ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Trzecia siła w Senacie

Rozmowa z Gustawem Markiem Brzezinem, marszałkiem województwa Warmińsko-mazurskiego, kandydatem do Senatu RP

*Jest pan doświadczonym samorządowcem mającym na koncie wiele sukcesów i nagród. Teraz kandyduje pan do Senatu. Zapytam przewrotnie: po co panu nowe zupełnie problemy,  które nieodmiennie wiążą się z karierą parlamentarzysty?
- Właśnie na szczeblu samorządowym widać najlepiej jakie mamy problemy z prawodawstwem. Albowiem ustawy uchwalane w ostatnich latach przez parlament często były sprzeczne z konstytucją i bardzo trudne do realizacji w gminach, powiatach czy województwach. Pisowski model centralnego zarządzania praktycznie zanegował konstytucyjny model Polski samorządnej, którym się tak bardzo szczyciliśmy. Sądzę, że również przedwcześnie zmarły profesor Michał Kulesza, często uznawany za "ojca" reformy samorządowej, w tym punkcie w pełni by się ze mną zgodził. Samorządy trzeba teraz obronić w parlamencie.

*Niektórzy eksperci określają te ustawy jako "brzydkie kaczątka" które krytycznie oceniają nawet sejmowi prawnicy, bo wymagają nieustannej korekty, nowelizacji...
- Tak, trzeba to wyprostować, koniecznie. To co stoi na głowie postawić na nogi, bo obecny stan rzeczy jest wielką przeszkodą dla polskich samorządów. Problemem są również finanse. I podam przykład: gdybyśmy dostali środki z KPO i gdybyśmy je podzielili na powiaty, to każdy powiat otrzymałby pół miliarda złotych. Za te pieniądze można by spełnić wiele społecznych potrzeb, chociażby w edukacji czy służbie zdrowia. Rząd jednak nie przestrzega prawa i nie realizuje zobowiązań, które premier podpisał. To zaniedbanie uderza w samorządy. Wymówek znaleźć można wiele i jedna gorsza od drugiej. Prawdą jest wszakże że rząd PiS nie przestrzega prawa, do czego nasz kraj jest zobowiązany w traktatach i w związku z tym szereg inwestycji, niezbędnych dla obywateli, nie może zostać zrealizowanych. 

*Rząd nie tylko jest zobowiązany traktatowo, ale także zgodził się na zasadę warunkowości, czyli pieniądze w zamian za praworządność.  Czyżby to był faktycznie wygórowany warunek?
- Unia stoi na solidnym gruncie. Zasada warunkowości dotyczy wszystkich krajów Unii. Inne państwa nie mają z tym problemu i dawno już otrzymały odpowiednie środki.  Nam zaś wmawia się niepoważne historie,  rząd na krótkich konferencjach prasowych nie zezwala dziennikarzom na pogłębione pytania, zaś propaganda manipuluje tymi tematami aby je zaciemnić. W rezultacie  obywatele otrzymują kłamliwy przekaz. Wielu z nich skłonnych jest rozliczać nie przedstawicieli rządu tylko samorządowców. 

*I o to w tym wszystkim chodzi. Trzeba przyznać że w propagandzie rząd PiS jest mistrzem. Czy jednak jest coś w realizowanym programie PiS z czym mógłby pan się zgodzić?
- Ludzie nie potrzebują propagandy tylko sprawnego rządzenia. Z przecieków mailowych członków rządu wynika, że oni sami o własnym obozie politycznym mają niepochlebne zdanie. Z rożnych źródeł wiemy też, że są niezwykle pazerni, a wszechobecny nepotyzm i partyjne kolesiostwo przerosły wszelkie wyobrażenia o tych patologiach. Stąd płynie wniosek, że potrzeba zmian, ludzi uczciwych i kompetentnych. Takich, którzy będą umieli zmierzyć się z nowymi wyzwaniami, współpracą, a nie walką. Jest taka anegdota, że Stwórca wezwał do siebie anioła odpowiedzialnego za Europę, żeby zdał relację jak różne narody reagują na nowe kryzysy. Anioł zaraportował, że Europejczycy generalnie się łączą i wspierają, a Polska już skłóciła się z całym światem i teraz kłócą się sami ze sobą. Stwórca ze smutkiem stwierdził, że Polacy zawsze "tylko na mnie liczą". Otóż warto liczyć na Stwórcę, ale trzeba też przecież na siebie. Widzę wielką potrzebę mądrości, której potencjał w naszym narodzie jest wprawdzie ogromny, ale niestety w dużej mierze niewykorzystany.

*Umiesz liczyć licz na siebie...
- Tak, trzeba liczyć na siebie. Ale też trzeba umieć współpracować z innymi, budować rozsądne sojusze i nie odwracać się tyłem, gdy inni odwołują się do naszej solidarności. 

*To wszystko jasne, ale nie wszyscy jednak rozumieją dlaczego politycy z ruchu ludowego zdecydowali się iść "trzecią drogą"...
- Bo to wynika z prostej analizy. Od początku transformacji dwie główne partie zdobywały poparcie około 65-67% głosów, obecnie PO i PiS mają nawet trochę mniej. To znaczy, że blisko 40% osób nie chce głosować na wielkie partie, moim zdaniem istnieje potrzeba stworzenia "trzeciej drogi", czy - może bardziej adekwatnie mówiąc - trzeciej siły, która da możliwość zagłosowania tym co nie odnajdują dla siebie pełnej reprezentacji politycznej. Gdybyśmy wszystkich umieścili na jednej liście, wielu głosujących byłoby zawiedzionych i prawdopodobnie zostaliby w domu. Ostateczny wynik byłby rozczarowujący, podobnie jak to się stało niedawno na Węgrzech.

*Istnieje też możliwość że "Trzecia droga" nie uzyska wymaganych 8%, nie przekroczy progu i nie wejdzie do parlamentu.
- Myślę, że tak nie będzie. Jesteśmy coraz mocniejsi w sondażach. Natomiast jasne jest, że po wyborach trzeba będzie i tak zbudować wspólną koalicję rządzącą, albowiem nie tylko musimy cofnąć deformy rządu PiS, ale także zaistnieje historyczna konieczność odbudowy narodowej jedności. Jeżeli będziemy społeczeństwem skłóconym, warcholskim, nikt nie będzie nas w Europie szanował i ostatecznie znajdziemy się na marginesie. A zatem zwycięstwo opozycji demokratycznej w tych wyborach jest sprawą wielkiej wagi. 

*Zakładając, że otrzyma pan mandat senatora jak widzi pan swoją rolę w izbie wyższej parlamentu?
- To zależy. Jeśli wygra opozycja, Senat będzie miał znacznie większą rolę do odegrania, ponieważ obie izby będą mocno zaangażowane w korygowanie i uzdrawianie tego wszystkiego, co napsuł PiS. A jest tego dużo. Liczę, że moje rozległe doświadczenie samorządowca będzie w tym przydatne. Szczególnie istotne też będzie pozyskiwanie środków unijnych, tak żeby wszelkie programy naprawcze ruszyły pełną parą. Właśnie w tym zakresie mam dużo osiągnięć, wiem jak te środki pozyskać dla Polski i chciałbym to móc robić. Obecna władza nie ma profesjonalnych kadr mogących efektywnie współdziałać z organami unijnymi. Wysyłani są albo ludzie totalnie niekompetentni, albo tacy, którzy nie pracują na odpowiednim szczeblu i w związku z tym nie mogący wywierać wpływu w sposób korzystny dla Polski. Wracając zaś do Senatu, zgadzam się z tymi którzy widzieliby go jako "Izbę Samorządową", ponieważ jeśli Senat ma coś znaczyć trzeba mu przywrócić wszelkie prerogatywy, które mu zabrała obecna władza, a zarazem winien on odzwierciedlać interesy samorządów. Bez silnych samorządów nie zbudujemy silnej Polski oraz społeczeństwa obywatelskiego. Dzięki samorządom obywatele mogą mieć wpływ na losy swoich małych ojczyzn.

*W jaki sposób poznaje pan, czy konkretni ludzie są kompetentni i kwalifikują się do wyznaczonych zadań?
- Jeżeli ktoś jest w czymś dobry, to on ma odpowiedni tzw. track record, swoją historię osiągnięć. Może się z łatwością powołać na swoje sukcesy. Taki człowiek jest wiarygodny. Jeśli zaś ktoś jest dyletantem i nie może się wiarygodnie pochwalić sukcesami, to zawsze będzie wolał krzyczeć, że Tusk jest agentem. I nie powie, że praktycznie biorąc, jesteśmy na szarym końcu w Unii, jeśli chodzi o wskaźniki gospodarcze. Polska zasługuje na lepszy rząd i parlament godny swojego miana. Dlatego chcę kandydować.

MATERIAŁ KKW TRZECIA DROGA PSL - PL2050 SZYMONA HOŁOWNI

Komentarze obsługiwane przez CComment