ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Humor - satyra nie tylko po mławsku

„Nad Seraczem leży Mława  /Na tle brudnej panoramy, /A z tej rzeki smutna sława,  /Że z zatrucia umieramy”.  To pierwsza zwrotka zabawnego wierszyka opublikowanego w „Gazecie Mławskiej” w 1938 roku. Jego autor grubo przesadził, ale  nie zapominajmy, że satyra nie spełniałaby swej roli, gdyby była pozbawiona ostrzy.

Ten i inne teksty oraz rysunki znajdujemy na plenerowej wystawie „Archiwum dobrego humoru, czyli co dawniej bawiło”,  przygotowanej przez mławski oddział Archiwum Państwowego w Warszawie. Umieszczona na ogrodzeniu parku miejskiego, wzbudza zainteresowanie przechodniów. Materiały pochodzą z prasy z okresu międzywojennego: wspomnianej „Gazety Mławskiej” oraz „Muchy” „Świata”, „Echa Warszawskiego” i „Dziennika Bydgoskiego”.

Ponieważ czekają nas kolejne wybory powszechne, zobaczmy jak dawnej w  krzywym zwierciadle wyglądały  związane z tym kampanie. Mówi się, że dzisiejsze akcje przedwyborcze są brutalne, ale są  to wręcz anielskie pienienia w porównaniu do tych z lat II Rzeczypospolitej. Wówczas  o telewizji i internecie nikt nawet nie myślał, a radio i prasa miały ograniczony zasięg, toteż  agitacja odbywała się głównie na wiecach.   Wiele z nich kończyło się burdami. Dosłownie.   Trafnie ujęła to „Mucha”, zamieszczając rysunek okładającego się pięściami elektoratu z podpisem:  „Wymiana poglądów politycznych”.  Powszechnie używano słów nieparlamentarnych (ba, niekiedy sam Marszałek nie dawał tu dobrego przykładu), aby w oczach opinii publicznej zohydzić rywali politycznych.  Za szczególnie obraźliwe uchodziły takie epitety, jak bolszewik, komunista czy czerwona zaraza.  Rzeczona „Mucha”  zabawiała też   czytelników w stonowany sposób. Oto jegomość stoi przed sklepem monopolowym (szyld)  i powiada: „O, ten afisz wyborczy najbardziej mnie przekonuje”.

Pośrednio dotknęliśmy kolejnej ważnej sprawy. Częstym tematem satyryków były przywary narodowe, a zwłaszcza pijaństwo, choć wówczas statystyczny Polak spożywał znacznie mniej alkoholu niż obecnie.  Taki oto dialog  w knajpie: „ Jak sobie podpiję, to jestem niezdolny do pracy. Stanowczo muszę z tym skończyć. – Z pijaństwem? – Nie, z pracą”.  Na innym rysunku widzimy „bractwo strzelców korkowych”:  jeden z konsument już padł na ulicy, dwaj jego kumple  jeszcze się trzymają na nogach (z butelkami w rekach), ale, zdaję się,  niebawem też legną. I jest to obrazek, jaki i dzisiaj od czasu do czasu obserwujemy w mieście nad Seraczem.  Za kołnierz nie wylewali także, pozbawieni rodzicielskiej kontroli, mławianie studiujący w stołecznych uczelniach, do tego trwonili czas na grze w bilard i karty, co opisał satyryk. Niewątpliwie zbyt surowo ocenił akademików.

Więcej w bieżącym papierowym wydaniu „TC”.

(kj)

 

Komentarze obsługiwane przez CComment