Chciał szybko zarobić na giełdzie. Stracił ponad 150 tys. zł
Mieszkaniec powiatu makowskiego, skuszony obietnicą szybkiego zysku, przez niemal 3 miesiące korespondował z oszustami, którzy namawiali go do inwestowania m.in. w kryptowaluty. Zanim 38-latek zorientował się, że jest okradany, z jego konta zniknęło ponad 150 tysięcy złotych.
Jak informuje makowska policja, w sierpniu br. na jednym z komunikatorów z mieszkańcem powiatu makowskiego skontaktowała się kobieta z ofertą inwestycji na giełdzie.
- Obietnice dużego i szybkiego zarobku zachęciły 38-latka do współpracy z fikcyjnym "doradcą finansowym". Na podane konto przez oszustów przelał 230 euro. Następnie do mężczyzny zadzwonił kolejny fikcyjny "analityk finansowy", który przedstawił pokrzywdzonemu formę współpracy i wysłał link do platformy, na której mieszkaniec pow. makowskiego się zarejestrował, podając swoje dane, w tym między innymi kopię dowodu osobistego. Fikcyjni doradcy tłumaczyli, że wszystkie te kroki są niezbędne do wypłaty przyszłych zysków jego inwestycji. Na swoim telefonie za namową oszustów zainstalował również pulpit zdalnego sterowania. Blisko 3 miesiące oszuści codziennie kontaktowali się telefonicznie z 38-latkiem, zachęcając do dalszych inwestycji i pokazując na zainstalowanej platformie zyski z inwestycji - przybliża chronologię wydarzeń Monika Winnik, rzeczniczka KPP w Makowie Mazowieckim.
Następnie, po kolejnym telefonie, fikcyjny analityk namówił mężczyznę do inwestowania w kryptowaluty. Na podane przez oszustów konto mieszkaniec pow. makowskiego przelał kolejne pieniądze. Oszuści cały czas byli w kontakcie telefonicznym z poszkodowanym i nakłaniali do kolejnych inwestycji. Bez jego zgody, za pomocą wcześniej zainstalowanej aplikacji do obsługi zdalnego pulpitu, na konto 38-latka zaciągnęli blisko 75 tysięcy złotych pożyczki. Analityk skutecznie przekonywał mężczyznę, że zrobił to, żeby odzyskać jego zainwestowane pieniądze, a było to ponad 100 tysięcy złotych. Po kolejnych transakcjach i namowach 38-latek wpłacił oszustom kolejne kilkadziesiąt tysięcy złotych.
- Kiedy zorientował się, że to oszustwo, zgłosił sprawę na policję. Mężczyzna stracił ponad 150 tysięcy złotych - podsumowuje Monika Winnik.
Makowska policja ostrzega i apeluje o zachowanie rozsądku przy transakcjach internetowych.
- Pamiętajmy żeby uniknąć podobnych tego typu zdarzeń nie należy instalować programu zdalnej obsługi komputera czy telefonu. Poprzez takie działanie kradzież pieniędzy odbywa się dosłownie na oczach pokrzywdzonego. Nie dajmy się namówić szybkim zyskiem gotówki, kierujmy się zdrowym rozsądkiem. Jeżeli "doradca finansowy" proponuje ci zainstalowanie oprogramowania do obsługi zdalnego pulpitu, możesz być pewien, że to oszustwo - ostrzega rzeczniczka makowskiej komendy.
Gdy zadzwoni osoba podająca się za pracownika banku z prośbą o potwierdzenie danych, bądź żądając instalacji jakiegokolwiek oprogramowania, należy przerwać rozmowę i zweryfikować ją u źródła, czyli w banku, z którego rzekomo dzwoniła. W przypadku podejrzenia oszustwa sprawę powinno się zgłosić organom ścigania.
Komentarze obsługiwane przez CComment