ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Płynie woda po betonie

Ci, którzy betonują swoje prywatne posesje czy place publiczne, szkodzą zarówno sobie, jak i swoim współmieszkańcom, nie mówiąc już o Matce – Ziemi. Przekonaliśmy się o tym, m.in. w Mławie, po niedawnych opadach deszczu, wcale nieobfitych. 

Chodzi  nie tylko miasta, ale i  - o zgrozo! -  wsie.

Jeśli  się bliżej przyjrzymy osiedlom domów jednorodzinnych  w Ciechanowie, Płońsku, Żurominie, a także  w mniejszych miejscowościach,  takich jak Sońsk czy Wieczfnia Kościelna,  zauważymy na niejednej działce   utwardzone nie tylko ścieżki czy wjazdy do garaży, ale i prawie całe podwórka. Jeszcze nie tak dawno temu zwłaszcza na wsi powszechne były przydomowe ogródki.  Zniknęły, w ich miejscach pojawił się beton.  Właściciele tych nieruchomości, zamiast delektować się warzywami i owocami z własnych upraw, kupują je w supermarketach. Produkty przeważnie nasączone chemikaliami.

Zastanawiam się, skąd się bierze ta betonowania?  Prawdopodobnie nie tyle z troski o estetykę, ile ze zwyczajnego wygodnictwa. Po co kosić trawniki, systematycznie przycinać drzewa i krzewy, uprawiać truskawki,  cebulę, sałatę buraki ćwikłowe, zioła… Ileż przy tym roboty! Prościej jest  zabetonować działkę i kłopot z głowy.

A przyjrzyjmy się  pryncypalnym placom w miastach. Historyczne rynki w Ciechanowie, Żurominie czy Szreńsku (dawnym miasteczku)  zostały  szczelnie pokryte warstwami twardych materiałów.  No,  pozostawiono tylko skrawki otwartego gruntu z zielenią, w charakterze, za przeproszeniem, przyzwoitek. Podczas tegorocznego upalnego lata, kiedy temperatura powietrza  przekraczała trzydzieści stopni, te place przypominały patelnię. Beton parzy. Przebudowę  rynków  nazywano – o ironio losu! - rewitalizacją. 

Cały artykuł w bieżącym papierowym wydaniu „TC”.

K.J

Komentarze obsługiwane przez CComment