Ptasia grypa u "bram" powiatu żuromińskiego. Bioasekuracja to za mało
W 2021 roku powiat żuromiński zmagał się z epidemią wirusa HPAI, czyli z tzw. ptasią grypą. W tym roku wykryto ognisko choroby w sąsiednim powiecie działdowskim. Sytuację na bieżąco monitoruje kierownik Referatu Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Żurominie oraz Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Żurominie.
Powiat żuromiński jest największym zagłębiem drobiarskim w Polsce. Niewiele mniej ferm drobiu znajduje się w sąsiednim powiecie mławskim. Służby mające udział w zwalczaniu ptasiej grypy z niepokojem obserwują każde pojawiające się nowe ognisko w pobliżu zagrożonych terenów.
- Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Żurominie prowadzi działania, które minimalizują ryzyko wystąpienia choroby na naszym terenie, choć, jak już się przekonaliśmy, walka z wirusem jest bardzo trudna. Mam nadzieję, że tym razem ptasia grypa do powiatu żuromińskiego nie dotrze. Niestety, od poprzedniej epidemii nie zmieniło się nic w kwestii utylizacji padłego ptactwa. W powiecie nie powstała żadna spalarnia - wskazuje w odpowiedzi na nasze pytanie o wyciągnięcie wniosków z poprzedniej epidemii Jarosław Gałka, kierownik Referatu Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Żurominie.
Oznacza to, że choć w 2021 roku wystąpiły ogromne problemy z utylizacją padłego ptactwa (przypomnijmy, że drób zalegał na fermach tak długo, iż ulegał rozkładowi na miejscu), to przez te dwa lata nie uczyniono odgórnie nic w tym zakresie, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. Jeśli ptasia grypa dotrze do powiatu żuromińskiego, to sytuacja z grzebowiskami, które budziły taki opór społeczny, może się powtórzyć.
- Dopóki sprawa jest głośna medialnie, są zapowiedzi pomocy, znalezienia rozwiązań, jednak gdy tylko temat przycichnie wszystko odchodzi w zapomnienie - krytycznie ocenia brak działań w tym zakresie starosta żuromiński Jerzy Rzymowski.
[Dalsza część tekstu pod zdjęciem]
Transport padłego drobiu w powiecie żuromińskim w 2021 roku. fot. KPP w Żurominie
Od 2021 roku nie zmieniły się przepisy budowlane dotyczące wielkopowierzchniowych ferm drobiu, a wówczas największym problemem było przemieszczanie się wirusa z fermy na fermę przez... wentylację. Do Żuromina zjeżdżali się politycy różnych opcji, a ostatecznie nie ma żadnych efektów tych wizyt. Wszystko w zakresie prawa budowlanego zostało "po staremu". Natomiast, jak informuje PIW, przedsiębiorcy z powiatu żuromińskiego budują kolejne fermy. Lokalni samorządowcy, jeśli na danym obszarze nie ma planów zagospodarowania przestrzennego, nie mogą wydać decyzji odmownej i w ten sposób drobiarskie zagłębie wciąż się rozrasta.
- W związku z epidemią ptasiej grypy sprzed dwóch lat zwiększona została liczba etatów w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Żurominie. Bez problemu radzimy sobie z kontrolą bioasekuracji w fermach, poradzilibyśmy sobie także z małym ogniskiem, jednak oczywiście, w przypadku dużych ognisk na naszym terenie byłaby potrzebna pomoc zewnętrzna. Pochwalę hodowców, iż naprawdę dbają o bioasekurację. Wiadomo natomiast, że w przypadku wirusa jest to działanie prewencyjne - informuje powiatowa lekarz weterynarii w Żurominie Anna Zawadzka, po czym dodaje - Obserwujemy w tym roku, najprawdopodobniej w związku z dosyć ciepłą zimą, pozostawanie dzikiego ptactwa w kraju. Niektóre ptaki w ogóle nie odlatują, a inne wyjątkowo wcześnie wracają do Polski.
Ma to związek z nowymi ogniskami HPAI także w tym regionie. Wszyscy nasi rozmówcy żywią nadzieję, że wirus nie dotrze do powiatu żuromińskiego. Nikt nie chce powtórki z 2021 roku. Natomiast kolejne ogniska wykrywane w kraju mają m.in. bezpośredni wpływ na cenę jaj. W niektórych sklepach za jajko trzeba już zapłacić ponad 2 zł.
Komentarze obsługiwane przez CComment