Oburzenie w Szydłowie. Co chciał osiągnąć sprawca? Profanacja figur Chrystusa i Matki Bożej
Nieznany sprawca sprofanował kapliczkę w Szydłowie. Na figurze Matki Bożej pomalował czerwoną substancją oczy i usta, paznokcie u rąk i nóg oraz krzyżyk i paciorki różańca. Na postaci Chrystusa Miłosiernego, z charakterystycznymi dwoma promieniami, zaczerwienił paznokcie u nóg. Sprawą tego zbezczeszczenia sacrum zajmuje się Komenda Powiatowa Policji w Mławie.
Te rzeźby, autorstwa znanego artysty, już nieżyjącego Jana Stępkowskiego ze Strzegowa, wrosły w pejzaż kulturowy Szydłowa. Zwracają uwagę zwłaszcza przejezdnych.
Kapliczka usytuowana jest na prywatnej posesji rodziny Ubychów. Otoczona niewysokim żelaznym płotkiem, znajduje się wszakże przed ogrodzeniem podwórka, przy głównej ulicy miejscowości. Codziennie przejeżdżają tędy (droga wojewódzka) setki samochodów i ciągników.
Do profanacji doszło w piątek, 24 maja. Wszystko wskazuje na to, że w biały dzień. – Wtedy, wyjeżdżając rano do pracy, jak zwykle zatrzymałam tu na chwilę modlitwy. Wszystko było w należytym stanie. Kiedy o godz. 16.20 wracałam do domu, zauważyłam, że furtka w ogrodzeniu kapliczki jest otwarta. Spojrzałam wyżej i… zamarłam – mówi nam Maria Ubych.
Ubychowie ufundowali tę kapliczkę 30 lat temu. Nie bez powodu. Otóż na drodze, naprzeciwko ich domu, doszło wówczas do tragicznego wypadku. Powstał więc obiekt wotywny, jakich zresztą wiele widzimy przy mazowieckich drogach. Dotąd nikomu nie przeszkadzał.
Pani Maria pamięta, że wówczas optowała za Matką Bożą, a jej mąż, już nieżyjący Antoni, był za Jezusem Miłosiernym. Tak czy inaczej, można by powiedzieć, że małżonków „pogodził” Jan Stępkowski, który na ich zlecenie wykonał dwie figury. Zostały umieszczone w niszach zbudowanej z kamienia kapliczki.
Więcej w najbliższym papierowym wydaniu „TC”.
(kj)
Komentarze obsługiwane przez CComment