Zimni święci
Nie taki maj piękny, jak się sam maluje... A wszystko to przez trzech mężczyzn (plus jedna kobieta), którzy nieproszeni zjawiają się gdzieś tak w okolicach 10 – 15 maja (ale mogą wcześniej lub później, co jest dodatkowo irytujące, bo gość powinien się dokładnie zapowiedzieć), panoszą się na naszych polach, winnicach, ogródkach, wcisną się pod szklarnie i folie, mrożąc co się da. Nic im nie zrobisz, bo chroni ich immunitet, należą bowiem do... świętych.
Święci i błogosławieni... To uznane przez Kościół katolicki osoby w sposób szczególny realizujące cnoty i wartości religii chrześcijańskiej. Ich liczbę szacuje się na około 10 tysięcy (świętych, nie cnót). Są obiektem kultu, patronami różnych naszych spraw. Pomagają, bronią i chronią nie tylko pojedyncze osoby, ale też określone profesje, grupy społeczne, miasta, a nawet całe kraje. Są w niebiosach pośrednikami i orędownikami naszego zdrowia, bezpieczeństwa, majątku, itp. Jeden święty czuwa nad wodą, inny pomaga strażakom przy pożarach, ten zaradzi jednej chorobie, tamta następnej. Są nawet specjaliści od spraw beznadziejnych.
No właśnie...Ale wśród tych 10 tysięcy znajduje się trzech świętych, którzy jakoś nie pasują do tego wzorca: Pankracy, Serwacy i Bonifacy. To święci, którzy nie zaopiekują się tobą na tym ziemskim padole, nie ulżą ciężkiej doli, ale wprost przeciwnie – w dzień swoich imienin przynoszą szkody w uprawach, kłopoty i dodatkową pracę. Potrafią doprowadzić do wielkich strat, a niekiedy do bankructwa. W tym roku zostali zaanonsowani przez meteorologów zaraz po długiej, ciepłej majówce. I nastały zimne noce, spadki temperatury do 3-4 stopni, miejscami przymrozki. Ogrodnicy spod Grójca, z Wielkopolski i innych części kraju pokazują zmrożone kwiatostany i zalążki owoców. Jeden z nich płakał, że 40 proc plantacji jest martwa.
Osobiście nie znam żadnego rolnika, który by składał modły do tych świętych. Mamy za to już drugi tydzień psioczenia na zimnych ogrodników. Rolnicy, sadownicy, działkowicze siedzą w chałupach i śledzą pogodę w swojej okolicy: będzie przymrozek, czy nie. Siać, sadzić?, rozwijać folię? Gospodynie swoje wychuchane od marca pomidory w doniczkach wystawiają co rano do słońca, a na noc skrywają w ciepłych pomieszczeniach. W sadach pali się ogniska, zadymia drzewka żeby było im cieplej lub na odwrót, przed nocą pryska się je wodą tworząc ochronną warstewkę lodu.
Co sprawiło, że trzy, a właściwie cztery różne osoby stały się symbolami i patronami kapryśnej polskiej, szerzej - środkowo-europejskiej rolniczej wiosny. Nigdy się razem nie spotkali, nie pracowali na roli, nie mieli nic wspólnego z rolnictwem. Nie zajmowali się też przepowiadaniem pogody.
Trudno powiedzieć – może to, że wszyscy żyli mniej więcej w tym czasie, w pierwszych wiekach chrześcijaństwa i wszyscy (poza Serwacym) byli prześladowani? Dwóch z nich, Pankracy i Bonifacy, oddali życie za wiarę.
Pankracy dożył zaledwie osiemnastu lat. Jak cała rzesza pierwszych chrześcijan padł ofiarą prześladowań za czasów cesarza Dioklecjana. Został ścięty mieczem w 304 r., a jego głowa do dziś jest przechowywana w jednym z rzymskich kościołów.
Serwacy to biskup. Pochodził prawdopodobnie z terenów Armenii. W historii zaistniał, gdy został biskupem Tonregen – miasta leżącego obecnie w Belgii. Nikt go już za wiarę nie prześladował, obowiązywał bowiem już Edykt Mediolański, pozwalający wyznawać chrześcijaństwo bez przeszkód. Serwacy miał innego wroga - walczył z herezją arianizmu (odrzucaniem dogmatu Trójcy św.). Umarł w opinii świętości 13 maja 384 roku.
Trzeci, Bonifacy, to nawrócony niewolnik, służący w domu chrześcijanki w Tarsie (ob. Turcja). Jego pani posłała go na miasto, aby sprowadził relikwie tych, którzy już oddali życie za wiarę. Sam został relikwią. Bonifacy zobaczył jakim torturom są oni poddawani, i jaką odznaczają się wiarą. Robi to na nim tak wielkie wrażenie, że wkrótce do nich dołącza. Zostaje ścięty razem z ochrzczonymi, którzy nie chcą zaprzeć się wiary.
No i do kompletu św. Zofia. Żyła również, jak poprzedni, w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, odznaczała się wieloma cnotami, była prześladowana za wiarę. Jest patronką matek i wdów, orędowniczką w czasie niedoli.
Zwana jest zimną Zośką, jest też w(y)zywana w czasie szkód wyrządzanych przez swoich kolegów. Ma po nich posprzątać, m.in. porozwijać kłosy. Zobaczymy jak się z tym upora.
Ryszard Marut
Komentarze obsługiwane przez CComment