ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Listopadowa jaskółka

Co robiliśmy w Święto Niepodległości? "Obchodziliśmy". Co czwarty Polak wywiesił flagę państwową, mniej niż co szósty poszedł na mszę, co jedenasty wziął udział w jakichś uroczystościach publicznych w swojej okolicy, a 2 proc. odpowiedziało enigmatycznie - "tak, obchodzę to święto, ale inaczej".

Obliczmy więc (w procentach) sumę naszego listopadowego patriotyzmu: 24 + 16 + 9 +2 = 51. Badanie przeprowadzone zostało przez firmę Kantar Polska na reprezentatywnej próbie 1012 respondentów w wieku powyżej 15 lat (wywiady osobiste wspomagane komputerowo).

Dlaczego połowa Polaków całkowicie ignoruje ten dzień? Dlaczego nie cieszy się z wolności, niepodległości, życiu w pokoju? Nie chce brać udziału w upamiętnieniu tych wartości?

Po pierwsze - powodem może być sam dzień 11 listopada. Jaki jest listopad każdy widzi. Szary, pochmurny, smutny. Poranki zasłonięte mgłą, wieczory utopione w smogu. I w taki oto czas mamy witać radośnie Święto Niepodległości?

11 listopada w naszym wydaniu wydaje się być jednym z najsmutniejszych świąt. Takie przedłużenie Święta Zmarłych i Zaduszek. A może jeszcze gorzej. Bo w tamte dni jest zaduma i refleksja nad przemijaniem, ale też odczuwalna atmosfera święta. Jest gwarno, a czasami nawet wesoło gdy spotykają się rodziny i znajomi po odwiedzeniu grobów najbliższych. Jest czas na miłą pogawędkę, wymianę uprzejmości, a nawet wspólną herbatkę czy obiad. 11 listopada tego brakuje.

Po drugie - forma obchodzenia tego dnia. Uroczystości niepodległościowe, szczególnie te w mniejszych miejscowościach odbywają się w kościołach, potem na cmentarzach (w większych miastach pod jakimś pomnikiem) wg. utartych wzorów: msza za ojczyznę, przemówienie burmistrza/starosty/wójta, długie składanie wieńców. Na obliczach przybyłych zasępienie, a czasem wręcz przeraźliwy smutek. Rodacy, co z wami?! Przecież świętujemy niepodległość.

No to mamy Marsz Niepodległości w Warszawie. To "zjawisko" wymaga oddzielnej analizy: społecznej, socjologicznej, psychologicznej, kulturowej… sam nie wiem jakiej. Wielotysięczny tłum odbywający spacer pryncypalną ulicą stolicy w łunie ognia i w kłębach dymu. Mnie wydaje się to doświadczeniem wręcz ekstremalnym. Jakoś trudno tu dostrzec związek z tamtymi listopadowymi dniami 1918 roku, choćby jakąś symboliczną kontynuację.

W tym roku już samo wysłuchanie "głęboko patriotycznego", intelektualnego inaczej przemówienia przywódcy marszu, niejakiego Bąkiewicza (tego od krużganków), mogło przyprawić wielu ludzi o ciężką depresję. Jakie to smutne i straszne, że władza hołubi i wspiera finansowo takich ludzi. A w tym roku było jeszcze miasto Kalisz, gdzie pokazały swój ryj najgorsze nacjonalistyczne i antysemickie demony. Na szczęście na drugi dzień pojawiła się też twarz normalnego, otwartego, tolerancyjnego miasta. Miasta Konopnickiej i Asnyka. Może to był więc tylko wypadek przy pracy?

Żeby nie było tak całkiem… listopadowo. W niektórych miastach scenariusze obchodów święta niepodległości są atrakcyjne i przyciągają zarówno starsze, jak i młode pokolenia. Np. w Poznaniu święto niepodległości połączone jest z obchodami patrona miasta, św. Marcina. Ulicami przeszedł kolorowy pochód z muzykami i różnego rodzaju szczudlarzami, akrobatami, performerami. Na jego czele jechał na białym koniu sam św. Marcin... w otoczeniu legionistów. Było przekazanie Marcinowi symbolicznych kluczy do bram miasta przez prezydenta Poznania, a potem koncerty, festyny i wszechobecne rogale świętomarcińskie.

Również Gdańsk już od kilku lat umiejętnie łączy elementy patriotyczne z rozrywką. Były więc koncerty grup muzycznych, chórów i orkiestr w różnych punktach miasta pokazy grup rekonstrukcyjnych, spacery z przewodnikami miejskimi po miejscach ważnych i ciekawych dla tożsamości narodowej,itp.

Tą drogą chce podążać również Ciechanów. Wcześniej było wiele artystycznych wydarzeń, a w samo święto na ul. Warszawskiej pojawił się korowód. Nie był co prawda jeszcze długi, ale za to barwny i posuwał się rytmem poloneza. Tworzyli go tancerze zespołu ludowego "Ciechanów", pomieszani z pracownikami starostwa, domu kultury, jeszcze paru innych instytucji. Dołączali do nich "zwykli" mieszkańcy miasta. Nasza pierwsza listopadowa, świąteczna, niepodległościowa jaskółka.

RYSZARD MARUT

Ciechanów, 16 listopada 2021 r.

Komentarze obsługiwane przez CComment