Rowerzysta wjechał wprost pod nadjeżdżającego busa. Był pijany...
Czasami padają pytania, dlaczego pijani rowerzyści karani są tak wysokimi mandatami (2,5 tys. zł) i "w czym właściwie to przeszkadza". Niech odpowiedź na te rozważania przyniesie sytuacja z Nowego Gąsewa.
W środę o godz. 14:50 dyżurny makowskiej policji odebrał wezwanie dotyczące uderzenia busa w rowerzystę. Do sytuacji doszło w Nowym Gąsewie, w gminie Sypniewo.
- Policjanci przybyli na miejsce zdarzenia ustalili, że 27-letni kierujący renault, mieszkaniec pow. przasnyskiego, jadąc w kierunku Nowego Szczeglina uderzył w kierującego jednośladem, który jadąc z naprzeciwka gwałtownie zmienił pas ruchu. Kierowca busa w ostatniej chwili próbował jeszcze uniknąć zderzenia z rowerzystą zjeżdżając na pobocze. Mimo tego doszło do zderzenia - relacjonuje Monika Winnik, oficer prasowa KPP w Makowie Maz.
Kierujący busem wezwał na miejsce służby. Rowerzysta został zabrany do szpitala, ale z informacji przekazanych przez lekarzy wynika, że 34-latkowi nic się nie stało. Natomiast badanie trzeźwości rowerzysty wykazało ponad 2 promile alkoholu w organizmie.
- Pijani rowerzyści, w konfrontacji z poruszającym się prawidłowo uczestnikami ruchu drogowego, mogą być przyczyną tragicznych w skutkach wypadków drogowych. Nietrzeźwy kierujący jest poważnym zagrożeniem, nie tylko dla siebie, ale i dla innych użytkowników dróg - wskazuje rzeczniczka makowskiej komendy.
Właśnie dlatego mandaty nakładane na pijanych rowerzystów są tak wysokie. Stanowią oni poważne zagrożenie dla siebie i innych. Co by było gdyby 34-latek tego nie przeżył? Młody kierowca renaulta musiałby żyć z faktem, że odebrał komuś przyszłość, chociaż to przecież nie byłaby jego wina.
Komentarze obsługiwane przez CComment