Cierpka wymiana zdań burmistrza Różana z proboszczem. Pieniądze na zabytki sakralne, czy świeckie?
Około 9 mln złotych dofinansowania mogą dostać samorządy w powiecie makowskim na remont zabytków. Pieniądze na ten cel pochodzą z uchwalonego przez Radę Ministrów pod koniec ubiegłego roku Rządowego Programu Odbudowy Zabytków. Nabór wniosków pilotuje osobiście wicepremier Henryk Kowalczyk.
Wicepremier spotkał się 6 marca z przedstawicielami jednostek samorządowych powiatu oraz parafii dekanatu makowskiego po to, by poznać skalę potrzeb. W spotkaniu uczestniczyła konserwator zabytków Małgorzata Balcerzak, kierownik delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Ostrołęce. Samorządowcy przedstawili zakres prac oraz wstępny, szacunkowy koszt ich realizacji. Rządowy Program Odbudowy Zabytków obejmuje bezzwrotne dofinansowanie prac konserwatorskich, restauratorskich oraz robót budowlanych przy obiektach wpisanych do rejestru zabytków. Wnioski o dofinansowanie mogą składać wyłącznie jednostki samorządu terytorialnego. Ich realizacja będzie się odbywać poprzez promesy inwestycyjne, których udzieli samorządom Bank Gospodarstwa Krajowego. Żeby dostać dofinansowanie wnioskodawcy muszą wykazać udział własny w wysokości nie niższej niż 2%.
Najwięcej skorzystają parafie
Wśród zabytków powiatu makowskiego wpisanych do rejestru największą część stanowią kościoły, kaplice oraz inne obiekty sakralne i to one głównie skorzystają z rządowego programu. Przedstawiony przez wójtów zakres prac w tych obiektach obejmuje wymianę pokryć dachowych, remont dzwonnic, kaplic i nagrobków cmentarnych oraz renowację ołtarzy, feretronów i obrazów. Mniej natomiast jest zabytków świeckich. Wśród nich znany z pobytu w nim jako guwernantki Marii Curie Skłodowskiej dworek w Szczukach w gminie Płoniawy, od lat niszczejący, wymagający gruntownego remontu. Niestety, mimo pilnej potrzeby podjęcia tam prac konserwatorskich nie znalazł się na liście zgłoszonych przez wójta potrzeb. Drugim, ważnym obiektem zabytkowym wymagającym pilnego remontu choćby z tego powodu, że jest już udostępniony dla zwiedzających są forty carskie Twierdzy Różan, z mocno zniszczonym ale zadbanym pod względem utrzymania porządku Fortem I, przeznaczonym na muzeum. Ten obiekt uwzględnił w swoich potrzebach jako priorytetowy burmistrz Różana, Piotr Świderski.
- Jako, że w ostatnich kilkudziesięciu latach gmina udzieliła z własnego budżetu prawie 2 mln zł dotacji dla parafii, będziemy składać wniosek na Fort I albo na prace przygotowawcze do rewitalizacji Placu Obrońców Różana w strefie podlegającej konserwatorowi. Z mojej najlepszej wiedzy wynika, że kościół nie wymaga obecnie żadnych prac konserwatorskich - powiedział w uzasadnieniu.
Z burmistrzem polemizował spóźniony na spotkanie ksiądz Stanisław Siemion, proboszcz Parafii pw. Świętej Anny w Różanie twierdząc, że konserwacji wymagają zawilgocone ściany kościoła. Między panami wywiązała się krótka, niezbyt miła dyskusja, którą burmistrz Świderski uciął jednym zdaniem podkreślając stanowczo, że bez względu na to jakie będzie rozstrzygnięcie, miasto złoży wniosek na Fort I.
Łyżka dziegciu w dzbanku miodu
"Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda". Tak mówi znane przysłowie, jednak w odniesieniu do publicznych pieniędzy obowiązuje, a przynajmniej powinna obowiązywać, zasada transparentności, czyli jasnego i zgodnego z prawem określenia wszystkich warunków ich pozyskania i rozliczenia. W przypadku środków z wymienionego wyżej programu w tej kwestii jest wiele niewiadomych - o czym mówi się w kuluarach. I to nieco przysłania radość z nieoczekiwanego prezentu. Problem tkwi w tym, że wnioskodawcy, czyli samorządy, powinny określić we wniosku czy będą same realizować inwestycję czy - jak dopuszcza regulamin - w odniesieniu do zabytków sakralnych przekażą dotację parafiom. Na jakich zasadach, tego właśnie jeszcze nie wiadomo, a czas nagli bowiem nabór wniosków już raz przedłużony kończy się 17 marca.
Komentarze obsługiwane przez CComment