Glinka ma już 18 lat, musiała mieć kiedyś dom, bo ma zadbane zęby, ale teraz, dochodząc do siebie w zamknięciu na kwarantannie wygląda mizernie. Znaleziono ją jak błąkała się po Glinojecku, stąd jej nowe imię. Malutki Miki błąkał się samotnie po ulicy, do Ostoi Mruczków przyniosła go pani, której nie było obojętny los kociaka. Z kolei Leoś miał otwartą raną na łapie i tylko szybko reakcja oraz pomoc weterynarza sprawiły, że kotu nie trzeba było jej amputować.