Ukrainiec w Mławie: Akademia to moje życie
Rozmowa z Nazarem Litunem, trenerem i wychowawcą w Akademii Piłkarskiej "NAZAR" w Mławie
* Jak to się stało, że pan - urodzony i wychowany na Ukrainie - osiadł w Mławie?
- Ta historia zaczęła się chyba w 2013 roku. Polonia Warszawa, której wtedy byłem piłkarzem, rozgrywała mecz o mistrzostwo IV ligi z Mławianką. Wówczas po raz pierwszy zjawiłem się w Mławie. Od razu spodobał mi się ten stadion i w ogóle to miasto. Trenerem Mławianki był Adam Kuligowski, w jakiś czas potem przyjął mnie do prowadzonej przez siebie drużyny. Dziś mogę powiedzieć, że Mława to moje miasto, dobrze się w nim czuję. Mam nadzieję, że jest w tym ręka Pana Boga.
* Skoro pan przywołał Pana Boga, to nie od rzeczy będzie podkreślić, że Nazar to imię pochodzenia greckiego i znaczy "oddany Bogu". Nawiasem mówiąc, znamy św. Nazara, męczennika z pierwszych wieków chrześcijaństwa.
- O, jej⌠o tym nie wiedziałem.
* Na platformie internetowej "90 minut", na której prezentowane są profile piłkarzy, czytam, że Nazar Litun (rocznik: 1986, wzrost: 174 cm, waga: 68 kg), urodził się we Lwowie.
- Błąd. Urodziłem się w Żółkwi, a z rodzicami mieszkałem w miejscowości Kulykiw, 12 km od Lwowa.
* Mniejsza o to. Jako piłkarz jest pan wychowankiem znanego klubu Karpaty Lwów.
- Z nim grałem w II lidze ukraińskiej, a potem w Enerhetyku Bursztyn w I lidze. Bursztyn to miasto wielkości mniej więcej takiej, jak Mława. Tak czy inaczej, od najmłodszych lat lubiłem piłkę nożną, po prostu chciałem grać.
* Dlaczego przeprowadził się pan na polskie podwórku futbolowe?
- Starsi koledzy akurat grali w Tomasovii Tomaszów Lubelski. Mówili mi, że w Polsce jest fajnie, a w każdym razie inaczej niż na Ukrainie. Postanowiłem, że warto spróbować. Poduczyć się rzemiosła piłkarskiego i języka polskiego, poszerzyć swoje horyzonty, rozwijać się⌠W rezultacie grałem m.in. w takich klubach, jak Motor Lublin, Polonia Warszawa, Mławianka czy MKS Ciechanów.
* W końcu na dobre zamieszkał pan w Mławie.
- To tak łatwo nie przyszło. Pamiętam, że jako zawodnik MKS Mławianka, siedząc wieczorem na kwaterze w bursie szkolnej, zastanawiałem się nad swoją przyszłością: mam już 30 lat, co mam ze sobą robić? Nieśmiało marzyłem o założeniu w Mławie szkółki piłkarskiej. Ale jak do tego doprowadzić, przecież tak naprawdę nikogo tu nie znam.
Cała rozmowa w papierowym wydaniu "TC" z 17 stycznia.
K.J.
Komentarze obsługiwane przez CComment