Sklonować Trumpa
Donald Trump już rządzi. I to jak… To jest, jak mówią, prezydentura imperialna, wszechwładna. Wziął się za bary z Ameryką i z całym światem, który krzywdzi Amerykę. Szczególnie krzywdzą państwa sąsiednie, jak Meksyk i Kanada, nałożył więc wysokie cła na import towarów z tych krajów (25%).
Na inne kraje, w tym kraje Unii Europejskiej też wkrótce przyjdzie kolej. Chce bowiem rozpocząć wojnę handlową z całym światem, zwalczyć globalizację. Jeżeli efektem tego będą wysokie ceny towarów w amerykańskich sklepach (bo będzie niechybnie retorsja ze strony tych krajów), to mówi się trudno. Amerykanie zacisną zęby, bo wiedzą że tu chodzi o wielkość. Dawną wielkość Ameryki którą on chce odzyskać. Już ogłosił "złotą erę".
Wielkość wymaga poświęceń, koszty nieważne. Tym bardziej prawo czy konstytucja. Wydał już setki rozporządzeń, w najróżniejszych sprawach, niektóre są kontestowane w sądach przez ludzi bez wizji. Takich jest jeszcze wielu, wybory wygrał z przewagą zaledwie półtora procenta. Ludzi trzeba wymieniać. I to masowo. Kilka milionów Amerykanów w służbie federalnej otrzymało "oferty nie do odrzucenia". Albo odejdą z pracy dobrowolnie z niezłą odprawą, albo będą zmuszeni odejść szybko, bez odprawy. Trump już rozumie, że jeśli się zwolni połowę zatrudnionych w jakiejkolwiek organizacji, to będą lepsze efekty i jeszcze się na ludziach oszczędzi. Ci co pozostaną będą pracować dwa razy bardziej wydajnie, bojąc się wypowiedzenia. To jest zarządzanie strategiczne osób wtajemniczonych w arkana zarządzania personelem.
Ale są problemy. Trump zwolnił wiele osób w obszarze cywilnego transportu lotniczego. Traf chciał, że kilka dni temu miał miejsce poważny wypadek lotniczy nad Waszyngtonem. Samolot pasażerski zderzył się ze śmigłowcem. Obie maszyny spadły do Potomaku, zginęło kilkadziesiąt osób. Trump jednak sprytnie nie pozwolił na skojarzenie tych faktów. Na konferencji prasowej zaatakował swoich poprzedników, Obamę i Bidena, za to że zatrudniali "debili" jako kontrolerów ruchu. Mało to prawdopodobne bo na takie pozycje testy są wymagające, ale najlepszą obroną jest atak. Mądry atak. Wszystko co robi Trump jest mądre. Na konferencji został zapytany czy loty amerykańskich linii są aby bezpieczne w takiej sytuacji. Odpowiedział że najbezpieczniejsze w świecie, co mogło być w sprzeczności z jego twierdzeniem, że pracują tam debile. Jednakże w jego obecności mało kto odważy się na logikę. Trump wie, że prawda jest tylko jedna, i to jest jego prawda.
To przekonanie daje mu swobodę działania. W kraju i poza jego granicami. Może gdy zechce, przyłączyć do Stanów jakieś terytorium, na przykład Grenlandię albo Kanał Panamski. Jak się zdenerwuje to przyłączy i Chiny. Chińczycy są bezczelni i rywalizują ze Stanami w zakresie sztucznej inteligencji. Może nawet przodują. Trump musi pobudzić do działania Silicon Valley, czyli Dolinę Krzemową. Wygląda na to, że ma ADHD, którym musi zarazić innych.
Wszechwładza Trumpa przybiera biblijne kształty. Poparło go wielu hierarchów kościoła katolickiego. Księża w swoich kazaniach stawiają go za wzór. Nawet ksiądz Rydzyk od dawna go wychwala, chociaż Trump nie jest nawet katolikiem. Nic to, może się nawróci. Są precedensy w literaturze. Już kilkadziesiąt lat temu gwatemalski pisarz Miguel Angel Asturias opisał prezydenturę taką jak Trumpa w powieści "Pan prezydent". Tam jednak przyboczny najwyższego zakochał się w jego córce i zdezerterował, to znaczy stanął po stronie moralności, czego dobry polityk na pewno nie zrobi. Trump by mu na to nie pozwolił, bo Trump patrzy synkretycznie i holistycznie, w każdym razie nie kazuistycznie.
Tacy jak Trump nie rodzą się na kamieniu. Bo to jest talent niepowtarzalny. Sam to zrozumiał już dawno temu gdy wyznał mediom, że jest "geniuszem stabilnym". Wielu jednak polityków chciało by być „jak Trump”, także w Polsce. Głównie pośród polityków prawicowych, choć widząc co się dzieje w naszej kampanii prezydenckiej, nie mogę wykluczyć że i liberałowie, przynajmniej niektórzy chętnie by przywłaszczyli sobie trumpowskie cechy.
Prawi i sprawiedliwi uwielbiają Trumpa. Posłowie PiS, gdy dowiedzieli się że Trump wygrał wybory, wpadli w ekstazę i w sejmie skandowali: Donald Trump, Donald Trump!. Nie wszystkim jednak to się podobało. "Rzeczpospolita" pisała:" Bezkrytyczni wyznawcy Trumpa i Muska na polskiej prawicy to by tym panom Polskę sprzedali za koraliki".
To wzruszające widzieć suwerenistów, pokładających nadzieje w Trumpie, jak kiedyś ich przodkowie w Napoleonie. Choć Napoleon niepodległości nam nie przywrócił, zakochał się jednak w pani Walewskiej. Trump ma Słowenkę za żonę, ale miał kiedyś Czeszkę, kto wie może następna będzie Polką?
Podobno chce spotkać się i paktować z Putinem. Ale i Putin prawicy nie straszny. Przecież nie cierpi liberalnego Zachodu i Unii Europejskiej, podobnie jak Trump dostrzega tylko dwie płcie, tępi dewiacje. Neonaziści z AfD w Niemczech zdążyli polubić Putina, a politycy PiS, podobnie jak ci z Konfederacji, polubili AfD. Musk też tych Niemców publicznie wspiera i radzi im, żeby nie czuli się winni za Holocaust, tylko działali na rzecz Wielkich Niemiec.
A ja się zastanawiam, którzy polscy politycy najbardziej przypominają Trumpa. Nie jest to z całą pewnością Jarosław Kaczyński. Bo trzeba być showmanem, a on nim nie jest. Chociaż ma w sobie pewne vis comica... Ludzie mu nie ufają, to wychodzi w sondażach. Numerem jeden może być tylko Zbigniew Ziobro. Zanim zignorował i wyśmiał wielokrotnie sejmową komisję do spraw Pegasusa, pokazał co potrafi gdy był w rządzie. Uzależnił prokuraturę, później sądy, poprzez wymianę prezesów, sprawił - przy pomocy prezydenta Dudy, że Trybunał Konstytucyjny stał się wydmuszką posłuszną na każde życzenie. Wprowadził także Ziobro swoich sędziów do Sądu Najwyższego, a jego koleżanki ze studiów przewodniczą Krajowej Radzie Sądownictwa oraz Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, nieuznawanej przez unijne trybunały. On to dumnie nazywa reformą wymiaru sprawiedliwości!
Innym kandydatem do miana polskiego Trumpa jest Grzegorz Braun. Po tym jak zgasił odważnie świece hanukowe w polskim parlamencie, wyróżnił się ostatnio w Parlamencie Europejskim, gdzie przerywał minutę ciszy, zarządzoną dla ofiar nazistowskiej kaźni. Jest pierwszym deputowanym w historii UE, wyrzuconym z obrad z takiego powodu. Będzie co prawda duża kara finansowa, ale jak mu wzrośnie elektorat w Polsce.
Kandydat na prezydenta Karol Nawrocki także ma cechy Trumpa. Także jest nadspodziewanie ortodoksyjny. Ale potrafi błyskotliwie zaskoczyć. Jak choćby w Ciechanowie, gdy na propozycję użycia pięści wobec szanowanego profesora, odparł staropolskim "Bóg zapłać". Podobnie na Jasnej Górze, gdy tłum skandował konieczność ostrego rozliczenia się z "czerwoną hołotą" Nawrocki sympatycznie się uśmiechał… On jednak ma te możliwości, gangsterskie towarzystwo, „Wielkiego Bu” po swojej stronie, on może sobie na wiele pozwolić. Takiego gościa należy się bać. Na razie zasłużył na order Małego Trumpa.
Takich postaci aspirujących do wielkości Trumpa jest więcej. Ale czy nie łatwiej byłoby po prostu Trumpa sklonować? Takie możliwości techniczne już są, acz niedoskonałe. Trzeba by jednak mocno uważać żeby nie wyszedł Putin.
Komentarze obsługiwane przez CComment