ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Ostoja Mruczków ma swój nowy dom

Koty chętnie pokazują się w oknie Ostoi.../Fot. RM
Koty chętnie pokazują się w oknie Ostoi.../Fot. RM

Glinka ma już 18 lat, musiała mieć kiedyś dom, bo ma zadbane zęby, ale teraz, dochodząc do siebie w zamknięciu na kwarantannie wygląda mizernie. Znaleziono ją jak błąkała się po Glinojecku, stąd jej nowe imię. Malutki Miki błąkał się samotnie po ulicy, do Ostoi Mruczków przyniosła go pani, której nie było obojętny los kociaka. Z kolei Leoś miał otwartą raną na łapie i tylko szybko reakcja oraz pomoc weterynarza sprawiły, że kotu nie trzeba było jej amputować.

Takich historii Ilona Kowalska, prezeska stowarzyszenia Pies i Spółka może opowiedzieć ponad 50, bo tylu rezydentów liczy sobie obecnie Ostoja. Od kilku tygodni mruczki i wolontariusze mają swój nowy dom, znajdujący się przy ulicy Ściegiennego w Ciechanowie. I z tego co widać i słuchać, nowa siedziba zdążyła wszystkim przypaść do gustu.

Ostoja Mruczków wraz ze stowarzyszeniem Pies i Spółka mają za sobą krótkie, ale burzliwe perypetie. Początkowo przytułek dla bezpańskich kotów znajdował się na Krubinie, działał przy domu pomocy społecznej. Według starostwa, które wówczas niejako otoczyło je opieką, miało być miejscem szeroko pojętej felinoterapii. Wizje pomocy bezdomnym kotom wolontariuszom i samorządowcom zaczęły rozjeżdżać się coraz bardziej, dlatego członkowie stowarzyszenia (i koty) musieli szukać dla siebie nowej przystani. Przez blisko rok stowarzyszenie wynajmowało pomieszczenia na ulicy Okrzei. Koszty związane z wynajmem było dość duże, dlatego dalsza pomoc bezdomnym kotom stanęła pod znakiem zapytania.

Na szczęście udało się porozumieć z Miastem, które przekazało wolontariuszom stary, niszczejący dom przy ulicy Ściegiennego 7 w Ciechanowie. Warunkiem był jednak remont, bo nie dość, że dom od kilkunastu lat nie był już zamieszkały, to wymagał generalnej modernizacji.

- Z pomocą przyszli nam oczywiście wolontariusze, ale też zwykli mieszkańcy. Gdy napisaliśmy, że bierzemy się za remont domu, od razu przyszedł odzew. Ktoś przyniósł farby, ktoś płytki, inny wykładziny, jeden z panów zadeklarował, że może wykonać drobne prace remontowe. Do instalacji elektrycznych, hydraulicznych, gazowych czy tych związanych z centralnym ogrzewaniem zatrudniliśmy fachowców, którym trzeba było zapłacić. Wpłaty darczyńców i pomoc zwykłych ludzi okazała się nieoceniona. Dzięki temu mamy dzisiaj wspaniałą przystań, ostoję, gdzie koty mogą czuć się bezpiecznie, a z czasem otrzymać nowy dom – wyjaśnia Ilona Kowalska, wolontariuszka, miłośniczka zwierząt, prezeska stowarzyszenia Pies i Spółka.

Dziś Ostoja przypomina już dom opieki z prawdziwego zdarzenia. Jest w nim kilka oddzielnych pomieszczeń, gdzie na przykład leczone koty muszą przejść najpierw kwarantannę, aby później trafić do „pokoju” z resztą kocich lokatorów. Wszędzie jest mnóstwo zakamarków, foteli, drapaków, hamaków… Niektóre z kotów wolą spokój i ciszę, przyglądają się tylko gościom badawczo; inne, zwłaszcza te małe, buszują w grupach, by po chwili mruczeć i spać wtulone w siebie. 

Domowe, bezdomne, wolno żyjące

Dzisiaj na ulicach miast praktycznie nie widać już bezpańskich psów. Z kotami jest jednak inaczej, bo status kota wolno żyjącego zapisany jest nawet w specjalnej ustawie. Dlatego nie każdy wałęsający się kot, albo rezydent ogródków działkowych potrzebuje naszej pomocy. Część z nich świetnie sobie radzi żyjąc jako tzw. koty dzikie. Poza tym i tak ogromna większość z nich doglądana jest, dokarmiana przez wolontariuszy, kociarzy i innych miłośników zwierząt. Oznacza to, że koty wolno żyjące mają prawo bytować w miejscu, w którym żyje kocia populacja i nie mogą być ani przeganiane i wyłapywane ani wywożone czy przesiedlane. Właścicielem dzikich kotów jest Skarb Państwa, a gmina ma obowiązek zapewnienia im opieki, w zakres której wchodzi schronienie, dokarmianie oraz sterylizowanie i leczenie.
Nie oznacza to wcale, że wszystkie koty żyjące na wolności mogą przetrwać życie „na wolności”. Za przykład mogą posłużyć choćby nasze drogi, gdzie nikogo już nie dziwi widok rozjechanych zwierząt, a szczególnie kotów...   

Cały artykuł do przeczytania w aktualnym wydaniu "TC" lub cyfrowo na https://eprasa.pl/news/tygodnik-ciechanowski

 

Komentarze obsługiwane przez CComment