Zobaczyli błysk nad lasem i usłyszeli huk. Trwają poszukiwania zaginionego balonu w powiecie żuromińskim
Wojska Obrony Terytorialnej prowadzą poszukiwania zaginionego balonu, który najprawdopodobniej wleciał w naszą przestrzeń powietrzną znad Białorusi, w miejscowościach znajdujących się w gminie Lubowidz w powiecie żuromińskim. Dziwny obiekt nad lasem nocą mieli widzieć mieszkańcy tych terenów.
Z relacji mieszkańców dowiadujemy się, że poszukiwania tajemniczego obiektu prowadzone są na rozległym obszarze leśnym, na granicy województw mazowieckiego i kujawsko pomorskiego.
- Wczoraj widziałem latające bardzo nisko helikoptery. WOT, z tego co słyszałem, prowadził poszukiwania w okolicach miejscowości Kipichy - wskazuje Zbigniew Gajewski, sołtys sąsiednich Purzyc i radny Rady Miejskiej w Lubowidzu.
Informacje te potwierdza Marzena Klonowska, sołtyska Kipich.
- Mieszkańcy mieli widzieć jasny rozbłysk nocą z piątku na sobotę nad naszymi lasami. Wczoraj żołnierze rzeczywiście prowadzili tu intensywne poszukiwania, ale dziś przenieśli je dalej, na południe, do miejscowości Kaleje (także gm. Lubowidz, przyp. red.) - informuje nas pani sołtys.
O rozbłysku i huku mówi nam również sołtyska sołectwa Zatrowizna, w którego obrębie znajduje się także miejscowość Kaleje.
- Około godz. 1 w nocy usłyszeliśmy jakby się zerwał wiatr przed burzą, niektórzy otwierali okna, żeby usłyszeć czy rzeczywiście zbliża się nawałnica, ale zobaczyli rozbłysk i usłyszeli huk. To było właśnie nad lasem, w kierunku woj. kujawsko-pomorskiego. My z Zatorowizny mamy ok. 700 m do granicy województw - opisuje wydarzenia z 12 na 13 maja sołtys Anna Filarska.
Z relacji mieszkańców wynika, że balon mógł zostać zestrzelony. Już rano w sobotę (13 maja br.) w Zatrowiźnie pojawił się WOT z sąsiedniego województwa oraz, jak wskazuje pani sołtys, jednostka antyterrorystyczna z Bydgoszczy. Natomiast w niedzielę (14 maja br.) poszukiwania zostały przeniesione w rejon nieodległych Kalej.
- Bardzo duży ruch. Mieszkańcy dopiero z mediów dowiedzieli się o co właściwie chodzi. Wojsko nas nie informowało, zresztą nadal nie wiemy czego dokładnie szukają i do czego to urządzenie służyło - zaznacza Anna Filarska.
W działania nie są zaangażowane lokalne służby. Jak ustaliliśmy, ani policjanci ani strażacy nie uczestniczą w poszukiwaniach obiektu.
Major Witold Sura, rzecznik prasowy WOT, poinformował Polską Agencję Prasową, iż w działaniach bierze udział około 100 terytorialsów z dwóch brygad, które są podporządkowane Dowództwu Operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych.
Komentarze obsługiwane przez CComment