ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

55 rocznica protestów studenckich. "Mój" marzec 1968 r.

Autor w czasach studenckich Fotografia ze zbiorów prywatnych

Kolejny rozpoczynający się jesienią 1967 roku mój czwarty rok studiów zapowiadał się jako normalny, ale okazał się bogaty w wydarzenia polityczne w kraju, które w głównej mierze skupiały się na uczelniach.

Latem docierały już do Polski informacje o próbach liberalizacji systemu komunistycznego w Czechosłowacji. Po wznowieniu zajęć po letnich wakacjach na studium wojskowym, żywo omawiano z nami niedawną wojnę izraelsko-arabską z czerwca 1967 roku, zwaną wojną sześciodniową.

Z uznaniem, wręcz z sympatią przedstawiano  przeprowadzone przez Izrael uderzenie powietrzno-lądowe na Egipt. Polegało ono na zniszczeniu lotnictwa arabskiego na ziemi atakiem znad morza Śródziemnego oraz bitwie pancernej na Synaju. Było to o tyle interesujące, że Wojska Układu Warszawskiego, w tym także Polska, ogłosiły jednak deklarację solidarności z państwami arabskimi i zerwały stosunki dyplomatyczne z Izraelem. Te oznaki sympatii dla Izraela odbierane były także jako  sprzeciw dla polityki poparcia  udzielonej krajom arabskim.

Wkrótce wiosną 1968 roku nadeszły tzw. wydarzenia marcowe. Mimo, że byłem ich bezimiennym uczestnikiem, to wywarły na mnie duże wrażenie. Stały się dla mnie narodzinami politycznej świadomości. Zaczęły do nas studentów docierać informacje o działalności tzw. grupy komandosów, grupy zbuntowanej młodzieży opowiadającej się za rozszerzeniem swobód obywatelskich, większą autonomią uczelni, zniesieniem cenzury.

30 stycznia 1968 roku odbyło się ostatnie przed zdjęciem ze sceny Teatru Narodowego przedstawienie nowoczesnej inscenizacji "Dziadów" Adama Mickiewicza, w reżyserii Kazimierza Dejmka, z wybitną rolą Gustawa Holoubka. Podczas przedstawień widownia wpadała w euforię, zwłaszcza po wypowiadanych przez aktora słowach: "Nie dziw, że nas tu przeklinają, wszak to już mija wiek, jak z Moskwy w Polskę posyłają samych łajdaków stek".

Decyzja KC PZPR o zdjęciu ze sceny teatru sztuki narodowego wieszcza, której interpretacja "Wielkiej Improwizacji" została odebrana jako sprzeciw wobec zależności od ZSRR, spotkała się z licznymi protestami grupy zbuntowanej młodzieży akademickiej. Pod petycją do rządu przeciwko ograniczeniom w kulturze, którą przedstawił mi zbierający w naszym akademiku podpisy Seweryn Blumsztajn podpisałem się razem z innymi studentami, gdyż znane mi było jego uczestnictwo w aktywnej grupie zbuntowanej młodzieży,  tzw. komandosów. Po pewnym czasie dowiedziałem się, że pod petycją podpisało się 3145 osób. Adam Michnik i Henryk Szlajfer studenci uniwersytetu spotykają się z francuskim korespondentem i informują go o sytuacji, o czym ten powiadamia "Radio Wolna Europa". Zostali oni za to aresztowani, a 1 marca  na wniosek ministra oświaty i szkolnictwa wyższego Henryka Jabłońskiego, rektor UW podjął decyzję o skreśleniu ich z listy studentów.

marze68
Na schodach kościoła Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu

 

Informacja o tym rozchodzi się po Warszawie i zapada decyzja o zwołaniu na dzień 8 marca wiecu protestacyjnego. Rozrzucone ulotki informowały: "Wiec w obronie swobód demokratycznych. Piątek godz. 12 Dziedziniec UW. Precz z represjami! Autonomia Uniwersytetu zagrożona"!

Niektórzy koledzy z naszego akademika wzięli udział w wiecu, który odbył się na Uniwersytecie Warszawskim. Wieczorem rozemocjonowani składali nam w akademiku relację z wkroczenia na wiec tzw. aktywu robotniczego, tajniaków i milicji brutalnie bijących pałkami zgromadzonych tam studentów i studentki.

Następnego dnia, w sobotę,  na uczelni dzień był zupełnie inny, niż wszystkie dotychczasowe. Wykłady, ćwiczenia, laboratoria odbywały się według rozkładu, ale jakby zeszły na drugi plan. O godzinie 12 zajęcia zostały przerwane i w Dużej Auli Gmachu Głównego zgromadziło się blisko 4 tysiące studentów wzburzonych wydarzeniami z poprzedniego popołudnia oraz kłamliwymi i obraźliwymi artykułami, jakie zostały zamieszczone w prasie. Używano w nich takich sformułowań jak: "bananowa młodzież", "próżniacy" i "awanturnicy". Byłem wśród zgromadzonych. Rwano gazety i skandowano: "prasa kłamie", "ukarać winnych". Wnet cała posadzka auli została zasłana podartymi gazetami. Po około 2 godzinach na hasło - "wychodzimy", tłum z transparentem "prasa kłamie" oraz biało-czerwonym sztandarem ruszył ulicą Polną w kierunku redakcji "Życia Warszawy". Gazeta ta, komentując zdarzenia z poprzedniego dnia, pisała o grupce awanturników wywodzących się z kręgów bananowej młodzieży, której są obce troski materialne. Pochód w połowie drogi został zaatakowany przez dowiezione specjalne oddziały milicji uzbrojonej w hełmy, tarcze, pałki i gaz, której udało się rozdzielić go na dwie części. Część pochodu schroniła się w gmachu Elektroniki. Ja salwowałem się ucieczką do akademika na ul. Koszykową przez Pola Mokotowskie. Druga część pochodu przedostała się do ul. Marszałkowskiej i pomaszerowała z uniesionymi do góry legitymacjami studenckimi w kierunku Alei Jerozolimskich. Po drodze przed Ośrodkiem Kultury Czechosłowackiej wznoszono okrzyki solidarności z praską wiosną. Na wysokości Alej Jerozolimskich maszerującą grupę studentów milicja rozproszyła.

Od poniedziałku przez dwa tygodnie Duża Aula stała się centrum naszych dalszych protestów. Odbywały się codzienne wiece, na których czytano komunikaty z ośrodków akademickich z całego kraju oraz listy kierowane do środowisk robotniczych.

Na 13 marca utworzony komitet, za zgodą rektora, zwołał oficjalny wiec. Do Gmachu Głównego wpuszczano tylko studentów za okazaniem indeksów i legitymacji studenckich. Porządku strzegła własna, studencka służba porządkowa, która dbała o samodyscyplinę strajkujących, ale także skutecznie wyłapywała wmieszanych wśród studentów agentów służby bezpieczeństwa. Wiec, na którym zgromadziło się około 7 tysięcy studentów otworzył przewodniczący Rady Uczelnianej ZSP Alfred Nowak. Głos zabrał rektor Dionizy Smoleński, który krytycznie odniósł się do użycia milicji przeciwko studentom, co zostało przychylnie odebrane przez uczestników wiecu. Została przyjęta 13-punktowa rezolucja, którą delegacja razem z rektorem zobowiązała się przedstawić I sekretarzowi KC PZPR. Władysławowi Gomułce. Delegacja została przyjęta, ale rozmowa nie była koncyliacyjna, padały na niej wobec studentów groźby. Jednocześnie  Gomułka poinformował, że ustosunkuje się do postulatów w oficjalnym wystąpieniu. Wśród studentów trwało więc oczekiwanie na to stanowisko rządzących. Na wtorek 19 marca wyznaczono spotkanie warszawskiego aktywu PZPR w Sali Kongresowej, na którym wystąpi Gomułka. W tym dniu po południu skupiliśmy się w akademiku przy głośnikach radiowęzłów, by wysłuchać jego przemówienia. Ku powszechnemu naszemu rozczarowaniu Gomułka w ogóle nie odniósł się do przedstawionych mu postulatów, natomiast potępił studentów biorących udział w zajściach, skrytykował spektakl "Dziady", zaatakował Związek Literatów Polskich, brutalnie zarzucił pisarzowi Pawłowi Jasienicy dezercję oraz udział w brygadzie "Łupaszki", zaatakował też obywateli żydowskiego pochodzenia. W tej sytuacji komitet protestacyjny podjął decyzję o ogłoszeniu 48-godzinnego strajku okupacyjnego. Wzięcie w nim udziału było dla nas naturalne.

W czwartek 21 marca poranne zajęcia jeszcze się odbywały, jednak demonstrujących przybywało. Powołana własna służba porządkowa reagowała, by nie było zajęć, walczono z nielicznymi łamistrajkami. Wieczorem została uchwalona odezwa wyjaśniająca powód naszego protestu. Kolejnego dnia, w piątek, liczba strajkujących ciągle wzrastała, na szczycie gmachu zainstalowano napis "Strajk", a od frontu wzdłuż okien "Małej Auli" wywieszono 13 postulatów, których władza nie pozwalała opublikować w prasie (treść rezolucji poniżej).

marzec68



Wokół Gmachu Głównego gromadzili się warszawiacy w manifestacji poparcia. Spontanicznie dostarczali pożywienie, odbierali drukowane w nocy ulotki i rozprowadzali je po mieście. Podejmowano próby pozyskania dla protestu załóg fabryk pod hasłem: "Robotnicy z nami". Wieczorem rektor przekazał ultimatum ministra oświaty Henryka Jabłońskiego - jeżeli studenci nie opuszczą budynków do godziny dziewiątej, politechnika zostanie rozwiązana i w przyszłości zostaną ogłoszone nowe zapisy. Zapanowało zwątpienie i pytanie -  co robić dalej. Ja wyjechałem do rodziców do Ciechanowa złożyć relacje z zajść. W celu ułatwienia studentom zakończenie strajku w nocy podstawiono miejskie autobusy i  rozwieziono strajkujących po akademikach. Ostatnia liczna część pod opieką byłego rektora uczelni prof. Jerzego Bukowskiego udała się pieszo  ul. Polną do  "Riwiery". W niedzielę w telewizji redaktor naczelny tygodnika "Prawa i Życia" Kazimierz Kąkol informował kłamliwie, że w sobotę zajęcia na uczelni odbywały się w zasadzie  normalnie. Wracając w poniedziałek do Warszawy dowiedziałem się jednak, że zajęcia do końca tygodnia zostały zawieszone.

Studenckie demonstracje zakończyły się do końca marca i w tym czasie zajęcia nadal były zawieszone. Rozpoczęły się represje. Do końca października zatrzymano blisko 3 tys. osób, wielu relegowano ze studiów, z naszej uczelni prawie 100 studentów wcielono karnie do wojska. Wspomniany wcześniej Blumsztajn został skreślony z listy studentów Uniwersytetu Warszawskiego, a potem uwięziony. W zakładach pracy organizowano wiece do popierania polityki władz pod hasłem "studenci do nauki, literaci do pióra". Czuliśmy, że przegrywamy z partią walkę o robotnicze poparcie. Entuzjazm zamienił się w rozgoryczenie. Bunt studencki był gwałtowny, ale krótkotrwały. Partii udało się go spacyfikować zanim marzec dobiegł końca.

Dla mojego pokolenia marzec stał się ważnym doświadczeniem na przyszłość, był nauką  i doświadczeniem polityki i demokracji.

TADEUSZ PIKUS
ówczesny student Politechniki Warszawskiej
Wydziału Inżynierii Sanitarnej i Wodnej

Wydarzenia z marca 1968 r. na Politechnice Warszawskiej

REZOLUCJA
W związku z tragicznymi zajściami w środowisku studenckim Warszawy w ostatnich dniach solidaryzując się ze studentami pozostałych warszawskich uczelni
żądamy
       
1. Przestrzegania Konstytucji PRL, a w pierwszej kolejności art. 21 który brzmi: "PRL zapewnia obywatelom wolność słowa, druku, zgromadzenia i wieców, pochodów i manifestacji."     
2. Uwolnienia i zaprzestania represji w stosunku do wszystkich studentów uczelni warszawskich i opublikowania pełnej listy aresztowanych.
3. Ukarania winnych brutalnych akcji przeciwko studentom i publicznego ich napiętnowania.
4. Zaprzestania prób skłócenia klasy robotniczej z postępową inteligencją i młodzieżą studencką.
5. Wyjaśnienia w prasie, radio i TV fałszywych wiadomości o zajściach i ich sprostowania.
6. Zapewnienia nietykalności i bezpieczeństwa studentów na terenach akademickich.
7. Nie wyciągania konsekwencji w stosunku do pracowników naukowych za poparcie udzielone studentom.
8. Usunięcia z terenów uczelni i domów studenckich cywilnych pracowników MO i MSW.
9. Zdecydowanie odcinamy się od syjonizmu i antysemityzmu
10. Apelujemy do wszystkich studentów polskich i całej młodzieży uczącej się o zwiększenie samokontroli, zapobieganie prowokacyjnym wystąpieniom ludzi spoza naszego grona ludzi obrażających imię studenta polskiego.
11. Żądamy kontynuowania w przyszłości spotkań władz uczelni z ogółem studentów na tematy interesujące środowisko studenckie.
12. Żądamy jawności wszystkich rozpraw
13. Żądamy umieszczenia naszej rezolucji w prasie, radio i TV.

Jednocześnie zapewniamy władze uczelni i całe społeczeństwo, że chcemy uczyć się i budować socjalizm w demokratycznej ojczyźnie.
       (-) Studenci Politechniki Warszawskiej
       13.03.1968
           
18.03.1968 - rezolucja za pośrednictwem Rektora PW została przekazana władzom PRL
19.03.1968 - wystąpienie W. Gomułki
21.03.1968 - rozpoczęcie strajku okupacyjnego
23.03.1968 - zakończenie strajku (godz. 4 rano)
25.03.1968 - zawieszenie zajęć na PW

Komentarze obsługiwane przez CComment