W (nieodkrytym) świecie pająków. Rozmowa z Szymonem Przebindą
O arachnofobii, o tym, do czego pająki są potrzebne światu oraz przygodach związanych z poszukiwaniem pająków w Laosie opowiada Szymon Przebinda, organizator wystawy, autor bloga Kapitan i Admirał: Przygoda i Przypał.
Czy pająków należy się bać?
- Ten strach przed pająkami, nie nazywałbym jeszcze go arachnofobią, ma na pewno silne podłoże kulturowe, wygląd takiego pająka raczej nie wpisuje się na w pojęcie estetyki piękna – osiem nóg, odwłok, ogromne oczy, nie wiadomo gdzie jest przód, gdzie tył, włochaty, kosmaty. Zazwyczaj w literaturze czy kinematografii, zaczynając od Pszczółki Mai i Tekli, przez Kevina Samego w Domu, a kończąc na Władcy Pierścieni ten biedny pająk zazwyczaj przedstawiany jest jako ten zły. Co ciekawe, najmniej pająków boją się ci, którzy obcują z nimi na co dzień. Jak czas temu z grupą przyjaciół byliśmy w Wietnamie, zauważyliśmy, że miejscowi na ich widok nie zwracają tak bardzo uwagi. Wracają do pytania - czy należy się bać pająków – to uważam, że nie, bo najczęściej te pająki są dla człowieka niegroźne. Owszem, istnieje kilka gatunków na świecie, które mogą zrobić krzywdę, nawet zabić, ale ich jest stosunkowo niewiele. Cała reszta, czy to ptaszników, czy tych, które występują w Polsce, są stosunkowo niegroźne. Pająki są oczywiście jadowite, ale nawet ich ugryzienie jest porównywalne z użądleniem pszczoły czy osy. Ja osobiście, bardziej obawiałbym się węży i skorpionów.
Czy w Polsce występują jakieś szczególnie niebezpieczne pająki?
- Tak bym ich nie nazwał. W naszych warunkach żyją okryte złą sławą trio – kolczak zbrojny, sieciarz jaskiniowy i topik. Z czego ten ostatni przez większość swojego życia – pod wodą, także zagrożenie z jego strony jest znikome.
Z kolei sieciarza też nie spotkamy ot tak – żyje zazwyczaj w ciemnych, wilgotnych pomieszczeniach, jak piwnice czy tunele kolejowe. Łączy je to, że wszystkie posiadają dość silny jad, i jeśli już człowieka „dziabną”, to rzeczywiście, może boleć, ale nie ma raczej mowy o poważnym zagrożeniu. Raczej nie zdarza się, żeby odwiedzały człowieka w ich domu.
A na świecie?
- Znowu nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Na pewno jednymi z niebezpieczniejszych są czarna wdowa, atrax robustus, czyli ptasznik australijski oraz wałęsak brazylijski. Przy okazji tego ostatniego jegomościa, zdarzało się, że zawitały one do Polski, na przykład w transporcie bananów z Brazylii...
Jakich gości możemy spodziewać się w naszych domach?
- Jednym z najczęściej występujących jest kątnik domowy. Charakteryzuje się on szaro-brązowym kolorem, wzorzystym odwłokiem i owłosionymi, masywnym odnóżami. Osiąga około 60 milimetrów długości. Innym często spotykanym gatunkiem, jest kątnik większy, który osiąga aż 8 cm. Żyje najczęściej w zacienionych, wilgotnych i zakurzonych miejscach takich jak piwnice, strychy, garaże a także ukryty za meblami w naszych domach. Obok tych dość dużych osobników, często spotykamy gatunki mniejsze takie jak nasosznik trzęś, sidlisz piwniczny, czy zyzuś tłuścioch. Wszystkie łączy ich nienaganne zachowanie – są niezwykle ciche i nie stwarzają hałasu.
Skąd pomysł, aby przyjechać z wystawą pająków do Ciechanowa?
- Nasza firma, Wystawa Pająków, którą tworzy trzech kolegów, pasjonatów, równocześnie prowadzi kilka wystaw. Stała ekspozycja znajduje się w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie oraz w Sky Tower we Wrocławiu, gdzie tych pająków można zobaczyć znacznie więcej. Są też dłuższe, czasowe wystawy, na przykład w płockiej galerii handlowej. Serdecznie zapraszam do odwiedzenia ich, bo naprawdę można się z nich sporo dowiedzieć; nie tylko przyjrzeć się samym pająkom, ale znaleźć sporo przedmiotów - monet, pocztówek, albumów związanych z występowaniem tych osobników w przyrodzie czy kulturze.
Zresztą, nasze pająki można było podziwiać nie tylko w Polsce, udało nam się wystawiać w Królewskim Muzeum Przyrodniczym w Madrycie, Sewilli, Lizbonie, Muzeum Senckenberg.
Mamy również tzw. wystawy objazdowe, nieco mniejsze – tak jak właśnie ta w Ciechanowie, gdzie odwiedzają ją uczniowie czy po prostu ciekawi mieszkańcy. Mamy w planach ekspansję poza Europą, ale dopóki w kraju jest takie zainteresowanie naszymi pajęczakami, to skupiamy się na naszym rynku.
Kiedy się zaczęła się pana fascynacja pająkami?
- Tak na poważnie, to gdzieś w gimnazjum. Najpierw ornitologią, bo brałem udział w konkursach szkolnych Salamandra. Później zafascynował mnie ten tajemniczy i mało zbadany świat pająków. Czytałem też sporo. W końcu kupiłem jakieś pierwsze terrarium i ptaszniki. Dzisiaj moje pająki jeżdżą gdzieś pewnie z naszymi wystawami. Można powiedzieć, że dołączyły do biznesu.
Człowiek jest w stanie oswoić pająka?
- Moim zdaniem nie, przynajmniej nie w takim wyobrażeniu jak inne zwierzęta. Na pewno nie tak, że wracamy z pracy albo ze szkoły do domu, to pająk będzie nas witał i merdał ogonkiem jak chociażby wesoły piesek.
Kiedyś robiłem mały eksperyment - miałem taki pomysł, że brałem pająka w ręce, a później przekładałem go na dłoń obcej osoby. I ten pająk wchodząc na ręce tej drugiej osoby, nawet nie cały, a tylko dwiema przednimi łapami, od razu zawracał i wracał na moje dłonie. Z czego to mogło wynikać? Być może oswoił się już z moim zapachem… Jednak świat pająków jest tak zróżnicowany, że nie ma tutaj jasnych i klarownych odpowiedzi.
To tylko część rozmowy. Cały wywiad do przeczytania w papierowym wydaniu Tygodnika Ciechanowskiego lub cyfrowo na https://eprasa.pl/news/tygodnik-ciechanowski
Radosław Marut
Komentarze obsługiwane przez CComment