Pieniędzy na śmieci zabraknie. Samorząd musi dołożyć
Podobnie jak w innych samorządach, również w Makowie Mazowieckim radni musieli zadecydować o przeznaczeniu dodatkowych środków na opłatę za odbiór i wywóz nieczystości z miasta. Wstępnie trzeba będzie dołożyć 134 tys. zł.
Choć stawka za odbiór i wywóz odpadów w mieście jest wysoka - 32 zł od mieszkańca, samorząd i tak musi dołożyć. Jak dowiadujemy się w urzędzie miasta, koszt odbioru i utylizacji tony odpadów wynosi ponad tysiąc zł. Wpływ na koszty wywozu odpadów ma wiele czynników, m. in. liczba osób, które złożyły deklaracje (ponad 7 tys. deklaracji na niemal 10 tys. mieszkańców), ceny odbioru odpadów w PSZOK-ach, opłaty marszałkowskie, własna instalacja lub wywożenie odpadów na odległe wysypiska, itd. Urząd Miejski w Makowie ma podpisaną umowę z własną spółką na lata 2020-2022. W wyniku wzrastających kosztów odbioru i wywozu odpadów, w maju ub. r. Rada Miejska w Makowie Maz. podjęła uchwałę zwiększającą koszt odbierania nieczystości od mieszkańców do 32 zł od osoby. Jak się jednak okazuje, nawet tak duża opłata nie uchroniła samorządu od tzw. "dokładki" do śmieci. Podczas sesji Rady Miejskiej (w czwartek, 17 lutego br.) radni podjęli uchwałę o zabezpieczeniu środków z budżetu miasta, w wysokości 134 tys. zł, na pokrycie różnicy pomiędzy rzeczywistym kosztem odebrania odpadów a wpływami z tytułu złożonych deklaracji. Zgodnie z przepisami, samorządy mają możliwość dołożenia ze środków własnych do utrzymania czystości w gminach, jednak nie mogą na odbiorze i zagospodarowaniu odpadów zarabiać. Czy 134 tys. zł wystarczą na pokrycie tej różnicy? O tym przekonamy się na koniec tego roku budżetowego.
Komentarze obsługiwane przez CComment