ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci 57-latka pogryzionego przez psy

zdjęcie ilustracyjne

Prokuratura Rejonowa w Płońsku umorzyła śledztwo w sprawie śmiertelnego pogryzienia przez psy 57-letniego mężczyzny w miejscowości Omięciny (gmina Joniec), do czego doszło w listopadzie ubiegłego roku. Rodzina zmarłego złożyła zażalenie wobec tej decyzji.

- Umorzyliśmy śledztwo z powodu braku znamion czynu zabronionego – mówi nam prokurator Ewa Ambroziak. - Sprawa nie jest jednak zakończona. Decyzja jest nieprawomocna, a na nasze postanowienie wpłynęło zażalenie ze strony reprezentujących rodzinę zmarłego. Przekazaliśmy więc sprawę do sądu celem rozpoznania.

Przypomnijmy, że pochodzący z Serocka mężczyzna wykonywał prace na terenie jednego z gospodarstw (stadnina), gdzie pracował od niedawna. Pod nieobecność właścicieli został zaatakowany przez ich dwa rottweilery, doznając bardzo poważnych obrażeń. Został przetransportowany do jednego z warszawskich szpitali, gdzie niestety zmarł 4 grudnia.

- Tragicznego dnia, jak informowała nas prokuratura, właściciele wyjechali ze stadniny wcześnie rano. Na posesji funkcjonowały wtedy trzy kamery, umożliwiające podgląd. Dzięki temu w pewnym momencie właścicielka zauważyła (…). Niezwłocznie powiadomiła o tym swoich rodziców i sąsiada, który próbował odgonić psy, drażniąc je przy ogrodzeniu – informuje TVN24.

Według prokurator Ewy Ambroziak, istotą sprawy jest bardzo cienka granica pomiędzy pewnym zaniedbaniem i w związku z tym nieumyślnym spowodowaniem śmierci (art. 155 kk, w kierunku którego prowadzone było postępowanie, zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności) a zwykłym tragicznym wypadkiem. Psy znajdowały się na wydzielonym dla nich terenie, na który wszedł mężczyzna z własnej inicjatywy, celem grabienia tam liści. Istnieje prawdopodobieństwo, że czynność ta mogła w jakiś sposób zdenerwować psy, dlatego zaatakowały 57-latka. Z drugiej strony wiadomo też, że psy nie były wcześniej agresywne wobec mężczyzny, wręcz przeciwnie, traktowały go jak domownika, stąd też jego do nich zaufanie. Prokuratura musiała więc zdecydować, czy właściciele dopełnili swoich obowiązków (faktem jest bowiem, że to właściciel odpowiada za swoje psy), nie dopatrując się ostatecznie podstaw, aby uznać ich nieumyślną winę.

Komentarze obsługiwane przez CComment