ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Ukrainiec w Mławie: Akademia to moje życie

Rozmowa z Nazarem Litunem, trenerem i wychowawcą w Akademii Piłkarskiej "NAZAR" w Mławie 

* Jak to się stało, że pan - urodzony i wychowany na Ukrainie - osiadł w Mławie?

- Ta historia zaczęła się chyba w 2013 roku. Polonia Warszawa, której wtedy byłem piłkarzem, rozgrywała mecz o mistrzostwo IV ligi z Mławianką. Wówczas po raz pierwszy zjawiłem się w Mławie. Od razu spodobał mi się ten stadion i w ogóle to miasto. Trenerem Mławianki był Adam Kuligowski, w jakiś czas potem przyjął mnie do prowadzonej przez siebie drużyny.  Dziś mogę powiedzieć, że Mława to moje miasto, dobrze się w nim czuję. Mam nadzieję, że jest w tym ręka Pana Boga.

* Skoro pan przywołał Pana Boga, to nie od rzeczy będzie podkreślić, że Nazar to imię pochodzenia greckiego i znaczy "oddany Bogu". Nawiasem mówiąc, znamy  św.  Nazara, męczennika z  pierwszych wieków chrześcijaństwa.

- O,  jej…  o tym nie wiedziałem.

* Na platformie internetowej "90 minut", na której prezentowane  są profile piłkarzy, czytam, że  Nazar Litun (rocznik: 1986, wzrost: 174 cm, waga: 68 kg), urodził się we Lwowie. 

- Błąd. Urodziłem się w Żółkwi, a z rodzicami mieszkałem w miejscowości Kulykiw, 12 km od Lwowa.        

* Mniejsza o to.  Jako piłkarz jest pan wychowankiem znanego klubu Karpaty Lwów. 

- Z nim grałem w II lidze ukraińskiej, a potem  w Enerhetyku Bursztyn w I lidze. Bursztyn to miasto wielkości mniej więcej takiej, jak Mława. Tak czy inaczej, od najmłodszych lat lubiłem piłkę nożną,  po prostu chciałem grać. 

* Dlaczego przeprowadził się pan na polskie podwórku futbolowe?

- Starsi koledzy akurat grali w Tomasovii Tomaszów Lubelski. Mówili mi, że w Polsce jest fajnie, a w każdym razie inaczej niż na Ukrainie.  Postanowiłem, że warto spróbować. Poduczyć się rzemiosła piłkarskiego  i języka polskiego, poszerzyć swoje horyzonty, rozwijać się… W rezultacie  grałem m.in. w takich klubach,  jak Motor Lublin, Polonia Warszawa, Mławianka czy MKS Ciechanów.

* W końcu na dobre zamieszkał  pan w Mławie.

- To tak łatwo nie przyszło. Pamiętam, że jako zawodnik  MKS Mławianka, siedząc  wieczorem na kwaterze w bursie szkolnej, zastanawiałem się nad swoją przyszłością:  mam już 30 lat, co mam ze sobą robić?  Nieśmiało  marzyłem  o założeniu w Mławie  szkółki piłkarskiej. Ale jak do tego doprowadzić, przecież tak naprawdę nikogo tu nie  znam.

Cała rozmowa w papierowym wydaniu "TC" z 17 stycznia.

K.J.

Komentarze obsługiwane przez CComment