Nie mogą, a jeżdżą. Jak inni podróżni mają czuć się bezpiecznie?
Kierowcy, którzy zostali pozbawieni prawa jazdy, a i tak notorycznie łamią zakaz, są prawdziwą plagą. Makowska policja zatrzymała kolejnych dwóch mężczyzn, którzy stwarzają zagrożenie dla innych uczestników ruchu.
Zacznijmy od tego, że sądowy zakaz prowadzenia pojazdów otrzymuje się w konkretnych okolicznościach - kiedy kierowca zachowuje się na drodze w sposób niebezpieczny i nieodpowiedzialny. Dokument jest dobierany m.in. osobom wsiadającym za "kółko" w stanie nietrzeźwości oraz sprawcom wypadków. Oznacza to, iż aby utracić na stałe prawo jazdy trzeba sobie naprawdę na to zasłużyć.
Czy utrata dokumentu powoduje, że kierowca wyciąga wnioski i stosuje się do zakazu wydanego przez sąd? Niestety nikt nie ma nad tym kontroli, dopóty taki kierowca nie trafi na policję. Czy wówczas istnieje pewność, że już kolejny raz nie będzie prowadził pojazdu? Oczywiście, że nie. Być może tę patową sytuację zmieni wejście w życie ustawy zakładającej konfiskatę samochodu za jazdę w stanie nietrzeźwości, która ma wejść w życie 14 marca 2024 roku.
Makowska policja zatrzymała w poniedziałek (20 listopada br.) dwóch kierujących, którzy posiadali aktywny zakaz prowadzenia pojazdów. Pierwszego w Makowie Mazowieckim. Okazało się, że 30-latek kierujący fiatem na domiar złego był po spożyciu alkoholu (niecałe 0,3 promila). Następnie w Nowym Sielcu do kontroli mundurowi zatrzymali 36-letniego kierowcę bmw, mieszkańca pow. ostrołęckiego. On również miał zakaz prowadzenia pojazdów.
Złamanie zakazu oznacza, że panowie ponownie staną przed obliczem sądu. Grozi im od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Komentarze obsługiwane przez CComment