Namierzono źródło zanieczyszczenia rzeki Łydyni
Udało się ustalić skąd pochodziły substancje, które wczoraj trafiły do rzeki Łydyni w okolicach ulicy Wojska Polskiego i Zamku Książąt Mazowieckich. Namierzono również osobę, która jest odpowiedzialna za wyciek. Policja sprawdza, czy było to celowe działanie, czy doszło do nieumyślnego działania.
Sprawa jest poważna, bo jeśli potwierdzi się, że ktoś celowo wlał substancje ropopochodne do rzeki, to może trafić do więzienia nawet na 10 lat. W tej chwili policja sprawdza, czy doszło do skażenia środowiska na podstawie art. 183 kodeksu karnego. Za złamanie przepisów prawa w tym zakresie grozi do 10 lat pozbawienia wolności w przypadku działania umyślnego i do 5 lat w przypadku, gdy sprawca działa nieumyślnie.
Dowiedzieliśmy się, że do wycieku substancji mogło dojść w okolicach ulicy Zagumiennej, a substancja mogła dostać się do rzeki studzienką kanalizacyjną. Teraz policja ustala, czy było to celowe działanie, czy nieumyślne. Strażacy z Państwowej Straży Pożarnej wraz pracownikami ciechanowskiego ZWiK-u pracowali na miejscu przez całą noc.
Do sprawy odniósł się prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński. - Słowa uznania i podziękowania należą się pracownikom Urzędu Miasta, ZWiK oraz Straży Miejskiej za skuteczną i błyskawiczną akcję, która doprowadziła do zlokalizowania prawdopodobnego sprawcy nielegalnego zrzutu substancji ropopochodnych do rzeki. Skoordynowane działania miejskich służb we współpracy ze strażą pożarną i policją najpierw pozwoliły na szybkie usunięcie substancji z rzeki. Następnie kontrole prowadzone od świtu przez pracowników ZWiK i miejskich strażników umożliwiły zlokalizowanie podejrzanej nieruchomości, wezwanie policji oraz ujawnienie osoby podejrzewanej. Dziękuję wszystkim zaangażowanym za wzorcowy przykład sumienności w podejściu do swoich obowiązków. Jestem przekonany, że będzie to przestroga dla innych, bo tego rodzaju przestępcze działania szkodzące środowisku są zagrożone surowymi karami pozbawienia wolności.
Komentarze obsługiwane przez CComment