim bakiem albo zróbmy to osobiście w siedzibie banku - apeluje o rozsądek Tomasz Łopiński.
Jakie są szanse na odzyskanie przez 38-latkę pieniędzy? Właściwie żadne. Dlatego warto aktualizować wiedzę na temat metod działania oszustów i w ten sposób chronić swoje oszczędności.
Komentarze obsługiwane przez CComment