Urlich von Jungingen. Najbardziej znany Krzyżak
Ulrich von Jungingen to dwudziesty szósty w historii wielki mistrz
zakonu krzyżackiego, pełniący tę funkcję w latach 1407-1410. Jego osoba uchodzi za pewnego rodzaju symbol wrogości do państwa polskiego, ze strony Krzyżaków.
Wielki mistrz dążył bowiem do bezpośredniej konfrontacji z Polską i Litwą,
co finalnie przyczyniło się do wybuchu "wielkiej wojny" zakonu z tymi państwami. Nie zdołał pokonać w otwartym polu wojsk polsko-litewskich, a w trakcie rozstrzygającej bitwy pod Grunwaldem poniósł śmierć. Z tego powodu postrzega się go również jako symbol klęski, zaznanej przez Krzyżaków z rąk Polski.
Pochodzenie wielkiego mistrza
Ulrich von Jungingen wywodził się z obszaru dzisiejszych Niemiec.
Urodził się ok. 1360 r. w Hohenfels, koło Konstancji
(dzisiejszy kraj związkowy Badenia-Wirtembergia). Był dzieckiem Wolfganga von Jungingena, głównego dziedzica rycerskiego rodu von Jungingen, oraz Urszuli von Hohenfels, przedstawicielki jednej z najbardziej zamożnych rodzin Górnej Szwabii. Przyszły wielki mistrz zakonu krzyżackiego miał siedmioro rodzeństwa: pięciu braci oraz dwie siostry. Starsi od niego byli - Wolfgang (zginął w 1377 r.) oraz Konrad.
Co ciekawe, drugi z wymienionych, tak samo jak Ulrich, wstąpił do zakonu krzyżackiego i osiągnął tam niebywałą karierę - pełnił w latach 1393-1407 funkcję wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego. Równie ciekawe były losy jednego z młodszych braci - Leonarda, zwanego także Lienhardem. Ten blisko współpracował z księciem Fryderykiem IV Habsburgiem. Był jego doradcą, jak również stał na czele wojsk podległych członkowi rodu Habsburgów. Współpraca ze wspomnianym władcą miała być dla Leonarda bardzo opłacalna, w 1408 r. uzyskał współudział w zarządzaniu trzema miastami, leżącymi w pobliżu Jeziora Bodeńskiego: Rheineck, Feltkirchen oraz Bregenzwald. Leonard von Jungingen posiadał prawo do czerpania korzyści finansowych, z wymienionych ośrodków. Stanowił je roczny żołd, w wysokości 800 guldenów. Młodszym rodzeństwem Ulricha były również siostry Małgorzata oraz Elżbieta, a także dwaj bracia Fryderyk i Jan.
Omawiając pochodzenie Ulricha należy również wspomnieć o samym rodzie, który wydał na świat dwóch wielkich mistrzów zakonu krzyżackiego. Pierwszym potwierdzonym źródłowo "von Jungingenem" jest niejaki Altrich. W 1075 r. pojawił się jako świadek wystawienia jednego z dokumentów, o którym nie ma zbyt dużo informacji. Kolejnym potwierdzonym źródłowo nosicielem nazwiska jest Burchard. Pierwsza wzmianka o nim pojawia się w 1175 r. i wiążę się z określeniem stosunku lennego, zachodzącego między nim, a dwoma mężczyznami. Są to Riwin de Burctal i Eberhard Phaphilina de Nellenburg. Obu wymienia się jako lenników Burcharda. Należy zaznaczyć, iż przywołanych posiadaczy nazwiska von Jungingen dzieli sto lat. Z tego też powodu istnieją wątpliwości czy Altrich von Jungingen był przodkiem Burcharda. Do myślenia daje również fakt braku bezpośrednich dowodów, wskazujących na pokrewieństwo pomiędzy przywołanymi mężczyznami. Powoduje to, że za najstarszego, faktycznego przodka Ulricha von Jungingena należy uznać Burcharda von Jungingena.
Warto także wspomnieć o niezwykle ciekawej historii, wiążącej się z zamkiem Jungingen, a więc pierwotną siedzibą rodu von Jungingen. Warownia ta, znajdująca się w północnej części Jury Szwabskiej, wraz z końcem XIII w. miała stać się własnością zakonu Joannitów. Taką tezę wysnuł niemiecki badacz, Walther Genzmer. Niestety, nie jesteśmy w stanie podać daty wzniesienia tej budowli, ani roku, od którego znajdowała się rękach von Jungingenów.
W momencie narodzin Ulricha rodzina posiadała dobra wokół Jeziora Bodeńskiego - zamek Althohenfels oraz wieś Dentwang. Fakt posiadania posiadłości wokół tego jeziora nie był przypadkowy. Wolfgang von Jungingen, głowa rodziny chciał być blisko Habsburgów. Służba u nich stanowiła jedno z głównych źródeł dochodów von Jungingenów.
W szeregach braci krzyżowych
Ulrich von Jungingen wstąpił do zakonu krzyżackiego razem ze swoim starszym bratem Konradem najprawdopodobniej ok. 1380 r. Obaj przenieśli się wówczas na obszar Prus, gdzie mieściło się państwo zakonne. Bracia różnili się charakterami. Konrada postrzegano jako osobę spokojną, pobożną, niekierującą się emocjami. Starał nie uciekać się do rozwiązań siłowych, zamiast tego wolał skupiać się na dyplomacji
i prowadzeniu negocjacji. Jak zapisał Piotr z Dusburga, średniowieczny kronikarz opisujący historię zakonu krzyżackiego: /âŚ/Był mężem obowiązkowym i skromnym, który odznaczał się wieloma cnotami..." .
To wszystko miało przyczynić się do obrania go nowym wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego, po śmierci wojowniczego Konrada von Wallenrode. Nastąpiło to 30 listopada 1393 r. Oczywiście, funkcja wielkiego mistrza nie była pierwszą, jaką Konrad pełnił w Zakonie. Wcześniej m.in. piastował stanowisko podskarbiego, odpowiadał za finanse zgromadzenia.
Ulricha z kolei postrzegano jako osobę impulsywną, niespokojną, skorą do prowadzenia działań zbrojnych. Słynął z zamiłowania do luksusów, przepychu i różnego rodzaju występów artystycznych. Dla przykładu, z wielkim zainteresowaniem przyglądał się pokazom umiejętności linoskoczków. Te skłonności na pełną skalę uwidoczniły się już
po objęciu funkcji wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego. Nim do tego doszło, Ulrich stopniowo piął się w hierarchii urzędniczej państwa krzyżackiego. Należy stwierdzić, że młodszy z braci pełnił więcej urzędów, aniżeli starszy. Początkowo mianowano go niższym towarzyszem wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Konrada von Wallenrode. Funkcję tę pełnił w latach 1391-1393. Następnie, od 1393 do 1396 r., stał na czele wójtostwa sambijskiego (obszar obecnego Obwodu Kaliningradzkiego). W 1396 r. obrano go na zwierzchnika komturii bałgijskiej (ponownie dzisiejszy obwód kaliningradzki) oraz, jednocześnie, wójtostwa natangijskiego (okolice Górowa Iławeckiego).
29 września 1404 r. stał się wielkim marszałkiem. Oznaczało to, że od tej chwili odpowiadał w zakonie za sprawy wojskowe. 26 czerwca 1407 r. objął najważniejsze stanowisko w swoim życiu. Został wybrany dwudziestym szóstym wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego, w miejsce zmarłego ok. trzy miesiące wcześniej Konrada von Jungingena.
Na czele zakonu
W chwili objęcia funkcji wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego przez Ulricha von Jungingena dokładnie nie wiedziano, w jakim kierunku będzie zmierzała prowadzona przez niego polityka. Jak zapisał przywołany już wcześniej Piotr z Dusburga: "/.../Spodziewano się bowiem, że będzie miał [Ulrich von Jungingen] charakter podobny do brata, który pragnął pokoju; jednak bieg wydarzeń pokazał coś wręcz przeciwnegoâŚ/.
Następca Konrada był zatem zdecydowany na zbrojną rozprawę z Polską i sprzymierzoną z nią Litwą. Już kilka lat przed objęciem funkcji wielkiego mistrza brał udział w łupieżczych najazdach na tereny litewskie. Jako przykład można przywołać wyprawę z 1404 r., kiedy to Ulrich von Jungingen jako wielki marszałek zakonu krzyżackiego dowodził oddziałami mającymi na celu wyrządzenie jak największych szkód, na obszarze państwa litewskiego. Chciano w ten sposób zmusić wielkiego księcia litewskiego Witolda, a także wspierającego go króla Polski Władysława Jagiełłę, do realizacji jednego z głównych postanowień traktatu pokojowego z Raciążka - przekazania Krzyżakom Żmudzi.
Na marginesie warto odnotować, iż brat Ulrich był mężnym rycerzem. Posługiwanie się bronią nie stanowiło dla niego żadnego problemu. Wszak, dla przedstawiciela rycerskiego rodu brak obycia z mieczem mógłby uchodzić za coś hańbiącego.
Otwarty konflikt państwa zakonnego z Polską i Litwą rozpoczął się w sierpniu 1409 r. Wówczas to wielki mistrz wypowiedział wojnę Królestwu Polskiemu i po upływie kilkunastu dni rozpoczął działania zbrojne. Kampania wojenna 1409 r. okazała się sukcesem strony zakonnej, która najechała ziemię dobrzyńską, a następnie przejęła kontrolę
nad kilkoma ośrodkami, m.in. Bydgoszczą. Po kilkumiesięcznym okresie zawieszenia broni, konflikt na nowo rozgorzał latem 1410 r. Wówczas doszło także do jego rozstrzygnięcia.
15 lipca 1410 r. doszło do bitwy pod Grunwaldem, a więc otwartej konfrontacji pomiędzy wojskami krzyżackimi, a oddziałami polsko-litewskimi. Zakon poniósł dotkliwą klęskę, o której świadczy śmierć najwyższych zakonnych dostojników. Ciało wielkiego mistrza, Ulricha von Jungingena zgodnie z wolą króla Władysława Jagiełły, zostało owinięte w białe prześcieradło, a następnie okryte królewską purpurą
i odesłane do Malborka, a więc stolicy państwa zakonnego. Tam złożono je w kaplicy św. Anny, będącej miejscem pochówków wielkich mistrzów Zakonu.
Działdowo w kampanii wojennej 1410 r.
Po ogólnym przedstawieniu przebiegu kampanii wojennej 1410 r. warto wspomnieć, że decydujące wydarzenia miały miejsce w pobliżu Działdowa. Rozstrzygająca bitwa nie rozegrała się co prawda w bezpośrednim sąsiedztwie miasta, niemniej jego mieszkańcy naocznie przekonali się o trwającej wojnie. Z racji swojego przygranicznego położenia, Działdowo miało za zadanie czuwać nad rozwojem wypadków przy granicy z Mazowszem. Spodziewano się bowiem, iż stamtąd może nastąpić główne uderzenie sił wrogich zakonowi. Pod koniec czerwca 1410 r., w okolicy miasta stacjonowały oddziały wielkiego marszałka Fryderyka von Wallenrode. Ponadto, skierowano tam siły wójta tczewskiego oraz rycerstwo z Elbląga. Na początku lipca 1410 r. Ulrich von Jungingen podjął jednak decyzję o przesunięciu wspomnianych wojsk w okolice Kurzętnika. Przypuszczano, że właśnie tam będą kierowały się oddziały polsko-litewskie. W ten sposób, Działdowo zostało właściwe pozbawione ochrony. W mieście pozostawiono nieliczny oddział żołnierzy, który nie mógł stawić czoła licznym przeciwnikom - szacuje się, że podczas kampanii wojennej 1410 r. oddziały polsko-litewskie liczyły 30 tys. osób.
Sprzymierzone siły przekroczyły granicę państwa krzyżackiego 9 lipca 1410 r. Tego dnia zajęły Lidzbark Welski. Następnie skierowały się w stronę Kurzętnika. Właśnie tam zamierzano przekroczyć rzekę Drwęcę, stanowiącą poważną przeszkodę na drodze do Malborka. Zajęcie tego ośrodka było głównym celem wojsk polsko-litewskich. Krzyżacy zdołali jednak odpowiednio zabezpieczyć okolice Kurzętnika. Uniemożliwiono tym samym sforsowanie Drwęcy oddziałom polsko-litewskim. Te postanowiły obejść wspomnianą rzekę. By to uczynić zmieniono trasę pochodu - wrócono do Lidzbarka Welskiego, a następnie zaczęto kierować się w stronę Działdowa. 11 lipca 1410 r. rozbito obóz w miejscowości Wysoka, leżącej bardzo blisko wspomnianego miasta. Następnego dnia, 12 lipca 1410 r., Działdowo zostało zajęte przez wojska polsko-litewskie. Przejęcie kontroli nad tym ośrodkiem było konieczne do zapewnienia spokoju na tyłach sił sprzymierzonych. 13 lipca 1410 r. zwinięto obóz w Wysokiej i skierowano się w stronę Dąbrówna. Jak pokazał dalszy bieg wypadków, w tamtejszej okolicy doszło do ostatecznego rozstrzygnięcia konfliktu, a więc bitwy pod Grunwaldem.
Warto jeszcze wspomnieć o losach Działdowa po 15 lipca 1410 r. Władysław II Jagiełło, w ramach podziękowania za wsparcie w walce z Zakonem, powierzył władzę nad tym ośrodkiem księciu płockiemu Siemowitowi IV. Mazowszanin do administrowania miasta wyznaczył swojego współpracownika, którym był niejaki Wojciech Sierpski. Mazowieckie rządy w Działdowie nie trwały zbyt długo,
ponieważ 24 września 1410 r. miasto zostało zajęte przez oddziały dowodzone przez niejakiego Piotra ze Sławkowa, będącego sojusznikiem Zakonu. Ten ponownie przekazał miasto Krzyżakom.
Jak postrzegamy dziś Ulricha von Jungingena?
Pamięć o Ulrichu von Jungingenie zawdzięczamy głównie bitwie pod Grunwaldem. Starcie to uznaje się za jedno z najwspanialszych zwycięstw w historii polskiego oręża, a co za tym idzie jest to wydarzenie znane właściwie wszystkim Polakom. Popularność tej batalii wpływa jednocześnie za znaczą rozpoznawalność jej uczestników.
Postać wielkiego mistrza jest postrzegana w Polsce zdecydowanie negatywnie, jako zaciekłego wroga państwa polskiego. Prawdą jest, iż jego głównym celem było pokonanie zarówno Królestwa Polskiego, jak i Litwy. Jego charakter oraz gwałtowność miały wpłynąć na podjęcie przez niego decyzji o rozpoczęciu otwartego konfliktu z Polska i Litwą, upadek władztwa zakonnego nad Bałtykiem. Należy jednak pamiętać, że Ulrich von Jungingen nie był osobą, która przypadkowo objęła funkcję wielkiego mistrza.
Nim stanął na czele zakonu pełnił kilka innych funkcji, przygotowujących go do objęcia tej najważniejszej. Nie można odmówić mu odwagi. Świadczy o tym m.in. fakt, że 15 lipca 1410 r. brał bezpośredni udział w bitwie z siłami polsko-litewskimi.
Wszystko to wpływa na rozpoznawalność postaci Ulricha von Jungingena. Niewątpliwe można zaliczyć go do grona najbardziej znanych zwierzchników zakonu krzyżackiego.
Artykuł ukazał się w nr 6/2023 Tygodnika Ciechanowskiego
Artur Paweł Barcikowski
Muzeum Pogranicza w Działdowie
Komentarze obsługiwane przez CComment