ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Nie żyje drugi kierowca wypadku

Fot. Davor Pongracic/Cropix

Aktualizacja:

Jak donoszą chorwackie służby, nie żyje drugi kierowca, który brał udział w wypadku w Chorwacji. Jeden z nich pochodzil z Płońska, a drugi z gminy Pomiechówek. Niestety liczba ofiar tragicznego wypadku wzrosła do 13.

W sobotę w Chorwacji doszło do tragicznego wypadku polskiego autokaru, którym polscy pielgrzymi jechali do Medjugorie w Bośni i Hercegowinie. Zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne, w tym 19 ciężko. Ambasada RP w Zagrzebiu wydała komunikat, w którym wyjaśniła, dlaczego procedura identyfikacyjna ofiar i poszkodowanych trwa tak długo. Do dziś nie wiadomo m.in., który z kierowców zginął: z Płońska - emerytowany pracownik urzędu miejskiego w tym mieście, czy z powiatu nowodworskiego.


Chorwackie służby potwierdziły w sobotę, że wśród ofiar tragicznego wypadku autokaru w Chorwacji, jest jeden z dwóch kierowców pojazdu. Jeden z nich pochodził z Płońska, a drugi z powiatu nowodworskiego. Polskie służby nie śpieszą się z podawaniem takich informacji i nie informują rodzin, kto zginął.
Nie było oficjalnych komunikatów z nazwiskami. Trwają identyfikacje w Zakładzie Medycyny Sądowej. Pracownicy naszej ambasady w Zagrzebiu pozostają do dyspozycji rodzin pasażerów autokaru - informuje Łukasz Jasina, rzecznik MSZ.
W oświadczeniu Ambasada RP w Zagrzebiu wyjaśnia przyczyny problemów z identyfikacją poszkodowanych w wypadku polskiego autobusu w Chorwacji.
"Informacje o katastrofie polskiego autobusu przyciągają uwagę opinii publicznej. Wiele z przekazywanych informacji zawiera nieprzychylne komentarze o wciąż niemożliwej do zakończenia identyfikacji wszystkich poszkodowanych. Wiele osób czeka na ostateczne wyjaśnienie losów swoich bliskich. Chcielibyśmy wyjaśnić, dlaczego procedura identyfikacyjna tak długo trwa" — czytamy w komunikacie.
Jak wskazuje Ambasada RP, "nikt z podróżnych nie nosi na szyi nieśmiertelnika z danymi osobowymi". "Nikt też nie podróżuje z dokumentami w kieszeni. Te z reguły są w bagażu podręcznym (torebka, plecak, itp.) i znajdują się blisko właściciela. W momencie wypadku siła uderzenia sprawia, że bagaż podręczny przemieszcza się i to nawet wiele metrów" — podkreśla.
- Nie wiemy, który kierowca nie żyje. Od wczoraj jesteśmy spakowani i gotowi do wyjazdu, ale nadal nie mamy żadnych informacji o naszym tacie. Cały czas mamy nadzieję, że przeżył wypadek - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Tomasz, syn pana Grzegorza z Płońska, jednego z kierowców, którzy kierowali autokarem do Medjugorie.

Komentarze obsługiwane przez CComment