Wypadek w Chorwacji: autokar był z Płońska
Polski autokar uległ wypadkowi w Chorwacji. Według informacji polskiego MSZ nie żyje 12 osób, a ponad 30 zostało rannych. Autokarem, który wpadł do rowu na autostradzie A4 w kierunku Zagrzebia podróżowali pielgrzymi z Częstochowy do Medziugorje, ośrodka maryjnego w Bośni i Hercegowinie..
Wśród pasażerów byli mieszkańcy Konina, Sokołowa Podl. Jedlni k. Radomia, a także księża i zakonnice. Pojawiła się informacja, że wśród tych, którzy zginęli był również płońszczanin, ale miejscowa policja nie jest w stanie na razie tej informacji potwierdzić.
Służby otrzymały informację o wypadku około godziny 5.40 o zdarzeniu na 62 kilometrze autostrady A4 w kierunku Zagrzebia, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Według rzecznika chorwackiej policji, autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu. Zginęło 11 osób, a 12 ofiara zmarła w szpitalu, 30 osób jest rannych.
Wszczęcie postępowania polecił w sobotę przed południem minister sprawiedliwości.
W jednym z lokalnych płońskich portali pojawiła się informacja, że w wypadku zginęli płońszczanie i pielgrzymi z Sarbiewa. Potem została ona sprostowana, że w gronie tych, którzy zginęli znalazł się kierowca, były pracownik płońskiego ratusza. Rzeczniczka płońskiej policji na razie nie potwierdza, żeby w wypadku uczestniczyli mieszkańcy powiatu płońskiego.
- Wspomina się m.in. o pielgrzymach z Sarbiewa, ale oni dziś w nocy bezpiecznie wrócili do domu. Nie mamy potwierdzenia, że w wypadku brali udział mieszkańcy naszego powiatu - twierdzi nasza rozmówczyni.
Także rzecznik płońskiego ratusza Filip Przedpełski na razie nie ma żadnych oficjalnych informacji na ten temat.
- Autokar z pielgrzymami, który miał wypadek w Chorwacji, wyjechał wczoraj z Częstochowy - poinformował rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina. Jak dodał, organizatorem wyjazdu było warszawskie Biuro Bractwa św. Józefa.
Właścicielem autokaru, który w sobotę nad ranem miał tragiczny wypadek w Chorwacji, jest Jacek Antoszkiewicz. Portal money.pl informuje, że firma zarejestrowana jest w Płońsku.
"To jest tragedia, niewyobrażalna tragedia, nie potrafię nic teraz powiedzieć, nic do mnie nie dociera" â mówi przewoźnik. "Wszystko było zorganizowane tak, jak należy. To mogę zaręczyć, proszę mi wybaczyć, ale w tym momencie nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć, to co się stało, jest nie do opisania" - zapewniał w rozmowie z tym portalem.
MSZ potwierdza, że autokar miał wszelkie wymagane pozwolenia i przeglądy.
Komentarze obsługiwane przez CComment